Czy można „zjeść ciastko i mieć ciastko”? To powszechnie znane powiedzenie. Niemcy nie mogą tańczyć na dwóch weselach jednocześnie. Francuzi kupić masła i zachować pieniędzy za jego zapłatę. Itp., itd. Oznacza to, że w pewnych sytuacjach zmuszeni jesteśmy dokonywać wyboru. Albo to – albo co innego. Nie da się mieć tych dwóch rzeczy na raz.
Ale obserwując przebieg śledztwa w sprawie smoleńskiej katastrofy w wykonaniu tutejszych „analityków” wydaje się, że udało się im pokonać tą swoistą „kwadraturę koła”. Przynajmniej niektórym. O ile nie – większości.
Jak to jest możliwe? To bardzo proste. Podejmują się analizy – na ten przykład jakiegoś aspektu zapisów CVR, albo wytrzymałości brzozowego pieńka czegokolwiek zresztą związanego z katastrofą – dochodzą do „jedynych słusznych wniosków” – czyli stwierdzają całkowitą fałszywość rosyjskich materiałów owe zagadnienia opisujących/odzwierciedlających/dokumentujących – i co? I za tydzień biorą na „warsztat” cokolwiek innego z tej samej półki rosyjskich fałszywek. Przecież bezspornie udowodnionych, że takowymi są - uprzednio.
Tu trzeba oddać sprawiedliwość tym odpornym na wiedzę (jakąkolwiek) i głuchym oraz ślepym (tudzież pracującym w tej „branży” za parę „srebrników”), którzy ciągle mężnie trwają na warcie obok „pancernej brzozy”. Ich ta sprawa nie dotyczy. Oni nie mają takich ambicji. Ich tylko samo „ciastko” interesuje. Nie mają zamiaru go „jeść”.
A ci drudzy? Ci – jednego dnia –udowadniają fałszywość rosyjskich „kwitów” – jakże są w tym skuteczni!!! Tak, tak!!! By następnego dnia z lubością je... , no ale przecież z całkowicie innych pozycji – zakrzykną!!!! – .....tym niemniej jednak – dalej wałkować. Tak, tak – wałkowali i wałkują nadal. Ale czy można się temu dziwić? Nie łatwo jest pogrzebać własnymi rękoma cały dorobek, porzucić „autorytet” wielkiego badacza, przyznać, że ten kierunek dociekań – po którym z taką łatwością się przecież poruszali – jest już ostatecznie zamknięty. A cały dorobek w ……..? Cała ta wiedza, te wzory, przeciążenia, wytrzymałości, całki, wektory - i co tam jeszcze było? – i to wszystko do kosza? No tak, to niełatwa sprawa. Och jak dobrze by było – „zjeść ciastko i mieć (jednak) ciastko”. Prawda? Jest tutaj tylko jedno "ale". Niektórzy takie zadanie właśnie otrzymali. By zająć nas tymi głupotami przecież - aż do końca świata i nawet o jeden dzień dłużej. Tylko że nam teraz bieda, szaraczkom. Bo jak się teraz rozeznać - kto tylko głupi - a kto takiego udaje?
Inne tematy w dziale Rozmaitości