Jerzy Korytko Jerzy Korytko
3517
BLOG

Dlaczego Rosjanie przetrzymują kluczowe dowody.

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Rozmaitości Obserwuj notkę 94

 Dlaczego Rosjanie przetrzymują najważniejsze dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej? Przecież wystawiają się z tego powodu na oczywistą krytykę. Wystawiają na szwank swoją, także międzynarodową, reputację. Bo w trzy i-pół roku po katastrofie, odmawianie zwrotu naszej własności – musi być dostrzegane przez opinię międzynarodową. Tym bardziej, że choć dość powściągliwie - ale jednak, nasz rząd starał się o pomoc partnerów europejskich w tej sprawie.

W tym świetle postępowanie Rosjan musi rodzić podejrzenia. Rodzić wątpliwości co do prawdziwej przyczyny katastrofy smoleńskiej i roli Rosjan w tej sprawie. Zasadność takiego wnioskowania pogłębiają inne okoliczności. Przede wszystkim niechętne podejście Rosjan do  wniosków procesowych składanych, w ramach prowadzonego śledztwa, przez naszą prokuraturę. Dość powiedzieć, że nawet nie przekazano naszej stronie pełnej dokumentacji związanej z sekcjami ofiar katastrofy, przeprowadzonymi przecież jeszcze w kwietniu 2010 r. Wiele wniosków nigdy nie zrealizowano. Inne dowody, przekazane naszej prokuraturze i, wcześniej, komisji Millera – są wzajemnie sprzeczne, mają wątpliwy charakter – jak na przykład stenogramy CVR.

Ale w tej sprawie zadziwia rzecz jedna – wszystko to dzieje się przy milczeniu naszych prokuratorów. W wielu wypadkach można odnieść wrażenie, że celowo starają się oni ukrywać prawdziwy obraz smoleńskiego śledztwa. Ukrywają wiele dowodów ważnych dla ustalenia przyczyn katastrofy (np. – zapisy rozmów w kabinie Jaka, część opisową analizy IES zapisów rejestratora MARS-BM czy zdjęcia satelitarne otrzymane od USA). Zdumienie wzbudza sposób prowadzenia obecnie badań próbek wraku Tupolewa na obecność występowania materiałów wybuchowych. Pisałem o tym w poprzedniej   notce.

Dołóżmy do tego okoliczności, które miały miejsce bezpośrednio po katastrofie. Rosjanie przez trzy dni nie dopuszczali naszych przedstawicieli do udziału w czynnościach śledczych. Co robi nasz rząd? Alarmuje opinię międzynarodową?  Nie – wręcz przeciwnie – ustami swoich przedstawicieli wychwala rzekomą współpracę z Rosjanami. Ci – zacierają ślady katastrofy, przetrzymują „czarne skrzynki”, nie dopuszczają naszych śledczych do sekcji zwłok i badania miejsca katastrofy -  a nasz rząd – wychwala współpracę? Dalej – przez kilka tygodni przyzwala się na podawanie przez Rosjan fałszywego czasu katastrofy (8:56)?

To musi także budzić ogromne wątpliwości. Czy można interpretację tych zdarzeń sprowadzić do wspólnego mianownika?

Jestem przekonany, że próba odpowiedzi na takie pytanie jest możliwa dopiero po jakimś przełomie w śledztwie. Ale póki co – jest miejsce na spekulacje. Pospekuluję więc.

Myślę, że jądro racjonalizmu w postępowaniu Rosjan można by znaleźć w sytuacji, gdyby na pokładzie Tupolewa miał miejsce wybuch bomby podłożonej w Warszawie, przed wylotem. Dołóżmy do tego zachowanie naszych władz – od początku sugerujących, że przyczyną katastrofy był błąd pilotów w trudnych warunkach atmosferycznych (ten sławetny SMS - egzemplifikacja tego stanowiska). Równocześnie brak jakiegokolwiek zainteresowania szukaniem innych przyczyn. Vide – zachowanie naszych przedstawicieli na telekonferencji w dniu 13 kwietnia czy konkluzje raportu Millera. W zasadzie powielającego wersję rosyjską.

Co w takiej sytuacji postanowili Rosjanie? Nie muszą sami ustalać prawdziwych przyczyn katastrofy – ten „zaszczyt” pozostawiają stronie polskiej. Czy od początku sami, niezwłocznie, nie przystąpili do dezawuowania oficjalnej wersji medialnymi wrzutkami? Podobnie wygląda sprawa badań próbek Tupolewa na obecność  materiałów wybuchowych. Czy nie widać wyraźnie, że nasza prokuratura chce ukryć ślady ich występowania?

Teraz wyjaśnienie dlaczego Rosjanie nie oddają kluczowych dowodów w sprawie.  To chyba oczywiste. Ten polski rząd nie jest zainteresowany ustaleniem prawdziwych przyczyn katastrofy smoleńskiej. Z jakiego powodu - to zupełnie inna kwestia. Przekazanie mu dowodów – grozi ich zniszczeniem. Albo poddaniu celowym manipulacjom, fałszerstwom. Tak więc, gdyby w przyszłości, inny polski rząd zarzucił Rosjanom sprawstwo katastrofy – nie mieli by niczego na obronę. A taki moment może nadejść już wkrótce. Czyli – wrak Tupolewa, jego „czarna skrzynka”  - to zabezpieczenie Rosjan.

I jeszcze jedna sprawa – dlaczego Rosjanie dopuszczają się takich matactw w oficjalnym śledztwie? No cóż – sytuację mają niezwykle komfortową. Z jakichś powodów polski rząd chce ukryć prawdziwe przyczyny katastrofy. Rosjanie to umożliwiają – ale na swoich warunkach – od początku je dyktowali. Patrz – okoliczności przyjęcia załącznika 13go konwencji chicagowskiej – jako podstawy procedowania śledztwa. To przecież sprzeczne z wszystkimi okolicznościami, zdrowym rozsądkiem wręcz – jak wojskowy, rządowy samolot – można było uznać za cywilny? Ale jednak uznano….

Toczy się gra – ale warunki dyktuje putinowska Rossija.

Zdaję sobie sprawę że to tylko spekulacje. Bowiem większość przesłanek wskazuje na bardziej aktywny udział czekistów w całej sprawie… Tym niemniej – wszystkie ewentualności, oczywiście w ramach jakiegoś rozsądku, należy wziąć pod uwagę. Czytelnikom pozostawiam rozstrzygnięcie kwestii, czy taka interpretacja okoliczności smoleńskiej katastrofy spełnia to kryterium.

 

Fakt przetrzymywania przez Rosjan dowodów w sprawie katastrofy przez tyle lat po jej zaistnieniu jest absolutnym precedensem. I nie ma tutaj żadnego znaczenia, że jakieś rosyjskie wewnętrzne przepisy to umożliwiają. To sprzeczne z praktyką w cywilizowanym świecie. Ponadto - nieprawdziwe są twierdzenia, że dowody te są udostępniane na życzenie stronie polskiej. W przyjętym sposobie procedowania (13 zał.) wszystkie czynności wykonują Rosjanie - także z wniosku z naszej prokuratury. Różnica oczywista.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (94)

Inne tematy w dziale Rozmaitości