jurekw jurekw
59
BLOG

Gdzie to dno?

jurekw jurekw Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Coraz bardziej przygnębia mnie nasza bezdenna głupota. Piszę "nasza", bo przejawia się ona nie tylko w sposobie działania "onych", ale i w reakcji normalnych ludzi (których na szczęście jeszcze nie brak) oraz w tym, że ja nadal tracę na to czas :-(.

 

Odpowiedzialność

Słowo "odpowiedzialność" w sferze publicznej nie ma żadnego znaczenia. Owszem - gdy ktoś spowoduje wypadek (pod warunkiem, że nie jest sędzią), albo coś ukradnie (pod warunkiem że go złapią), to (przeważnie) odpowiada za swoje czyny. Ale odpowiedzialność za decyzje i działania w sferze polityki, gospodarki, mediów, czy wymiaru sprawiedliwości? Nie - przecież to samo się dzieje. O odpowiedzialności za działanie podległych struktur i ludzi nawet nie ma co wspominać. Słychać gdzieniegdzie głosy oburzenia, że rządząca partia w żaden sposób nie odpowiada za działania swych prominentnych członków. A cóż w tym dziwnego? Zapytano kiedyś Balcerowicza o odpowiedzialność za działania kierowanego przez niego ministerstwa. Odparł, że minister tylko "odpowiada za sprawy strategiczne, [...] zajmuje się bezpośrednio sprawami strategicznymi, ale jednocześnie rozkłada pracę pomiędzy swój aparat". Decyzje podjęte przez wspomnianego geniusza finansów i jego kolegów kosztowały nas miliardy. Nie warto nawet wspominać. Sztywny kurs złoty/dolar spowodował drenaż systemu finansowego? A kto śmie o to pytać? Straciliśmy miliardy na przekręcie z PZU? Przecież to sukces! Klapa z reprywatyzacją? A nie lepiej zainteresować się bonami Rydzyka? Przecież minister Lewandowski to nasz najbardziej kompetentny ekonomista (w to akurat jestem w stanie uwierzyć - niestety). Do pytań o stocznie, pieniądze moskiewskie, niezliczony szereg afer nie warto wracać. Przecież "zgoda buduje". A kto śmie o coś pytać ten jest wichrzyciel. Jeśli minął już przynajmniej rok - to potem można już ze spokojem odpierać każdy ewentualny atak (który i tak nigdy nie jest na poważnie): odgrzewane kotlety.Stare powiedzenie mówi:musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce.W sferze publicznej ma ono jedną nieodpartą interpretację:Polska to kraj w którym pojęcie racji stanu nie istnieje.

 

Słowa, słowa, słowa

Jeszcze ciekawiej jest z odpowiedzialnością za słowa. Największa w kraju gazeta kłamie jak najęta, organizując nagonki na swoich przeciwników. W normalnym państwie taka gazeta nie miałaby prawa istnieć. Ale u nas? Normalka - styl jest w porządku, a zmartwienie przeciwników może budzić jedynie to, że to oni są górą a nie my. Nie jest ważne że kłamią, ale w kogo to kłamstwo uderza!

Mistrzostwo w dziennikarskim fachu polega na umiejętnym posługiwaniu się insynuacjami i interpretowaniu wypowiedzi oraz faktów tak, by pasowały do postawionej tezy. Prawdziwym kuriozum jest tekst "Od kłamstwa do kłamstwa" prawdziwego mistrza w tej dziedzinie: Jacka Żakowskiego. W swym wystąpieniu przeciw kłamstwom Żakowski przytacza dla przykładu przypadek prof. Zybertowicza, który jakoby zmyślił cytat z Adama Michnika (zob. http://www.rp.pl/artykul/9161,208721_Michnik__ma_prawo__byc_hipokryta__.html, http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/opinie_070314/opinie_a_3.html).

Rzecz w tym, że trudno zinterpretować wypowiedź Zybertowicza jako przytoczenie dosłownego cytatu. Świadczy o tym choćby fakt, że nie użyto dla jego oznaczenia cudzysłowów. Ale "trudno" nie oznacza "niemożliwe". Ostatnio byłem w Krakowie na jednej z uczelni i widziałem plakat zapowiadający spotkanie z "mędrcami" na temat medialnych manipulacji. Tytuł: "Kto kim manipuluje". Jednym z prelegentów Jacek Żakowski. Jak widać o wychowywanie wykształciuchów trzeba dbać.

Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że takie działania nie spotykają się z potępieniem. Owszem - znajdzie się paru oburzonych, którzy podpiszą się pod listem protestacyjnym w obronie wolności słowa. Ale cóż to ma za znaczenie? Czy Jacek Żakowski, Adam Michnik lub ich pomniejsi naśladowcy muszą się obawiać ostracyzmu lub utraty popularności? Absolutnie. Święta armia oburzonych z zazdrością czyta ich wypociny, próbując to niezdarnie naśladować. Oto dla przykładu znaleziono w jednym z tekstów Donalda Tuska cytat "Polska to nienormalność" i dalejże na prawo i lewo przytaczać go jako dowód że premier nie jest patriotą. Tymczasem wspomniany tekst jest rozważaniem na temat patriotyzmu. Można z nim polemizować, ale absolutnie nie da się go interpretować w sugerowany przez przeciwników sposób! Czy należy się przeto dziwić, że manipulacje związane z rzekomym ubolewaniem biskupa iż zginął Prezydent a nie Premier były tak udane? Wypowiadający w tym kontekście wojnę części społeczeństwa Andrzej Wajda nie został potraktowany tak jak na to zasługuje (starzec, któremu bije na dekiel). Nie! Będziemy z nim toczyć wojnę - kto lepszy w manipulacjach. Wygrzebano gdzieś informację, że ojciec Wajdy wcale nie zginął w Katyniu. Hurra! Nasi górą! Nieważne że kpt. Wajda rzeczywiście jest ofiarą zbrodni Katyńskiej.Miejsce kaźni było inne! Mamy cię Fajda.

 

Słowo eksperta

Osobną kategorię stanowią eksperci. Ich rola jest nieoceniona. Zajmujący się swą paplaniną dziennikarze potrzebują swojej Ewangelii. Oryginał się nie nadaje - bo słowa Chrystusa pozostają takie same od 2 tysięcy lat - a ile można o tym samym. Ekspert może spokojnie nawet sam sobie zaprzeczać. Ale - co ważniejsze - może przeczyć oczywistościom i zdrowemu rozsądkowi. Czyż to nie ciekawsze? Nie mam zdrowia przytaczać niezliczonej ilości przykładów. Może tylko jeden - z wczoraj. Widziałem w TVP Info jakJeremi Mordasewicz z poważną miną (dowcip to na pewno nie był) opowiadał jak to należy zrównać wiek emerytalny - ze szczególnym uwzględnieniem mundurowych i górników. Tacy ludzie na poważnie chcą dać do ręki broń dziadkom z początkiemAlzheimerai zmuszać górników do fedrowania pod ziemią przez 45 lat? Na pewno mają inne plany. Górnik fedrując przez lat 15 z pewnością nabierze kompetencji do pracy za biurkiem. Cóż! Żyjemy w kraju, w którym nie wstyd być idiotą.

jurekw
O mnie jurekw

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości