W dniu 9 czerwca 2010 odbyła się w Krakowie debata "Praca w Małopolsce", zorganizowana w 31 rocznicę pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski. Miałem możność uczestniczenia w tej debacie i zaprezentowania tematyki związanej z klastrami gospodarczymi. Na stronie www.klastry.org można znaleźć przygotowaną przeze mnie prezentację oraz komentarz do niej) .
Poniżej zebrałem kilka moich refleksji związanych z tą debatą. Z góry przepraszam autorów wystąpień za przytoczenia bez wskazania źródła. Moje luźne notatki w powiązaniu z ulotną pamięcią nie pozwoliły na kompletne powiązanie wypowiedzi z autorami.
Znaczenie Jana Pawła II
Nieraz uczestniczyłem w sporach związanych ze znaczeniem myśli Jana Pawła II (na przykład na łamach czasopisma "Filozoficznie"). Z czasem doszedłem do wniosku, że ten spór jest pozbawiony sensu. Jeśli dzieło naszego Papieża ma taką wartość jak sądzę, to musi przynieść owoce. I to będzie argument rozstrzygający. Sam fakt, że odbywają się tego typu spotkania jest tu wielce znaczący. Otwierający debatę kardynał Franciszek Macharski cytując słowa Jezusa „tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może byćprorok taklekceważony”, zauważył że Karol Wojtyła był jednak pilnie słuchany. Nawet zanim został papieżem.
Analizując poszczególne wystąpienia z tego punktu widzenia mam mieszane uczucia. Podnoszono liczne zagadnienia związane z pracą w kulturze chrześcijańskiej. Jednak trudno w tym dopatrzyć się jakiegoś oryginalnego wkładu Jana Pawła II. Nawet centralna kwestia podmiotowości pracownika ostała się jedynie w formie zaczerpniętej z Kanta (człowiek zawsze jest celem –nigdy środkiem do celu).Nie została moim zdaniem dostatecznie przedstawiona tematyka pracy jako współdziałania we wspólnocie. Z tej oryginalnej refleksji Jana Pawła II wynika opozycja wobec indywidualistycznego liberalizmu i kolektywistycznego socjalizmu (podnosiłem ten temat rok temu podczas podobnego spotkania w Starym Sączu). Z drugiej strony pojawiło się jednak kilka ciekawych tez, związanych niewątpliwie z nauczaniem Jana Pawła II. Przede wszystkim dotyczyło to pracy jako sposobu realizacji swego człowieczeństwa oraz pracy jako uczestnictwa w cierpieniu (w krzyżu Chrystusa).
Praca w społeczeństwie sieciowym
Jednym z ciekawszych zagadnień, jakie zostało podniesione w debacie dotyczy pracy jako twórczości. Jan Paweł II pisał: "Poprzez pracę człowiek nie tylko przekształca przyrodę, dostosowując ją do swoich potrzeb, ale i urzeczywistnia siebie jako człowieka". Ta myśl została wywiedziona z refleksji na temat podmiotowości. Zwrócono w tym kontekście uwagę na to iż w przeszłości praca była po prostu sposobem życia. Także współcześnie widzimy w wielu obszarach urzeczywistnianie ideału "zajęcia zamiast pracy". Określenie to zaczerpnąłem od Adama Schaffa, który w ten sposób nazwał rozwiązanie dla problemu braku pracy w społeczeństwie przyszłości (zob. „Mikroelektronika i Społeczeństwo. Na dobre czy na złe? Raport dla Klubu Rzymskiego” Warszawa 1987). Biorąc pod uwagę fakt, że wspomniane odniesienie do przyszłości miało miejsce blisko 30 lat temu, należy uznać iż dotyczy to naszej teraźniejszości. Obecnie mamy zaś do czynienia z kształtowaniem się społeczeństwa sieciowego, którego podstawową cechą jest łatwość angażowania się ludzi w różne przedsięwzięcia w ramach dynamicznej sieci relacji społecznych. Jedną ze struktur ułatwiających budowanie takich relacji są klastry produktowe o których mówiłem w swoim wystąpieniu.
Za najbardziej ważką myśl, jaka się w związku z tym pojawiła uważam określenie tego typu klastrów mianem infrastruktury społeczeństwa sieciowego. Moim zdaniem na kolejnych etapach rozwoju społeczeństw fundamentalne znaczenie miały różne rodzaje infrastruktury: transport (handel), przesyłanie energii (przemysł), łączność (społeczeństwo informacyjne) i w końcu sieciowe struktury organizacyjne (społeczeństwo sieciowe). Poza klastrami do takich struktur sieciowych można zaliczyć na przykład różnego rodzaju portale społecznościowe.
Implikacje praktyczne
Uczestnicy debaty mogli obejrzeć film o działalności fundacji "Barka" realizującej programy integracji społecznej w duchu SNK. Mogliśmy też wysłuchać świadectw rzeczywistej troski o ludzi pozostających bez pracy ze strony pracowników Urzędów Pracy. Jednak chyba powszechne było poczucie niedosytu. Bez wątpienia słusznym było spostrzeżenie, że chcąc pomóc wszystkim możemy nie pomóc nikomu. Dlatego należy się cieszyć z każdego pojedynczego przypadku. Jednak wydaje mi się, że sens takich debat jest związany właśnie z próbą ogólniejszej refleksji nad tym jak można pomóc wszystkim.
W swoim wystąpieniu zwróciłem uwagę na istotną cechę polskiego rynku pracy, którego analiza w oparciu o koncepcję klina podatkowego pokazuje niewspółmiernie wysoki wskaźnik bezrobocia. Inaczej mówiąc tego bezrobocia nie da się wyjaśnić jedynie wysokimi kosztami pracy! Moim zdaniem decydujące znaczenie mogą tu mieć dwa czynniki:
-
Tak zwana składka ZUS jest podatkiem skutecznie zniechęcającym do aktywności gospodarczej. Warto sobie uświadomić, że taką samą składkę płaci przedsiębiorca mający dochody rzędu miliona złotych miesięcznie i sklepikarz z trudem zarabiający na utrzymanie rodziny. Kiedy te z trudem zarobione grosze państwo sklepikarzowi zabiera, to jest to niesprawiedliwość wołająca o pomstę do nieba.
-
Ta niesprawiedliwość jest tym większa, że zagrabione ludziom pieniądze państwo przeznacza na nierzadko wyłudzone zasiłki i renty oraz wysokie emerytury dla funkcjonariuszy systemu komunistycznego. A ograbianym ludziom mówi się na dodatek, by przypadkiem nie liczyli na jakąś godną emeryturę!
Jest dla mnie jakimś wielkim dysonansem wysłuchiwanie w tej sytuacji wzniosłych myśli o etyce i godności pracy. W ciągu ostatnich 20 lat nigdy (!) nie spotkałem się z jasnym napomnieniem ze strony Kościoła ludzi wyłudzających zasiłki i renty. W czasie debaty ten niezwykle ważki problem też pojawiał się tylko mimochodem (w kontekście trudności pracy służb zatrudnienia).
Moim marzeniem byłoby, aby efektem tego typu spotkań był przynajmniej apel do hierarchów Kościoła o zwrócenie uwagi na te patologie, a do rządzących o naprawienie tej jawnej niesprawiedliwości.
Problem trzeciej drogi
Społeczne Nauczanie Kościoła jest bez wątpienia alternatywą zarówno dla liberalizmu jak i socjalizmu. Dużym zaskoczeniem było dla mnie, gdy usłyszałem informację iż ze strony niemieckich chadeków była oferta wsparcia polskich przemian w 1989 roku. Dotąd uważałem iż wybrano anglosaski liberalizm, gdyż nie było czytelnej alternatywy. Okazuje się że taka alternatywa była. Jednak pan Balcerowicz uznał iż w określeniu "społeczna gospodarka rynkowa" on nie rozumie słowa społeczna.Moim osobistym zdaniem ten brak zrozumienia potwierdza jedynie hipotezę iż guru polskich ekonomistów dysponuje niezbyt lotnym umysłem ;-). Jest to też przyczynek do pojawiającego się wątku oceny działalności ekonomistów. W dyskusji pod jednym z moich tekstów pojawiło się bardzo celne określenie etosu pracy ekonomistów. Powinni oni zawsze pamiętać iż ich pomyłki skutkują cierpieniem wielu ludzi. Dlatego wymaga się od nich szczególnej odpowiedzialności. Korzystania z dobrych doświadczeń i pamiętania o błędach. Niestety zaprzeczenie tych postulatów może być idealną charakterystyką "ekspertów" w rodzaju Balcerowicza. Pewność siebie z jaką wypowiadają oni swe niczym nie poparte sądy (w których nierzadko na dodatek popadają w sprzeczności) jest przerażająca. Uogólnianie takich opinii może być odebrane jako krzywdzące. Być może w środowiskach naukowych i biznesowych nie brak naprawdę mądrych ekonomistów. Jednak brak jakiejkolwiek reakcji na doktrynerstwo Balcerowicza i jego nie skrywaną pogardę dla wszystkich inaczej myślących jest dla mnie nie do zniesienia. Z tych samych powodów odbieram jak cuchnące opary zapewnienia ekspertów iż oto Sejm wybrał znakomitego fachowca na prezesa NBP. Marek Belka to człowiek, który publicznie stwierdził iż Sejm nie jest dla niego (delikatnie mówiąc) źródłem prawa. Ciążą nad nim też podejrzenia o konflikt interesów w jednej z najbardziej skandalicznych prywatyzacji ostatnich 20 lat (PZU). Czy rzeczywiście brak jest w Polsce fachowców, którzy nie byliby tak uwikłani?
Wracając do trzeciej drogi – sądzę iż po stronie jej zwolenników brakło takiej siły i determinacji, jaką wykazali zwolennicy modelu anglosaskiego. Także dzisiaj dyskusja toczy się na bardzo ogólnym poziomie. I debata w Mogile nie była pod tym względem wyjątkiem. Gdyby pojawiły się możliwości dokonania zasadniczych zmian, to nie sądzę by znalazł się ktoś gotowy podjęcia się tego zadania. Dlatego uważam iż należy ten temat drążyć do skutku. To znaczy do uzyskania klarownego obrazu rzeczywistości: by móc odróżnić to czego zmiana jest w naszym zasięgu, od tego z czym musimy się pogodzić.
W obronie wolnego rynku
Spostrzeżeniem, które warto przy okazji odnotować jest różna hierarchia wartości w różnych systemach politycznych. W socjalizmie panował kult pracy. Liberalizm charakteryzuje kult przedsiębiorczości. Dla SNK najważniejszy jest człowiek. Stąd rodzą się postulaty zrównoważonego rozwoju, czy poszukiwania pozaekonomicznych (a raczej niepieniężnych) miar wartości. Takich, by praca społecznie użyteczna (jak wychowywanie dzieci) była doceniana bardziej niż mnożenie bogactw. Potrzebna jest wytężona praca, by znaleźć sensowne sposoby implementacji takich postulatów w gospodarczej praktyce.
Problemem który nie został wyartykułowany, a jednak pojawił się w tym kontekście z całą mocą jest problem prawdy. Kiedy słyszę iż "Solidarność" nie była zwolennikiem wolnego rynku, to mam nieodparte wrażenie, że gdzieś tu tkwi fałsz. Jest to zapewne pochodna bezczelnych kłamstw liberałów, którzy traktują pojęcia "wolny rynek", "kapitalizm" i "liberalizm" jak synonimy. Moim zdaniem całe nauczanie Jana Pawła II w dziedzinie pracy jest co najmniej zgodne z ideą wolnego rynku. Skłaniałbym się nawet do stwierdzenia, że wolny rynek jest jedynym sensownym sposbem praktycznej realizacji papieskich postulatów wobec pracy. Praca jako działalność we wspólnocie musi podlegać mechanizmom współpracy i konkurencji. Musimy sobie jedynie zdać sprawę z tego, że wolny rynek, to obszar w którym odbywa się konkurencja. Nie wyczerpuje on więc wszystkich aspektów działalności w ogóle, a pracy w szczególności. Liberalną koncepcję obejmującego wszystko wolnego rynku należy odrzucić jako błędną. Lecz błąd tej koncepcji nie wynika ze słabości samej idei wolnorynkowej!
Zdaję sobie sprawę z tego iż w różnych sytuacjach może istnieć konieczność ochrony przed skutkami działań mechanizmów rynkowych. Jednak patrzenie na problem pracy przez pryzmat ludzi którzy nie mają szans by sobie samodzielnie poradzić jest fałszowaniem rzeczywistości. Jestem głęboko przekonany, że w Polsce o wiele większym problemem jest brak wolności gospodarczej. Dynamiczny rozwój początku lat 90-tych pokazuje, że taka wolność wszystkim się opłaca. Sprzyja dynamicznemu rozwojowi przedsiębiorczości. A to jest najbardziej skutecznym sposobem na rozwiązanie problemu bezrobocia. Skoro mamy do dyspozycji środki z UE, powinny one być wykorzystywane w sposób nie zaburzający konkurencji. W rozwój infrastruktury (także klastrowej), promocję nowych rynków (przede wszystkim rozwój usług), przywrócenie do aktywności zawodowej ludzi którzy zostali wypchnięci z rynku.
Inne tematy w dziale Gospodarka