JohnLow JohnLow
209
BLOG

Nietykalność sędziów, prokuratorów, biegłych....

JohnLow JohnLow Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

List otwarty do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro.

Szanowny Panie Ministrze, Prokuratorze, Panie Pośle,

Zostało do Pana wysłanych wiele formalnych pism, w których rodzina niewinnie skazanego Bartka opisała bardzo niepokojące elementy rozprawy w Sądzie Okręgowym, a później w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku, jakie odbyły się na przestrzeni lat 2017 (czerwiec) - 2019 (listopad). W pismach tych zostały podane  dowody nie budzące wątpliwości na przestępstwa, jakich dopuściły się osoby, które powinny być wzorem praworządności, a z dowodów tych (są w aktach tej sprawy) wynika, że można mieć olbrzymie wątpliwości co do tego, że procesy te były bezstronne i sprawiedliwe. Dowody, jakie rodzina Bartka Panu wskazała, świadczą bez najmniejszych wątpliwości, że ani proces w Sądzie Okręgowym, ani Apelacyjnym nie był w żadnym razie ani sprawiedliwy, ani nie był uczciwy, ani nie był praworządny

Bartłomiej Rondo został pozbawiony podstawowych praw wynikających z Konstytucji RP (art. 45).    

Czy mógłby Pan wyjaśnić jak to możliwe, że pomimo iż w aktach sądowych sprawy XIVK 101/17, która odbyła się w Sądzie Okręgowym w Gdańsku są niepodważalne dowody niewinności człowieka, w związku z zarzucanymi mu czynami, a pomimo to, jest on skazany na 15 lat więzienia? Dowody te, same się komentują. Mowa m.in. o oględzinach miejsca zdarzenia, gdzie prokurator Agnieszka K. napisała, że było to miejsce trudno dostępne nawet dla jednej osoby (zdjęcie to potwierdza), a pomimo to, prokurator oskarża Bartka o wypchnięcie swojej żony z balkonu. Jak on miał to zrobić, skoro do wypchnięcia potrzebne są dwie osoby? Przecież to oskarżenie, jest ewidentną obrazą procedur śledczych, prawnych, logicznych, etycznych i wszelkich innych związanych z analizą i wnioskowaniem. Dodam, że nie wykryto żadnych śladów DNA rzekomej ofiary na rękach Bartka, a także ta rzekoma ofiara nie ma obrażeń na plecach, które powinna mieć, gdyby rzeczywiście fiknęła przez barierkę balkonu (po silnym pchnięciu jej przez niesłusznie o to oskarżonego Bartka), zgodnie z wersją Sądu Okręgowego i Sądu Apelacyjnego.  

Jak to możliwe, że sędzia ewidentnie fałszuje zeznanie świadka i w ten sposób kreuje nieprawdziwą okoliczność karną i nią obciąża niesłusznie człowieka i nikt na to nie reaguje, pomimo jednoznacznych dowodów na ten czyn przestępczy sędzi? Wystarczy porównać to, co zeznała świadek Aleksandra P., z tym jak sędzia przywołała to zeznanie w uzasadnieniu wyroku. Twierdzenie organów wymiaru sprawiedliwości, że to nie jest przestępstwo jest kolejną obrazą praworządności, a także złamaniem art. 239 kk, czyli przestępstwem. Instytucje, do których zawiadomienie o tym przestępstwie SSO Joanny W. zostało skierowane, nie podjęło żadnego postępowania i robi wszystko, aby ukryć to przestępstwo sędzi.

Jak to możliwe, że sędzia wskazuje w stanie faktycznym na dowody, których nie ma w aktach, aby uprawdopodobnić fałszywe zeznania świadków i pomimo, że jest to jednoznacznie wskazane w wielu pismach do instytucji wymiaru sprawiedliwości, to wszyscy udają że nic się nie stało? Podobnie jak powyżej, prokuratura nie podejmuje żadnych kroków, aby sprawdzić zawiadomienie. Porównanie dowodów w aktach sprawy (zdjęcia), z opisem ich w uzasadnieniu wyroku, mówi wszystko. Warto dodać, że zarówno Sąd Okręgowy, jak Sąd Apelacyjny powołuje się na nieistniejące dowody, powołuje się na sfałszowane zeznanie świadka Aleksandry P. 

Jak to możliwe, że biegły informatyk ewidentnie poświadcza nieprawdę, poprzez nieprawdziwe wskazanie ilości godzin nagrań, podczas gdy z faktycznych wyliczeń wychodzi zupełne inna wartość, kilkudziesięciokrotnie mniejsza i pomimo matematycznego wyliczenia, instytucje wymiaru sprawiedliwości twierdzą, że nic się nie stało? I to zawiadomienie do prokuratury nie miało żadnego postępowania wyjaśniającego. A tutaj nie ma cienia wątpliwości, że biegły Witold S. poświadczył nieprawdę.

Jak to możliwe, że rzekoma ofiara zamieszcza na pół roku przed rozpoczęciem rozprawy głównej (podczas postępowania przygotowawczego) swoją wersję wydarzeń, instruując w ten sposób jak mają zeznawać świadkowie, a sędzia w ogóle nie reaguje na to? Takie postępowanie jest przestępstwem, ale i tutaj wszyscy udają, że nic się nie stało. 

Jak to możliwe, że pomimo samych wątpliwości w sprawie XIVK 101/17, wykazywanych w wielu pismach, Bartkowi dodawane jest kolejne przestępstwo o posiadanie materiałów o treściach zakazanych. Materiały te, zostały doniesione cztery miesiące po zatrzymaniu Bartka, przez jego żonę, na dysku, który był kupiony jako używany na Allegro. Poza tym, Bartek miał zwyczaj swoje dyski zabezpieczać hasłami, co również zostało wskazane w aktach sprawy. Więc jak to możliwe, że trzymałby zakazane materiały na otwartym dysku, do którego każdy miał dostęp? Na jakiej podstawie sędzia uznała, że te materiały należały do Bartka? Warto dodać, że gdy rodzina Bartka zaczęła słać pisma alarmujące o skandalu, jaki miał miejsce na tym procesie, SSO Joanna W., wydała postanowienie, aby ten dysk zniszczyć. Przecież to był dowód rzeczowy, na podstawie którego zniszczono człowiekowi życie.

Jak to możliwe, że pomimo tego, iż od dwóch lat wymiar sprawiedliwości jest zawiadamiany o bardzo poważnych naruszeniach i przestępstwach, jakie miały miejsce podczas procesu XIVK 101/17, ze wskazaniem na dowody, fakty, to do tej pory nie zostały podjęte żadne postępowania wyjaśniające?

Można by tak w nieskończoność zadawać pytania, na które Bartek i jego rodzina nie spodziewa się uzyskać odpowiedzi. Faktem jest, że w tej sprawie wszyscy nabierają wody w usta. Nikt nie potrafi zmierzyć się merytorycznie z faktami. A sprawa jest tragiczna: polski wymiar sprawiedliwości bezprawnie wysłał do więzienia na 15 lat niewinnego człowieka i nie ma zamiaru się do tego przyznać. Pomimo wskazania dowodów na bezprawne zachowania sądu, biegłych, świadków, wszyscy milczą.

Zgodnie z art. 304 § 1 k.p.k.: Każdy, dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, ma społeczny obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję.

§ 2. Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa.

§ 3. Zawiadomienie o przestępstwie lub własne dane świadczące o popełnieniu takiego przestępstwa, co do którego obowiązkowe jest prowadzenie śledztwa przez prokuratora, Policja przekazuje wraz z zebranym materiałem niezwłocznie prokuratorowi.

Nic takiego nigdy się nie stało. Rodzina Bartka wysłała wiele zawiadomień o popełnieniu przestępstw podczas toczenia się tego procesu, wykonała tytaniczną pracę badając akta sprawy i wskazała dowody na te przestępstwa, ale NIKT, NIGDY nie podjął żadnych kroków wyjaśniających. Mało tego, jak to wcześniej zostało napisane, sędzia prowadząca proces, wydała postanowienie o zniszczeniu dysku, dowodu rzeczowego w sprawie. Nie mogła tego zrobić, ponieważ jest to także złamanie prawa.  

Można śmiało postawić tezę, że skoro prokuratorzy, do których zostały skierowane pisma z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstw w sprawie XIVK 101/17 prowadzonej w Sądzie w Gdańsku, nie podjęli żadnych niezbędnych czynności, to popełniają przestępstwo poplecznictwa (art. 239 kk). 

Art. 239. [Poplecznictwo]

§ 1. Kto utrudnia lub udaremnia postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego uniknąć odpowiedzialności karnej, w szczególności kto sprawcę ukrywa, zaciera ślady przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego albo odbywa za skazanego karę, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Panie Prokuratorze Generalny, rzekoma ofiara od pięciu lat oczernia swego byłego już męża w Internecie, jej kłamstwa są łatwe do zdemaskowania, co rodzina Bartka czyni. Poza tym, w jej zeznaniach w sprawie jest bardzo dużo niespójności, które SSO Joanna W. ignorowała. Zachowanie rzekomej ofiary wskazuje na to, że jest ona kompletnie niewiarygodna, a pomimo to, Bartek został skazany na podstawie jej zeznań. Podam może tylko jeden przykład (jest tego więcej).

Jak to możliwe, że rzekoma ofiara zeznaje że w dniu 2 czerwca 2016 roku, była bita metalową rurką przez męża, podczas gdy nikt nigdy nie znalazł tej rurki??? Według akt, Bartek został zabrany z miejsca zdarzenia prawie natychmiast, mieszkanie zostało zaplombowane. Sędzia zrzuciła winę za nie znalezienie tej metalowej rurki na Policję, ale ukryła fakt tego, że mieszkanie zostało bardzo szybko sprzedane i opróżnione do ostatniej rzeczy przez teścia Bartka i pomimo tego, to narzędzie nigdy nie zostało odnalezione. Czy metalowy przedmiot może wyparować? Jak to możliwe, że sędzia zignorowała tak poważną przesłankę braku wiarygodności rzekomej ofiary?? Jak to możliwe?

Od pięciu lat w więzieniu przebywa niewinnie skazany człowiek. Nikt się tym nie przejmuje. Córki Bartka są przekonane, że tata chciał zabić mamę, że się nad nią pastwił. Dowody i fakty zgromadzone w tej sprawie wskazują, że to jest nieprawda. Sprawa Bartka Rondo, to niewyobrażalny skandal polskiego wymiaru sprawiedliwości. Większy niż sprawa Tomasza Komendy. 

Panie Prokuratorze Generalny, w imieniu Bartłomieja Rondo apelujemy do Pana, aby Pan zawalczył o PRAWDĘ, bo zdaje się, stanie na straży praworządności i sprawiedliwości, a także opowiadanie się za prawdą jest Pana misją (a przynajmniej powinno być). 

Dalszy ciąg

JohnLow
O mnie JohnLow

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo