Część pierwsza – czyli reformy.
Rok 1989 w Polsce: puste półki w sklepach i szalejąca inflacja. Leszek Bałwan, który podjął się dokonać gospodarczego cudu, to człek w świecie bywały. Widział, że są kraje w których półki uginają się od towarów, a sprzedawcy nieomal błagają klientów by coś kupili. Rozwiązanie jest więc proste: trzeba postawić na import (wspomagany 'pomocą' zagraniczną).
Była to świadoma decyzja – choć można wątpić w to, czy jej autor zdawał sobie w pełni sprawę z jej konsekwencji (nie bez przyczyny nadałem mu przydomek „Bałwan”).
Czy można było inaczej?
Rok 1948 w Niemczech: puste półki w sklepach i szalejąca inflacja. Ludwig Erhard, który od wielu lat przygotowywał się do reform gospodarki postawił na rozwój przedsiębiorstw produkujących dobra rynkowe. Jego poglądy najlepiej ilustrują działania w sprawie „Planu Marshalla”. Erhard zwrócił się do Amerykanów z prośbą, by zaprzestać sprowadzania w ramach tego planu towarów z USA, gdyż zaburzają one mechanizmy rynkowe. Pieniądze przeznaczone na zakup tych towarów przeznaczono na utworzenie funduszu wspierającego rodzimą przedsiębiorczość (European Recovery Program). Aby zobrazować, na czym polega takie wsparcie podam warunki kredytowania: Brak wymaganych zabezpieczeń. Okres do 20 lat, z tego maksymalnie 10 lat wolne od spłaty. Po tym okresie kredyt spłata w 20 jednakowych ratach półrocznych. Stopa oprocentowania: 1 rok 0%; 2 rok 0%; 3 rok 3%; 4 rok 4%; 5 rok 5%.Po upływie piątego roku zostaje ustalona stała wysokość oprocentowania na lata 6-10. Po upływie dziesiątego roku ustala się stałą stawkę oprocentowania na pozostałe 10 lat.
Jedno trzeba przyznać panu Leszkowi. Skoro już wpadł na myśl: po co produkować, skoro można kupić – trzymał się tej strategii z podziwu godną konsekwencją. Sposobów na jakie niszczył rodzimych producentów było wiele. Ale o tym w następnych odcinkach (o ile wyznawcy Bałwana nie wyrzucą mnie ze swojego portalu).
Inne tematy w dziale Gospodarka