jurekw jurekw
718
BLOG

Skąd się biorą kłopoty finansowe Polski (4)?

jurekw jurekw Gospodarka Obserwuj notkę 9

 

Koszty interwencjonizmu

Niemcy po traumatycznych przeżyciach dwóch przegranych wojen, wielkiego kryzysu i nieludzkiej dyktatury faszystowskiej podjęli wysiłek budowy sprawiedliwego ładu w swojej ojczyźnie. Jego podstawą była świadomość, że nie tylko jesteśmy obywatelami i uczestnikami procesów gospodarczych, ale przede wszystkim jesteśmy ludźmi.

Pamiętać o tym należy także (a może nawet przede wszystkim) budując ład gospodarczy. Jeśli bowiem stworzony przez nas porządek ma tendencję do naruszania fundamentalnych zasad społecznych, będziemy stale skazani na interwencje broniące system przed 'wypaczeniami'. To spostrzeżenie jest fundamentem ordoliberalizmu. Należy stworzyć zasady funkcjonowania gospodarki zgodne z personalistyczną wizją społeczeństwa, a w tak powstałych ramach zapewnić maksimum wolności.

Jeśli dokonamy analizy naszej gospodarki, pomijając efekt interwencji - dotrzemy do zasad jakie legły u podstaw naszych przemian. Są to zasady pozbawionego jakiejkolwiek moralności liberalizmu. Poza tym odkrywamy inne zdumiewające reguły: uprzywilejowanie kapitału zagranicznego, traktowanie wszystkich jak potencjalnych złodziei i najważniejsza: podporządkowanie państwa interesom rządzących.

Krytyka państwowego interwencjonizmu jest dobrze znana z wielu wystąpień liberałów. Jednak ona nie może być skuteczna z kilku powodów:

  1. W systemie w którym interwencjonizm jest jedyną barierą chroniącą nas przed zupełnym zezwierzęceniem, walka z interwencjonizmem musi być odbierana jako skrajna podłość.

  2. Potępiając interwencjonizm liberałowie występują także przeciw jakiejkolwiek aktywności państwa poza zapewnieniem bezpieczeństwa i praworządności. W państwie XXI wieku, należącym do UE jest świadectwem wyjątkowego skretynienia.

  3. Brak odróżnienia między powszechnie obowiązującą regułą a doraźną regulacją sprawia, że każde działanie państwa w sferze gospodarczej traktować tak samo - jako wyraz interwencjonizmu.

Ostatnia z powyższych kwestii wymaga krótkiego komentarza. W kraju pozbawionym silnego kapitału prywatnego (a takim nadal jest Polska), budowa infrastruktury wspólnymi siłami jest całkiem rozsądnym rozwiązaniem (zwłaszcza, gdy możemy na to dostać wsparcie z Unii Europejskiej). Kto poza państwem może się zająć zorganizowaniem takiej inwestycji (co nie znaczy, że nie mają jej realizować podmioty prywatne). A po jej ukończeniu można tworzyć nową przestrzeń rozwoju gospodarczego jedynie przy zapewnieniu równego dostępu wszystkim do tej infrastruktury. O to musi zadbać państwo. Weźmy na przykład infrastrukturę teleinformatyczną. Co byłoby lepsze: zarządzanie nią przez państwo, czy utrzymywanie regulatora próbującego ukrócić monopolistyczne praktyki TPSA? Niedługo podobny dylemat będziemy mieli (na dużo większą skalę) w odniesieniu do szerokopasmowego internetu.

Przy wszystkich tych zastrzeżeniach należy zgodzić się z tymi, którzy twierdzą że poziom interwencjonizmu państwa należałoby obniżyć. Jest on bowiem bezpośrednio powiązany z fiskalizmem, który jest w Polsce bardzo wysoki (na dodatek mamy fatalny system podatkowy - ale to odrębny temat). Jednak punktem wyjścia powinny być zmiany reguł - tak by aktualna skala interwencjonizmu nie miała uzasadnienia.

Błędne koło

Wspomniana na wstępie reguła podporządkowania państwa interesom rządzących jest jawnym zaprzeczeniem konstytucji - w szczególności zapisu o państwie prawa. Konsekwencje tej sytuacji są bardzo rozległe. Szczególnie negatywnym zjawiskiem jest powszechność wykorzystywania struktur państwa dla mnożenia prywatnych zysków. W połączeniu ze źle skonstruowanym systemem gospodarczo społecznym tworzy to błędne koło:

  • działanie gospodarki rodzi problemy społeczne;

  • państwo podejmuje interwencje, próbując rozwiązać te problemy;

  • rośnie fiskalizm;

  • zgromadzone przez państwo środki stanowią łatwy cel dla podmiotów prywatnych, których działanie potęguje pierwotne problemy.

Widać więc, jak bardzo chybione są głosy ekonomistów, którzy - tak jak Krzysztof Rybiński - nawołują do ograniczenia wydatków socjalnych państwa. Nie dość, że nie dostrzegają oni tego, że skala tych wydatków jest pochodną funkcjonującej struktury, to na dodatek w strumieniu środków przechodzących przez budżet państwa postulują ograniczyć tą część, która ma w obecnej sytuacji uzasadnienie. Sądzę, że większość obywateli naszego kraju płacąc podatki godzi się na ich wykorzystanie na wsparcie tych, którzy nie mają innych dochodów, a niekoniecznie chce budowy na nasz koszt struktur orwellowskiego państwa (nie twierdzę, że takie państwo jest budowane - ale jest za olbrzymie środki przygotowywana odpowiednia dla niego struktura techniczna).

Rozwiązanie problemu

Korzystając z osiągnięć Erharda należałoby ponownie przemyśleć fundamentalne zasady funkcjonowania naszej gospodarki, próbując ją zorganizować tak, by obniżenie poziomu interwencjonizmu państwa nie powodowało narastania problemów społecznych. Przede wszystkim należy uniemożliwić stosowanie ulubionej strategii liberałów: prywatyzacji zysków i uspołecznienia strat.

jurekw
O mnie jurekw

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Gospodarka