Wczoraj - dokładnie pół roku po katastrofie smoleńskiej TVP Info nadała interesujący dokument produkcji rosyjskiej na temat tej katastrofy.
Nie przedstawiał on niczego nowego, ale warto było go obejrzeć z dwóch powodów:
-
Film ten daje pogląd na temat tego, jakie jest widzenie świata wyborców PO. Doskonała jednostronność narracji pozwala odizolować się od alternatywnych poglądów. A to z kolei pozwala zrozumieć fenomen popularności PO. Dla kogoś tak postrzegającego rzeczywistość nie ma innego wyjścia, jak tylko popierać jedynie słuszną partię do upadłego.
-
Dla osób pamiętający PRL ten dokument ma też wartość sentymentalną. Sztuka sowieckiej agitki nie zaginęła i jak widać także w demokracji ma swoje miejsce.
Głównym przesłaniem filmu jest Polsko - Rosyjskie pojednanie z tragedią smoleńską w tle. Tak jak w komunistycznych materiałach propagandowych mamy nieuchronne procesy historyczne, mądrość narodów i czarne charaktery bezowocnie negujące logikę dziejów. W roli tych wichrzycieli obsadzono red. Sakiewicza, "Radio Maryja" i autorów filmu "Solidarni 2010". Nie ma krzyża na Krakowskim Przedmieściu, a te tłumy to ludzie czekający w kolejce do trumny Prezydenta. W filmie "Solidarni 2010" występuje dwoje autorów, którzy grają przypadkowych przechodniów. Głos "Radia Maryja" to telefon od jednej ze słuchaczek, która mówi o swym przekonaniu co do sztucznej mgły. A redaktor Sakiewicz to przykład owładniętego manią zwolennika spiskowej teorii dziejów. Na tym tle politycy obu sąsiadujących państw jawią się jako prawdziwi mężowie stanu. Mądrzy i odważni. Zwłaszcza prezydent Miedwiediew, który przyleciał na pogrzeb Prezydenta, podczas gdy inni światowi przywódcy ulękli się pyłu wulkanicznego. Oczywiście ani słowa o prezydencie Gruzji.
O dziwo Lech Kaczyński został obsadzony w roli jednego z tych "dobrych". Fragmenty jego przemówienia przygotowanego na 10 kwietnia dobitnie mówią o konieczności pojednania i nadziei na jego realizację. Nic o oczekiwaniach pełnej prawdy na temat Katynia.
Aby obraz był pełen, trzeba też wyjaśnić pojawiające się wątpliwości. Jest więc i o kontrowersyjnym filmie z odgłosami wystrzałów i o powodach dla których zorganizowano dwie odrębne uroczystości z udziałem premiera i prezydenta. I tu pojawia się miejsce dla rzetelnego, bezstronnego dziennikarza jakim niewątpliwie jest Igor Janke. Wyjaśnia on widzom, że w Polsce toczyła się walka pomiędzy prezydentem i premierem. Sprawa oparła się nawet o Trybunał Konstytucyjny. Ot tak sobie przywiało do nas jakiś konflikt jak ptasią grypę albo cóś. Czy to ważne kto z kim walczył i dlaczego? Nie po to się jest wyważonym i niezależnym dziennikarzem, by wnikać w takie szczegóły. Redaktor Janke zresztą mówi wprost że nie wszystko pamięta.... Bardzo chciałbym zobaczyć jego relację z zamachu na World Trade Center. Gdyby naszym sąsiadem był Afganistan, red. Janke relacjonowałby zapewne jakoś tak: toczył się spór między Amerykanami a Arabami i wtedy zawaliły się wieże WTC.
Przypomina mi to innego wybitnego dziennikarza okresu stanu wojennego: Daniela Passenta. Młodym ludziom może się wydawać, że WRON-a wygrała, bo wojsko, Jaruzelski i Urban okazali się silniejsi. Nieprawda! Wygrała, gdyż znalazło się wystarczająco wielu intelektualistów, którzy uznali wojskowy przewrót za mniejsze zło lub co najwyżej zrządzenie losu. To o nich śpiewał Kaczmarski:
"Jestem postacią na wskroś tragiczną
Najtrudniejszegom dokonał wyboru:
Między obozem dla nieprawomyślnych
A honorami i łaską dworu.
Obeznanemu w snach filozofów
Trudno jest mówić gwarą kaprali
I nosić mundur, ale po trochu
Co tylko można - trzeba ocalić!"
Redaktor Janke robi wiele dla ocalenia resztek demokracji i normalności w naszym kraju. Pozwala nam pisać na swoim portalu. I jest bezstronny, rzetelny i wyważony.....
Dlatego uznałem za stosowne pogratulować mu roli w tym rosyjskim filmie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości