Powody dla których powinno się walczyć o wyegzekwowanie umowy w której Tomasz Lis zobowiązał się odgryźć sobie język, gdyby śp. L. Kaczyński nie brał udziału w wyborach:
1. Tomasz Lis nie będzie już gościem piątkowych poranków radia TOK FM. W związku z tym nie weźmie udziału w dyskusji z Wiesławem Władyką i Tomaszem Wołkiem, która prowadzona jest przez Jacka Żakowskiego.
2. Program "Tomasz Lis: na żywo" prawdopodobnie zniknie z TVP2. Ewentualnie zyska nowego prowadzącego i zmieni nazwę.
3. Tomasz Lis nie wypowie już żadnego zdania fałszywego, obelgi czy nazwiska.
4. Tomasz Lis nie zrobi już kariery mówcy politycznego i nie dostanie się, ani do sejmu, ani do senatu.
5. Na rynku pojawi się wiele nowych książek napisanych przez Tomasza Lisa, który w słowie pisanym prawdopodobnie znajdzie ujście emocji.
6. Duża część wielbicieli Tomasza Lisa dwakroć się zastanowi nim postawi jakąkolwiek część swojego ciała w zakładzie. Zwłaszcza w zakładzie publicznym.
7. Wzrośnie znaczenie umów prywatnych, słownych i pisanych.
8. Zmaleje poziom hazardu. Przynajmniej wśród wielbicieli Tomasza Lisa.
9. Przez długi czas (z rok, dwa) lud polski będzie wspominać dokonanie pana Tomasza Lisa. Być może czyn ten zachowa się w przysłowiach: "Wyjdzie na tym jak Tomasz Lis na zakładzie.", "Zakład na Tomasza Lisa.", "Krzyczeć jak Lis po zabiegu." itd.
10. Być może pojawi się pierwszy publicystyczny program niemy na antenie którejś z telewizji.
Jeśli któryś z tych 10 argumentów Cię przekonuje, to z pewnością zechcesz wyrazić swoją aprobatę dla tego projektu i podpisać się pod petycją:
Jeśli masz inny argument, to podziel się nim z innymi.
Uprzedzam, że celem tego tekstu nie jest urażenie kogokolwiek, bądź naruszanie czci śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ceniłem jego słowność i zainspirowany jego przykładem postanowiłem walczyć o przywrócenie znaczenia obietnic. Wydaje mi się, że przekonanie Tomasza Lisa do realizacji podpisanej przez niego umowy przekona wielu Polaków do uszanowania swoich obietnic.
Jestem...
zwyczajnym człowiekiem, który ceni sobie słowo ludzi ekranu. W związku z tym chce również, by wszelkie ich zobowiązania były dotrzymywane.
Tomasz Lis zobowiązał się do odgryzienia sobie jednej trzeciej języka w razie, gdyby Lech Kaczyński nie kandydował w wyborach na prezydenta. Chcę, by dotrzymał swojej obietnicy. Petycja w tej sprawie jest tutaj.
Rzeczona deklaracja podpisana przez Tomasza Lisa znajduje się tutaj.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka