„Ustawka” z ekspertami, jak sugerowałem w poprzedniej notce, nie bez przyczyny została przeprowadzona właśnie teraz. Z jednej strony miała przykryć upublicznienie treści raportu płk. Edmunda Klicha a także – równie ważne – przynajmniej na jakiś czas odwrócić uwagę od mizerii smoleńskiego prokuratorskiego śledztwa. Znalazło się ono w niewątpliwym impasie. Od września ubiegłego roku trwa kontredans z pobieranymi do badań fragmentami wraku i wyposażenia Tupolewa na okoliczność występowania materiałów wybuchowych i produktów ich spalania. Próbki pobierano już trzykrotnie. W swoim czasie, jeszcze przed przeprowadzeniem owych badań prokuratura zapewniała, że będące na wyposażeniu techników detektory spektrometryczne są najnowocześniejszej konstrukcji, zresztą będą stosowane różne typy tych urządzeń i nie ma mowy o pomyłce.
Od tego czasu coś się zacięło. Po pobraniu pierwszej partii próbek w słynnym artykule red. Cezary Gmyz ujawnił, że wstępne, przesiewowe badania elementów wraku ujawniły obecność materiałów wybuchowych. Prokuratura długo zaprzeczała - by w końcu przyznać jednak, że owszem coś tam było na rzeczy - ale że dopiero badania laboratoryjne mogą dać jednoznaczną odpowiedź. Tyle, że próbki –pobrane na przełomie września-października ubiegłego roku, przesłane przez Rosjan w grudniu – prokuratura do badań skierowała dopiero 9 kwietnia! A, w międzyczasie, bo w lutym pobrano próbki po raz kolejny. Ponownie próbki, już po raz trzeci pobierano na przełomie lipca – sierpnia. A do chwili obecnej upubliczniono wyniki badań zaledwie 28 próbek z pierwszego rzutu! I na tej podstawie wysłano do społeczeństwa komunikat, że nie stwierdzono obecności materiałów wybuchowych! Tylko że >>> w pierwszym rzucie pobrano ponad 250 próbek – dlaczego więc ukrywa się wyniki analizy pozostałych? Dlaczego pobierano jeszcze dwukrotnie próbki?
Pojawiły się informacje, że próbki w lutym pobierano zmniejszając czułość detektorów (kalibrację) by mieć większą pewność rezultatów badań. I z tych samych informacji wynikało, że ponownie detektory wykazały obecność takich substancji wybuchowych jak TNT, heksogen czy oktogen!
Bardzo dziwna to sprawa. Przed wylotem Tupolew był sprawdzany przez pirotechnika – oto co mówił Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR: „Tu-154M nr 101 był sprawdzany przed odlotem, w godz. 3:15-6:15, i nie wykryliśmy żadnych podejrzanych śladów. Był czysty. Tupolew był sprawdzany między innymi przy użyciu detektora MO 2M, takiego samego, jakiego używali już po katastrofie w Smoleńsku nasi prokuratorzy i biegli. Używamy kilku rodzajów detektorów, MO 2M jest jednym z nich. Do sprawdzenia prezydenckiego samolotu 10 kwietnia, poza urządzeniami technicznymi, użyty był także pies, którego węch jest lepszy do wykrywania materiałów wybuchowych niż urządzenia”.
I chociaż z innych dokumentów wiadomo, że kontrola ta nie było pełna, nie została w sposób należyty przeprowadzona – to jednak nie ma wątpliwości, że np. kabinę pasażerską przebadano. To skąd obecnie na próbkach z foteli obecność materiałów wybuchowych? Prokuratura milczy jak zaklęta. Ukryła do tej pory wyniki badań przed opinią publiczną. Ale „obrońcy oficjalnej wersji” wypuszczali już balony próbne na ten temat. A może to pozostałości po drugiej wojnie światowej? Dlatego pobierano również próbki gleby z wrakowiska… Tyle, że takie tłumaczenie to dla naiwnych. Jeżeli nawet jakieś ślady TNT mogły by się pojawić (choć to również więcej niż wątpliwe) to skąd heksogen i oktogen? Takie tłumaczenie nie przejdzie…. A już zupełnie rozstrzygające będzie podanie informacji nie tylko o obecności materiałów wybuchowych – ale i produktów ich spalania. Fakt, że na tylu próbkach przy pobieraniu wykryto ślady „substancji wysokoenergetycznych” jak eufemistycznie nazywa się żargonie prokuratorów materiały wybuchowe – wyklucza pomyłkę. Pozostaje ustalić jakiego pochodzenia są owe substancje. Wyraźnie widać, że prokuratura wojskowa nie ma żadnej ochoty na doprowadzenie tej sprawy do końca. Ciekawe, co się za tym kryje. I jest to pytanie bardziej na czasie i o wiele ważniejsze niż cała hucpa na temat kwalifikacji ekspertów Zespołu Sejmowego.
Inne tematy w dziale Rozmaitości