Jak informuje Nasz Dziennik w tym tekście właśnie teraz w Smoleńsku prowadzone są badania mające na celu ostateczne ustalenie położenia „pancernej brzozy”. Oto co mówi prof. Wiśniewski na temat sensu całego przedsięwzięcia:
Niewątpliwie wynik analizy prof. Cieszewskiego był jednym z najbardziej zaskakujących wyników II Konferencji Smoleńskiej – tłumaczy prof. Andrzej Wiśniewski z Instytutu Fizyki PAN, jeden ze współorganizatorów konferencji. Tym bardziej że tylko pozornie chodzi o drobny szczegół na zdjęciu. Potwierdzenie tezy Cieszewskiego oznaczałoby wywrócenie oficjalnej wersji przebiegu katastrofy: oderwania skrzydła i wykonania przez maszynę półbeczki kończącej się uderzeniem w ziemię w pozycji na grzbiecie.
– Ten wynik można dość łatwo zweryfikować doświadczalnie. O ile nie mamy dostępu do wraku czy oryginałów czarnych skrzynek, o tyle brzoza jest łatwo dostępna. Zamiast analizować zdjęcia, można przyjechać i przy pomocy stosunkowo prostych pomiarów ustalić jej położenie – dodaje naukowiec.
Czy rzeczywiście takie pomiary mogą przynieść teraz rozwiązanie tej kwestii? Wyjaśnić ostatecznie całą sprawę? Otóż absolutnie nie. Przede wszystkim z jednego powodu – nawet super dokładne, do milimetra ustalenie położenia brzozy dziś - nie da odpowiedzi na pytanie –czy była ona złamana już w dniu 5 kwietnia 2010r.? Żadne badania przeprowadzone dziś nie dadzą takiej odpowiedzi. Absolutnie żadne. A przecież nie ma możliwości cofnięcia się w czasie i wykonanie sprawdzenia stanu brzozy w dniach przed katastrofą. To chyba oczywista dla każdego sprawa. Pozostaje droga, którą wykorzystał w swoich pracach prof. Cieszewski. Czyli analiza zdjęć satelitarnych. Wykorzystanie technik telemetrycznych, spektrografii. Obarczone to jest pewnym błędem. Ale błędem dopuszczalnym. Akceptowalnym. Przecież wyniki prac prof. Cieszewskiego – wybitnego eksperta w tej dziedzinie (specjalizacja - analiza zdjęć satelitarnych kompleksów leśnych) były weryfikowane przez innych ekspertów amerykańskich. Potwierdzili oni rezultat końcowy analiz Cieszewskiego. Tak - brzoza była już złamana w dniu 5 kwietnia.
I mimo wielu podejmowanych prób – nikt do tej pory nie wykazał błędu tego dowodu. SWW ośmieszyła się tylko chcąc za wszelką cenę to zrobić. Zastosowana przez Cieszewskiego metodologia, zakupione przez niego zdjęcia satelitarne - przynoszą niezbity rezultat – brzoza nie mogła być bezpośrednią przyczyną katastrofy. Była złamana przed 5 kwietnia. To staje ością w gardle obrońcom wersji zdarzeń a la raport MAK. Nie mogą się z tym pogodzić. I wykorzystują każdą okazję by zaciemnić całą sprawę.
Inne tematy w dziale Rozmaitości