Konsekwencje udowodnienia fałszu oficjalnej wersji katastrofy są różnorakie. W dyskusjach, w jakich ostatnio brałem udział -pod kilkoma notkami –m. innymi w notce o „Nożycach Golicyna” - pojawiła się kwestia kontekstu zdarzeń.
Tam najpełniej ten problem został postawiony. Chodziło oczywiście o kontekst z dnia 10 kwietnia (szerzej nawet –katastrofy w ogólności). Podtrzymuję tezę, że wszelkie twarde dowody mają nadrzędny charakter. Przecież wielu zbrodniarzy skazano, mimo że kontekstu, inaczej motywów ich działań – nigdy nie odkryto. Ale istnieje też powiedzenie, reguła wręcz – podaj mi motyw – a wskażę sprawcę.
Tyle, że ja z nieco innych przyczyn owym kontekstem się dziś zajmę. Motyw zostawię na boku. Interesuje mnie coś innego – zachowanie naszych władz bezpośrednio po katastrofie. Zawsze mnie ono zastanawiało. Ponieważ było bardzo dziwne, zastanawiające.
Już o 9.28 - Minister Radosław Sikorski rozmawia przez telefon komórkowy z prezesem Jarosławem Kaczyńskim (za wykazem rozmów CO MSZ).
I już wówczas rozpoczyna się forsowanie kłamliwej wersji katastrofy. Dlaczego?
Są różne hipotezy. Nie będę ich teraz wymieniał wszystkich. Wskażę na nowy trop – dość jednoznaczny w dodatku. Oto pewna wymiana zdań (pod notką Piotra Piętaka „Agenci Putina”):
· @Autor
[…] Rosja prowadzi wobec Ukrainy systematyczną i przemyślaną politykę od wielu lat. Nasz obecny rząd nie zrobił zbyt wiele żeby wciągnąć Ukrainę w zachodnią strefę wpływów. Zszedł całkowicie z drogi którą podążał prezydent Lech Kaczyński. To błąd. To prawda - Smoleńsk przysłużył się bardzo rosyjskiej polityce. Odpowiedzialny za to jest jednak przede wszystkim premier Tusk i podległe mu służby.
PETSOR22.11 14:57
· @PETSOR
Wiem. Tusk postąpił tak dlatego, ponieważ wpadł w panikę a w dodatku dostał prikaz
z Berlina i Paryża, że nasi sojusznicy nie życzą sobie konfliktu z Rosją
PIOTR PIĘTAK22.11 15:00
Pan Piotr Piętak – postać dość znana (mnie nie do końca) – wiemy, że był kiedyś w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, że jest przyjacielem Ludwika Dorna. Zapewne człowiek dobrze poinformowany. I oto wysuwa on tezę, że Donald Tusk, jego rząd – po konsultacjach z najważniejszymi europejskimi sojusznikami – „postąpił tak dlatego…”. Za radą, której wypełnienie zmieniło ją w ów „prikaz”. Tak więc wg niego sprawa jest taka: rząd wie, że stała się rzecz bardzo poważna, ale swoją reakcję na nią konsultuje z Paryżem i Berlinem. Czy było to możliwe? Choćby ze względów czasowych? Katastrofa wydarzyła się (nie chodzi mi - kiedy faktycznie, tylko kiedy dostano wiadomość) około 8:40. Telefon do Jarosława Kaczyńskiego – o 9:28. Była więc dostateczna przestrzeń czasowa. Tym bardziej, że za sprawą meldunku wywiadu z dnia 9 kwietnia spodziewano się jakichś problemów. I pilnie nasłuchiwano co się wydarzy.
To nie pierwszy raz Pan Piętak w aluzyjny sposób nawiązuje tak do tej sprawy. Robił to wcześniej. Jego sugestie uprawdopodobniają znane mi wypowiedzi innych działaczy PO o „życiu w matrixie… akcie niewypowiedzianej wojny…”. Myślę, że dla dobra nas wszystkich Pan Piętak powinien całą sprawę wyjaśnić. Napisać coś bardziej wprost.
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Powody absencji wielu wcześniej zapowiedzianych gości - głów najważniejszych państw na pogrzebie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Jego Małżonki.
Czy w sytuacji, gdy wiedziano o prawdziwym charakterze „katastrofy” 10 kwietnia względy bezpieczeństwa pozwalały się zgromadzić im wszystkim w jednym miejscu? Odpowiedź nasuwa się sama.
Ale takie odczytanie całej sprawy ukazuje rzecz jedną. Całkowite fiasko polityki zagranicznej rządu Donalda Tuska. „Nowe otwarcie” stosunków-polsko rosyjskich - 10 kwietnia okazało się drogą donikąd. Obnażyło niekompetencję tego rządu. Jego całkowity brak profesjonalizmu. Obnażyło fikcyjność naszego członkostwa w NATO, UE. A także – co najgorsze – obnażyło słabość tych organizacji, i niestety – także niemoc USA.
Inne tematy w dziale Rozmaitości