jes jes
117
BLOG

Między racją i afektem

jes jes Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Salon24 jest miejscem moderowanym. Moderowanie przejawia się w polityce promowania wybranych notatek na głównej stronie serwisu oraz w tekstach redakcyjnych sygnowanych jako "Redakcja Salon24.pl". Ale także w cenzurze, stosowanej w wobec treści i autorów, których redakcja "nie poleca" do czytania. Wszystko to są mechanizmy, które, jakkolwiek je nazywamy, powinny poprawnie działać w poważnym portalu internetowym i dużo mówią o intencjach czy umiejętnościach zespołu zarządzającego portalem.

Syntezy emocjonalne
, o których pisałem poprzednio, są działaniem destrukcyjnym wobec dziennikarstwa w znaczeniu, jakie do tej pory temu zawodowi powszechnie przypisywaliśmy. Zastępowanie syntez informacji - syntezami emocji to droga do przekształcenia dotychczasowej misji dziennikarskiej w działalność o charakterze marketingowym. Być może rzeczywiście jest to proces nieunikniony. Nie oznacza to jednak, że jest on korzystny dla opinii publicznej i dobry w aksjologicznym sensie. Przykładanie ręki do procesów szkodliwych, nawet jeśli byłyby one nieuniknione, uważam za zachowanie nieobojętne moralnie.

Igor Janke był przez lata jednym z najbardziej szanowanych przez mnie dziennikarzy, a Salon swego czasu wzbudził we mnie poważną nadzieję na wrowadzenie w strefę Sieci nowej pozytywnej jakości. Przy wszystkich niebezpieczeństwach, jakie w jego formule się kryją. Jednym z owych niebezpieczeństw jest naturalna skłonność blogerów-amatorów do nadmiernie emocjonalnego traktowania własnej twórczości. Wartościowym ograniczeniem tego niebezpieczeństwa w S24 mógł być profesjonalny format zawodowców publikujących tu swe przemyślenia i konfrontujących je z wypowiedziami pół-anonimowej masy blogerskiej. W niektórych przypadkach tak to właśnie działało i działa do dziś. Niestety, tylko w nielicznych. Z Salonu wykruszają się szybciej ci, którzy w dyskusji uznają prymat racjonalnościnad afektami. Jakość i cele działań moderacyjnych redakcji mogłyby oczywiście sprzyjać innym tendencjom, gdyby starczało woli.

Opisanemu wyżej niekorzystnemu przekształcaniu się Salonu kibicować nie chcę. Wierzę jednak ciągle, że nie dojdzie do sytuacji, gdy dalszy udział w Projekcie stanie się dla przyzwoitego człowieka niemożliwy. Choć (nie odosobniony przecież) przypadek, który ostatnio miał miejsce w stosunku do pana Krzysztofa Leskiego stawia już ten problem na porządku dziennym. Wydaje mi się, że sprawa ta wymaga poważnego wyjaśnienia ze strony osób zarządzających serwisem. W cierpliwym oczekiwaniu na takie wyjaśnienia (zwłaszcza, że piszący te słowa nie byłby najlepszym ich adresatem), postanowiłem przyjrzeć się bliżej relacjom afektów i racji w promowanych przez Salon tekstach.
 


Dziś o notce redakcyjnej.


 

"Poseł Godson zmienia zdanie ws. prawa aborcyjnego." Wali po oczach tytuł.

Wewnątrz fragment oświadczenia Godsona, z którego to oświadczenia wynika, że Godson uznał dalszą dyskusję nad zmianami prawa aborcyjnego za nieefektywną i pełniącą rolę dyskusji zastępczej. A przez to szkodliwą dla delikatnej materii sprawy.  Zwracam uwagę - tę konkretną dyskusję nad prawem a nie rozwiązania proponowane przez SP. Tytuł sugeruje coś zdecydowanie różnego od treści zamieszczonego oświadczenia Godsona. W najlepszym wypadku można by posądzać autora notki o niechlujstwo i brak szacunku do czytelnika.
Podobnym "brakiem precyzji" jest twierdzenie, że Godson wcześniej poparł wniosek SP o zaostrzenie przepisów dotyczących aborcji. Wszak ściśle rzecz ujmując, poseł poparł wniosek o rozpoczęcie w sejmie prac nad projektem, którego ów wniosek ziobrystów dotyczył. Głosowano nie wniosek, tylko intencję rozpatrywania projektu przez Sejm. Różnica dla nieuważnego czytelnika drobna, ale merytorycznie wcale nie błacha. Zadaniem dziennikarza zbierającego fakty byłoby tę różnicę wyłowić. Tym bardziej, że połączenie dwóch nieprecyzyjnych zdań kreuje sensację; poseł zmienił zdanie w sprawie ważnej moralnie regulacji prawnej, którą popierał jeszcze onegdaj. Sugestia jednoznaczna, bębenek afektów podbity. 
A pod notką bardzo przewidywalna i wyjątkowo niesmaczna seria obelg pod adresem posła, jego kolegów, którzy głosowali za skierowaniem projektu SP do komisji. I, oczywiście - całego ugrupowania PO.
Gdyby w moim salonie coś takiego się pojawiło... No nie - w moim świecie takie komentarze pasują może ewentualnie do kiepskiej knajpy - do jakiegoś typu saloonu, który nie jest miejscem, w jakim pragnąłbym bywać. Też niby tylko drobna różnica. Przez nieuwagę łatwo jedno "o" pominąć.
Być może jestem zbyt staroświecki, jak na standary Netu. Ale być może to z S24 coś jest mocno nie tak.

 

jes
O mnie jes

Nie mam i nie będę miał profilu na fejsbuku, ani na tłiterze, ani w jutiubie, ani nawet w gugleplus. Szukam odpowiedzi na moje pytania, nie interesują mnie nawalanki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości