Od czasu, gdy dowiedziono, że „pancernej brzozy” w rozumieniu bezpośredniej przyczyny katastrofy – nie było, wiele spraw wygląda zupełnie inaczej. Bo nie było – udowodnił to prof. Cieszewski, potwierdzają to inne fakty. Np. film wklejony powyżej: (w brzozie nie ma wbitych odłamków, to dowód na późniejsze fałszerstwa).
Wiedząc, że wszystko to co wiemy o oficjalnym przebiegu lotu Tupolewa jest kłamstwem - spójrzmy ponownie na sprawę zachowania kontrolerów lotu. Zarzucano im błędne sprowadzanie naszego samolotu. Owe „na kursie i na ścieżce” miało być w niezgodzie z faktyczną jego pozycją. Czyżby? A na jakiej podstawie to twierdzono? Całkowicie fałszywie wytyczonej trajektorii lotu Tupolewa? Sfałszowanych zapisów rejestratorów lotu? Fałszywego zapisu CVR? Proszę zwrócić uwagę na fakt jeden – pierwsza informacja, jaką kontrolerzy przekazali załodze naszego Jaka była taka, że Tupolew odleciał na zapasowe. Dopiero później (ktoś im widocznie to zasugerował) zaczęli mówić o „tragedii”. Ta sprawa jest wobec tego całkowicie niewyjaśniona. Nie można wykluczyć, że naprowadzanie było prawidłowe. Zapewne tak właśnie było, bo Tupolew przeleciał przecież nad lotniskiem i odleciał w nieznane, są świadkowie, i to polscy, że właśnie tak się stało. Na Siewiernym zaś żadnej katastrofy nie było. I są na to bezsporne dowody.
Inne tematy w dziale Rozmaitości