Jerzy K. Roch Jerzy K. Roch
133
BLOG

KRS. Unia pilnuje ustaleń z Magdalenki

Jerzy K. Roch Jerzy K. Roch Polityka Obserwuj notkę 5
Kolaboracja z reżimem stanu wojennego – oto rodzic a oraz rodzic b idei Krajowej Rady Sądownictwa złożonej z sędziów wybieranych wyłącznie przez innych sędziów. Jak łatwo policzyć o 9 lat wyprzedziła obowiązującą dzisiaj Konstytucję.

Argumentacja nie tylko oPOzycji, ale i wyraźnie lewicujących bonzów Unii Europejskiej jest mniej więcej taka – polski KRS od czasu, gdy sędziowie, będący jego członkami, są wybierani przez Sejm, stał się „polityczny”, co oznacza, że powoływani później sędziowie są zależni od władzy politycznej, ergo – sędziami nie są.

Nic to, że w wielu krajach unijnych przyszłych sędziów wybierają organy jak najbardziej polityczne (np. minister sprawiedliwości). 

W Polsce sędziów mają wybierać sędziowie co oznacza, że zamiast monteskiuszowskiego podziału władz mamy do czynienia z prymatem jednej, sądowniczej. Sądy w Polsce bowiem w myśl eurokoncepcji mają być całkowicie oderwane choćby nawet od iluzorycznej kontroli społeczeństwa sprawowanej w sposób pośredni (za pomocą Parlamentu) w zamian kontrolując pozostałe władze dowolnie uchylając lub zmieniając ich decyzje.

Powyższe rozumowanie jest podstawą, na której budowane są już bardziej konkretne żądania, w tym np. usunięcia Izby Dyscyplinarnej jako obsadzonej niesędziami (byli bowiem wybierani przez sędziów z kRS, którzy z kolei nie byli wybrani przez swoich kolegów).

Przyznam, że ciężko pojąć ten rodzaj logiki, który nakłada zupełnie inne standardy na sędziów polskich i niemieckich, aby zbyt daleko nie szukać.

I nagle... stała się jasność. Oto człowiek, słusznie obwiniany od dekad za stan „cieciej wadzy”, czcigodny starzec Adam Strzembosz, wyjawił wreszcie, skąd wziął się ten rzekomy wymóg istnienia państwa prawnego.

Oto w liście skierowanym do Gazety Wyborczej (wydanie e – 3 lutego, papierowe – 17 lutego 2022 r.) Strzembosz pisze:

Pierwsza z tych spraw ma szczególny koloryt, gdyż przy współkierowanym przeze mnie podstoliku do spraw prawa i sądów podczas obrad Okrągłego Stołu w trzyosobowym zespole ostatecznie kształtującym projektowaną Krajową Radę Sądownictwa znajdował się Jarosław Kaczyński. Wówczas przesądzono, że do tej rady sędziów wybierają sędziowie i w takim też składzie funkcjonowała ona przez kolejne kadencje, aż do 2016r.

https://wyborcza.pl/7,162657,28070042,adam-strzembosz-o-tym-co-dzieli-a-co-powinno-laczyc-mimo-wszystkich.html


Oto prawdziwy rodowód KRS!

Zasada wybierania sędziów przez sędziów narodziła się przy Okrągłym Stole w komisji, kierowanej przez Adama Strzembosza ze strony opozycji oraz… ówczesnego ministra sprawiedliwości PRL Łukasza Balcera.

Zasada, której przestrzegania tak bardzo bronią teraz organa unijne, a która to rzekomo świadczyć ma o istnieniu w Polsce „państwa prawnego” została wypracowana jako konsensus pomiędzy opozycją (nad)używającą określenia „demokratyczna” i ekipą odpowiedzialną za wojskowy zamach stanu, czyli wprowadzony przeciw ludziom stan wojenny.

Wtedy, gdy zgodnie z obowiązującą Konstytucją (z 1952 roku) jednym z głównych celów Państwa było umacnianie przyjaźni i współpracy ze Związkiem Socjalistycznych Republik Sowieckich oraz innymi krajami demokracji ludowej, w tym z Kubą i Koreą Północną (art. 6 Konstytucji z 1952 po nowelizacji z 1976 r.).

Dlatego dosadnie, i jak najbardziej prawdziwie, „Okrągły Stół” (a przede wszystkim wcześniejszą „Magdalenkę”, gdzie tak naprawdę wszystko już zostało uzgodnione, „okrągły mebel” natomiast miał być tylko cyrkiem dla ludu) określił  Mirosław Kokoszkiewicz w książce „Jak zabijano Polskę” ( W-wa, 2012): „...w r. 1989 wyraziliśmy zgodę na budowę nowej Polski pod nazwą III RP kolaborując ze zdrajcami narodu(...), a choć nazywa się to historycznym kompromisem, to nie da się tymi kłamliwymi sloganami zakrzyczeć prawdy, że dzisiejsze państwo polskie zostało poczęte w grzechu, któremu na imię KOLABORACJA ( str. 82).

Kolaboracja z reżimem stanu wojennego – oto rodzic a orazrodzic b idei Krajowej Rady Sądownictwa złożonej z sędziów wybieranych wyłącznie przez innych sędziów. Jak łatwo policzyć o 9 lat wyprzedziła obowiązującą dzisiaj Konstytucję.

Za grosz nie ma więc do gadania ani rzekomo podeptana demokracja, ani trójpodział władzy. KRS miała po prostu zapewnić funkcjonowanie aparatu stanu wojennego praktycznie bez reform jedynie po lekkim retuszu, tak samo zresztą, jak cały gmach PRL-u, w którym zmieniono jedynie zewnętrzne obicie.

Poza jednym. Zrobiono wszystko, by w jak najkrótszym czasie zlikwidować tzw. wielkoprzemysłową klasę robotniczą, której bunty były przyczyną kolejnych przesileń władzy w PRL.

Stąd, i tylko stąd wzięły się późniejsze deklaracje starca Strzembosza, usadowionego na czele reżimowego do szpiku kości wymiaru sprawiedliwości, o środowisku sędziowskim, mającym rzekomo dokonać samoczyszczenia.

Czy zatrute drzewo może rodzić dobre owoce???

Tymczasem Unia domaga się, by nawet po 34 latach umowy zawarte pomiędzy garstką opozycjonistów koncesjonowanych a reżimem komunistycznym nadal obowiązywały.

Trudno się dziwić, że „demokracja magdalenkowa” ma u nas tylu zwolenników. Wszak jej trwanie pozwala na funkcjonowanie antynarodowego dealu, w którym to pod pozorem wprowadzania demokracji jedynie dokooptowano część tzw. oPOzycji koncesjonowanej do państwowego koryta.
A potem zdjęto istniejące dotąd hamulce.

Wybory 2005 r. udało się rozmydlić. PiS, od pewnego czasu wyłamujący się z magdalenkowego układu, by rządzić musiał wejść w układ z nazbyt egzotycznymi siłami. Nic dziwnego, że targany wewnętrznymi sprzecznościami padł po dwóch zaledwie latach.

Wybory 2015 roku zaskoczyły rozleniwiony perspektywą kolejnej kadencji obóz magdalenkowy. Nie udało się powrócić do władzy w 2019.

O mały włos przegrano także wybory prezydenckie.

Marszałek (zwany nie bez racji samozwańczym generalissimusem) Senatu to zbyt mało. Jego ucieczka przed postępowaniem karnym powoli już przekonała najbardziej antypisowsko nastawionych, że „coś jest na rzeczy”.

Początkowa „ulica i zagranica” nie wypaliła. Raptem po kilku latach zmieniła się więc w „Komisję Europejską i TSUE”.

Ostatnią rezerwą eurolewicy są bowiem sądy.

Nie dajmy się jednak zwieść ckliwym bajaniom o naruszonych zasadach państwa prawnego, podlanych obficie fałszywym świadectwem osób wywodzących się z minionego systemu (starzec Strzembosz), bądź też widzących w trwaniu obecnego systemu szansę na przyszłość własną i dzieci (ojciec Maty np.).

Tak naprawdę różowi dogadali się z czerwonymi, po czym odegrano medialny cyrk (stąd okrągły stół, podobnie jak arena) i przez prawie trzy dekady wszystko grało.

Dzisiaj natomiast ów договор (po polsku pakt) pod jeszcze sowieckim życzliwym nadzorem lansuje nam się jako przejaw wyjątkowej demokracji; ba, ucieleśnienie idei samego Monteskiusza.

Oczywiście motywy takiego działania są jasne. PiS nie jest lewicowy, eurodeputowani wywodzący się z tej partii nie należą do Europejskiej Partii Ludowej. Zatem wynocha z różowo-tęczowej Europy!

Poza tym przez prawie trzy dekady wszystko grało, zatem należy zrobić wszystko, by ta kolejna Rote Kapelle, tym razem obrócona ku zachodowi, mogła na powrót usadzić się u koryta.

Rzekomo naganny sposób dobierania sędziów do KRS jest tylko pretekstem do uderzenia w znienawidzoną nielewacką władzę.

Musimy o tym pamiętać.

Lewica tylko się przepoczwarzyła, lecz nadal ukryte pod tynkiem demokracji i państwa prawnego jest  to samo, co jawnie było demonstrowane w 1917 czy też 1932 roku.

Nie dajmy się zwieść!


Ps. A poza tym magdalenkowcy w swojej nienawiści do rządzącej prawicy popadli w polityczną schizofrenię. Bo z jednej strony straszą PiS-em, porównując Kaczyńskiego do sekretarza PZPR. Jednocześnie zaś z tego samego środowiska słychać wcale nie rzadkie głosy, że PRL był lepszy od „państwa PiS”.

Za chwilę usłyszymy, że największą tragedią Polski w XX wieku było… rozwiązanie PZPR.

A już na pewno skrócenie kadencji pierwszego prezydenta III RP.

Jak ktoś zapomniał – pierwszy prezydent III RP chodził w ciemnych okularach.

Raptem 9 lat wcześniej został komunistycznym dyktatorem.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka