Od jakiegoś czasu daje się zauważyć, że niedawna wiara opozycji, szczególnie tej liberalnej, że da się powrócić do władzy jakimś nadzwyczajnym "sposobem" zaczyna wyraźnie podupadać. Wyraźnie zawodzi "ulica", na jej protesty przychodzi po kilkaset osób, zawodzi też zagranica, która wprawdzie coś obiecuje, ale robi to tak niemrawo, bo też i nie ma wyraźnych podstaw do interwencji w Polsce, że duch optymizmu w szeregach opozycji wyraźnie upada. Kiedy słuchałem w miniony piątek poranka radia TOK FM, to prawie zrobiło mi się żal uczestników dyskusji tzw. "trzódki", którzy w częściowo zmienionym składzie i bez stałego gospodarza programu wieszczyli, że bardzo prawdopodobna wygrana PiS w nadchodzących wyborach może na długo odesłać do niebytu liberalną demokrację. Zaklinali rzeczywistość, że muszą zrobić wszystko, by temu zapobiec, bo inaczej będzie po nich. Z tego jasno wynika, że nie chodzi o żadne sprawiedliwe sądy, nie chodzi o demokrację, itp., ale chodzi o to, "by nie było po nich", czyli, żeby było, jak było. Nawoływania uczestników na sobotni "czarny marsz" prowadzone od dawna nie pomogły, przyszło ich tam zaledwie kilkuset. Z tych kilkuset protestujących osób liberalne media robią protesty "wszystkich Polaków". I choć społeczeństwo jasno daje do zrozumienia liberałom, że nie chce ich powrotu do rządów ci ciągle uważają, że to oni są tą właściwą elitą narodu, która powinna rządzić krajem. Oto garstka sędziów SN chce na nowo kształtować trójpodział władzy, a wspiera ją w tym skompromitowana, niewielka grupa obywateli RP, którzy wg niedawnego wyroku sądu mają prawo do protestów w "słusznej sprawie". Ci "obywatele" kolejny raz złamali prawo blokując wczorajsze prace KRS, pytanie, czy znowu jakiś sąd znajdzie uzasadnienie do ich nielegalnej akcji? To sądy mają już teraz prawo oceniać, która sprawa jest słuszna, a która nie jest? Środowiska prawnicze(!) mogą zastraszać kandydatów do SN, że wykluczą ich z korporacji, a nawet, że pozbawią prawa do wykonywania zawodu? I to jest zgodne z prawem?
Całkiem niedawno, zupełnie przypadkowo miałem okazję posłuchać amerykańskiego prawnika, adwokata, dr hab. zresztą, który suchej nitki nie zostawił na pani byłej I prezes SN i tej zbuntowanej części sędziów SN, którzy twierdzą, że ustawa o SN jest niekonstytucyjna. Pan mecenas, dla lepszego zobrazowania tematu wyczytywał wyrywki z niemieckiej prasy traktujące o postawie, jaką politycy powinni przyjmować wobec sędziów. Jednym z najważniejszych przesłań tych cytatów było zalecenie, by w żadnym przypadku nie pozwalać sędziowskiej społeczności na dominację nad politykami. Sędziowie mają być wyłącznie strażnikami prawa, a samo prawo ma stanowić konstytucja i ustawy uchwalane przez polityków, parlamentarzystów wybieranych w wyborach powszechnych. Tak jest w Niemczech i wielu innych krajach, ale w Polsce ma być inaczej?
Kiedy szukałem tematu na dzisiejszy wpis w pamięci miałem informacje o sobotnim "czarnym marszu" w Warszawie, a także o kolejnym proteście "obywateli RP", blokujących obrady KRS. Wydawało się, że nic więcej już mi nie potrzeba, by wziąć się do pracy. Zwykle jednak sprawdzam, czy nie powstała już notatka na podobny temat i natknąłem się na wpis Starego, krytykujący, a jakże, partię rządzącą. Wspomniany bloger przytoczył wiersz Tuwima, by podkreślić swoje racje, więc i ja sięgnę po pomoc poety, dla odmiany Adama Asnyka, nadając fragmentowi jego wiersza własną nazwę, "podzwonne dla liberałów". Pewnie obaj autorzy by się zdziwili, do czego wykorzystuje się ich wiersze, za co ja swojego poetę serdecznie przepraszam.
Daremne żale - próżny trud,
Bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud
Nie wróci do istnienia.
………………
Wy nie cofniecie życia fal!
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą.
(Adam Asnyk)
Ta nowa droga świata, to pożegnanie z liberalną demokracją, czego nasze upadłe elity ciągle nie przyjmują do wiadomości, ich strata.
