Joanna Lichocka Joanna Lichocka
7999
BLOG

Nikto ne je doma

Joanna Lichocka Joanna Lichocka Polityka Obserwuj notkę 63

W czasach mojego dzieciństwa w telewizji wyświetlano kultowy serial czechosłowacki „Nikto ne je doma”. Rzecz była o chłopcu, który często zostawał sam w domu, nikogo miał nie wpuszczać, jednak wpuszczał, miał mnóstwo związanych z tym przygód, a najczęściej powtarzające się zdanie z tego filmu, było właśnie tytułowe „nikto ne je doma”, które wypowiadał przez drzwi wtedy, gdy ktoś usiłował go odwiedzić pod nieobecność mamy. Mimo tego sformułowania-zaklęcia chłopiec nieodmiennie otwierał drzwi, pakował się w różne tarapaty, ale na szczęście reguły serialu były takie, że wychodził z nich cało. Trudno oderwać się od tego wspomnienia, gdy patrzy się na zachowanie innego chłopca, a w każdym razie kogoś, kto usiłuje wizerunek uroczego chłopca podtrzymać – premiera Donalda Tuska. Szef rządu bowiem stara się w zasadzie powiedzieć nam właśnie to – nikto nie je doma – ani teraz, ani przedtem, gdy działy się te wszystkie dziwne rzeczy związane z ustawą o grach losowych czy sprzedażą stoczni. Donald Tusk zupełnie o tym wszystkim nie wiedział, nie odpowiada także za nic, ma pełne zaufanie do swoich ministrów, których jednak wymienia, a w istocie zarówno on jak i rząd jest ofiarą brutalnej gry opozycji i służb specjalnych. Afer nie było, choć prokuratura została w obu sprawach zawiadomiona, winnych nie ma, choć głowy z rządu lecą jedne po drugich. Na dodatek premier – gdy pojawia się w telewizji, bo czasem woli się jednak nie pojawiać – mówi różne piękne słowa o standardach ( choć stenogramy obu afer mówią, że to pojęcie co najmniej egzotyczne dla wysokich urzędników i polityków PO), czy o tym, że władzy nie bierze się po to, by odwoływać niewygodnych szefów instytucji ( a mówiąc to szef rządu w tym samym dniu wszczyna procedurę odwołania niewygodnego szefa CBA). Ta sprzeczność deklaracji i czynów, diagnozy prezentowanej przez premiera i stanu faktycznego powodują dysonans poznawczy i szum informacyjny, niemniej jednak skończyć się musi kłopotami. Afera stoczniowa, prócz wątku kryminalnego, którym zajmuje się prokuratura (choć żadnej afery nie ma, szef kancelarii zawiadomił organy ścigania – konsekwentnie obowiązuje zasada sprzecznych sygnałów) odsłania bowiem obłudę i cynizm rządzących. Demaskuje to, co próbuje przykryć polityczny marketing – że to nie jest prawda, że mamy nareszcie do czynienia z fachowcami, że zafałszowaniem rzeczywistości jest to, że rządzący kierują się interesem publicznym, a nie partykularnym, a zaufanie obywateli i to „żeby było normalnie” jest najważniejszą przesłanką działania PO. Wystarczy, gdy przypomnimy sobie tryumf premiera i ministra Grada, gdy na chwilę przed wyborami ogłaszali, że znaleźli inwestora i uratowali stocznię, tę propagandę sukcesu z tamtych dni, i przeczytamy w stenogramach, jak w tym samym czasie urzędnicy i minister próbują dowiedzieć się komu właściwie stocznie sprzedają. Z jednej strony chce się śmiać, ale zaraz potem czuje się jednak przerażenie. Jak bardzo marnych mamy ludzi na szczytach władzy?

Po wybuchu afery hazardowej, której jednym z najważniejszych wątków, już przykrytych w szumie informacyjnym, jest sprawa przecieku z gabinetu premiera ostrzegającego biznesmenów lobby hazardowego przed CBA, premierowi udało się zdystansować od odpowiedzialności, dzięki odwołaniu z rządu siedmiu ważnych ministrów. Ilu teraz musiałoby zostać zdymisjonowanych, by stworzyć wrażenie, że odpowiedzialni zostali przez szefa rządu ukarani, a on sam pozostaje niejako ponad całym skandalem? Być może sztuczki spin doktorów Platformy sprawią, że jakimś cudem Tusk, jako premier, którego właściwie w tym kiepskim rządzie nie ma, który za nic, co jego ministrowie czynią nie odpowiada, wyjdzie raz jeszcze bez poważnego szwanku z tego skandalu. 

Ale jeżeli faktycznie „nikto ne je doma”, to może czas najwyższy kogoś do tego domu-rządu wprowadzić, kto „będzie”. Sondaże zaczynają pokazywać, że coraz większa grupa Polaków uważa, że już najwyższy czas na zmianę osoby premiera.  

Tekst ukaże się w jutrzejszej Gazecie Polskiej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka