JohnLow JohnLow
73
BLOG

Przemoc, to nie tylko ofiara-sprawca

JohnLow JohnLow Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

#Sądownictwo, #wymiarsprawiedliwosci, #przemoc

Mówiąc o przemocy z reguły mamy przed oczami biedną ofiarę i okrutnego sprawcę. Rzadko kto, ma świadomość tego, że oskarżenie kogoś o przemoc, jest najłatwiejszym sposobem zniszczenia czyjegoś życia. Oczywiście uczciwemu człowiekowi nawet nie przyjdzie do głowy, aby kogoś fałszywie oskarżać o coś, czego nie zrobił, ale podłe osoby potrafią swój plan oszczerstw i fałszywych oskarżeń zrealizować perfekcyjnie.

16 maja 2021 Kamila R. umieściła na swoim profilu na FB post, w którym napisała:

"moja historia miała swój finał w sądzie z pozytywnym na razie rozwiązaniem dla mnie. Proszę, przeczytaj tekst do końca. Na załączonej fotografii, z 2015 roku, widać mnie, siedzącą na łóżku. Szyba w drzwiach jest już wybita. Jestem fotografowana i filmowana. Słyszę, że zrobi ze mnie wariatkę, że pokaże to wszystkim (kiedyś dziecku), że jaki wstyd - bo chciałam odebrać sobie życie. Przed zrobieniem tych zdjęć siedzę zamknięta w pokoju (zablokowałam drzwi meblem). Obok, na łóżku, mam butelkę wody i jakąś garść witamin, leków przeciwbólowych i może kilka jego tabletek na nadciśnienie. Siedzę i myślę, co robić, jak przestraszyć... Kiedy jest pod drzwiami, każe je otwierać i "mam się nie wygłupiać". Odpowiadam, że "mam już dosyć, że jak tak dalej będzie, to odbiorę sobie życie". Prawda jest taka, że w ogóle nie wiem co mam robić, jestem w nicości, na skraju wyczerpania psychicznego, z jednej strony chcę go wystraszyć, z drugiej - w tamtej chwili może wszystko mi jedno... Uderza pięścią w szybę, odsuwa mebel, otwiera drzwi. Robi zdjęcia. Ten mój straszak nie pomaga. W życiu jest coraz gorzej, a ja coraz bardziej nie mam siły i coraz bardziej się boję... Próbuję trwać i utrzymywać się na powierzchni, choć tonę... Zdarzało mi się przeciwstawiać, ale za to też byłam karana - spadam w przepaść i jestem coraz bardziej zrezygnowana i zastraszona. Czy mam siłę kogoś chronić?"

źródło: https://www.facebook.com/photo?fbid=1176231686156734&set=a.366430873803490

Tekst ten dotyczy męża p. Kamili, Bartka Rondo. Niby zwykły tekst ofiary przemocy, ale w tle tej sprawy jest tragedia i to nie p. Kamili, ale właśnie jej męża Bartka. Powyżej przytoczony tekst jest w całości zmyślony przez p. Kamilę. Opisana przez nią sytuacja nigdy nie miała miejsca. Skąd to wiem? ponieważ doskonale znam akta sprawy, w wyniku której został on skazany na 15 lat (!). W aktach tych są dowody niewinności Bartka, których sędzia prowadząca proces nie zauważała. Można odnieść wrażenie, że wręcz je ukrywała, ponieważ w uzasadnieniu wyroku brakuje opisu wielu faktów i dowodów świadczących o niewinności Bartka. 

Kamila R. udziela się medialnie (wywiady, komentarze, posty) i trudno nie odnieść wrażenia, że kreuje się na celebrytkę ofiary przemocy. M.in. udzieliła wywiadu Rafałowi Gęburze, w TVP1, napisała wiele postów na temat swoich przeżyć. W samych wywiadach, opowiada także wiele nieprawdziwych "faktów", oczerniając biednego Bartka. Rodzina Bartka (rodzice, brat) od początku wiedzieli, że te wszystkie oskarżenia jakie pojawiły się nagle po 2 czerwca 2016 roku, to kłamstwa. Czekali na uniewinnienie Bartka, a usłyszeli tragiczny wyrok 15 lat (!). Wiedzieli od początku, że to jest wyjątkowo niesprawiedliwy wyrok. Ojciec Bartka przeszedł załamanie nerwowe. W rozpaczy napisał do p. Kamili mail, prosząc ją, aby powiedziała jak było naprawdę. Nie mógł uwierzyć, że żona jego syna, która miała poważny konflikt z własnymi rodzicami, przyjęta przez niego jak córkę, teraz robi coś takiego jego synowi, ich córeczce. 

I cóż zrobiła p. Kamila z prośbą jej teścia? Otóż, opublikowała fragmenty maila ojca Bartka w Internecie, informując świat, że ojciec sprawcy namawia ją do fałszywych zeznań. Polała się fala hejtu na biednego, zbolałego, schorowanego człowieka. P. Kamila na swoim profilu zablokowała wszystkich, którzy bronili Bartka. No, ale dzięki temu, że udzieliła wywiadu w programie 7 metrów pod ziemią, gdzie można swobodnie komentować, więc informacja o jej kłamstwach została tam umieszczona. Pani Kamila została przyłapana publicznie na kłamstwach i zamilkła. Początkowo próbowała zdyskredytować informację o jej kłamstwach, ale nie pod wywiadem, tylko u siebie na FB, lecz w końcu zamilkła, gdy posypało się więcej komentarzy, które zdemaskowały ją jako kłamczuchę. Kto jest zainteresowany, może posłuchać wywiadu i przeczytać komentarze ciotki Bartka umieszczone pod wywiadem. Obecnie, pod tym wywiadem jest 1997 komentarzy, a więc komentarze trzeba posortować od najnowszych.  

Bartek został skazany w oparciu o zeznania swojej żony kłamczuchy. W aktach jest bardzo dużo dowodów na to, że ta kobieta kłamała na procesie wrabiając swego męża w rzekomą przemoc. Dlaczego to robiła? Znając materiał dowodowy łatwo odpowiedzieć na to pytanie: bała się własnego ojca. Od kilku lat pomiędzy nią, a jej ojcem trwał ostry konflikt o mieszkanie. Prawdopodobnie ojciec jej zagroził, że jak nie będzie tak zeznawała jak on chce, to pożałuje. Na procesie p. Kamila zeznała, że ojciec jej groził. W materiale dowodowym są też nagrane rozmowy, gdzie p. Kamila mówi do swego ojca, że się go boi. Ale sędzia nie zauważała niczego, co mogłoby świadczyć na korzyść Bartka. Proces ten był tak stronniczy, że aż trudno jest uwierzyć, że w podobno praworządnym państwie może coś takiego mieć miejsce.

W tym blogu dużo zostało już napisane o krzywdzie Bartka, o tym jak można komuś zniszczyć życie fałszywymi oskarżeniami. Tylko kto się ujmie za jakimś tam Bartkiem? Kogo obchodzi jego los? Rodzina wysłała bardzo dużo listów w różne miejsca, prosząc o pomoc, wskazując dowody na to, że Bartek nie zrobił niczego o co został oskarżony. Dziesiątki pism poszły do instytucji wymiaru sprawiedliwości, dziennikarzy, fundacji, organizacji na rzecz przemocy. Nic.. słaby odzew. Nikogo nie obchodzi los człowieka, który stracił wszystko tylko dlatego, że niefortunnie ożenił się z kobietą, której ojciec fikcyjnie przepisał na nią mieszkanie, by nie płacić podatku. 

Taki medialny temat P R Z E M O C, ale trudno uwierzyć jest w to, że można kogoś fałszywie oskarżyć o stosowanie przemocy, że można utkać tak perfidny plan, że można mieć taki tupet, by później publicznie kreować się na "ofiarę przemocy", że można zabrać córkom ojca... 

Salon24 czyta wiele ludzi. Wśród nich są pewnie też prawnicy, sędziowie.. czy naprawdę nikogo nie obchodzi los człowieka, któremu zniszczono życie fałszywymi oskarżeniami, przyklepanymi przez polski wymiar sprawiedliwości? Przecież dzisiaj jest to Bartek, a jutro może to być inny niewinny człowiek, który stanął na drodze jakiegoś podłego człowieka.     

Ciąg dalszy  


JohnLow
O mnie JohnLow

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo