Wysłałem do do Wojewody Mazowickiego maila z następującą prośbą o interwencję:
Szanowny Panie Wojewodo!
Zwracam się do Pana z uprzejmą prośbą o podjęcie działań zmierzających do zaprzestania przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich działań niezgodnych ze statutem. Zgodnie z prawem, Wojewoda Mazowiecki jest organem nadzorującym działanie tego stowarzyszenia. Artykuł 28 ustawy "Prawo o stowarzyszeniach" mówi:"W razie stwierdzenia, że działalność stowarzyszenia [...] narusza postanowienia statutu [...], organ nadzorujący, w zależności od rodzaju i stopnia stwierdzonych nieprawidłowości, może wystąpić o ich usunięcie w określonym terminie, udzielić ostrzeżenia władzom stowarzyszenia, wystąpić do sądu o zastosowanie środka określonego w art. 29." Wspomniany artykuł 29 stanowi zaś:
"1. Sąd, na wniosek organu nadzorującego lub prokuratora, może:
1) udzielić upomnienia władzom stowarzyszenia,
2) uchylić niezgodną z prawem lub statutem uchwałę stowarzyszenia,
3) rozwiązać stowarzyszenie, jeżeli jego działalność wykazuje rażące lub uporczywe naruszanie prawa albo postanowień statutu i nie ma warunków do przywrócenia działalności zgodnej z prawem lub statutem."
Fragment statutu SDP:
"Celem Stowarzyszenia jest:
1. działanie na rzecz społeczeństwa obywatelskiego przez upowszechnianie i rozwój komunikacji społecznej, rzetelnego przekazywania informacji oraz swobodnego wypowiadania opinii za pośrednictwem wszystkich środków komunikacji społecznej,
[...]
4. ochrona godności i etyki zawodu,"
Powyższe cele SDP realizuje m.in. poprzez silne związki z Radą Etyki Mediów, której działalność stoi jednak w jawnej sprzeczności z tymi celami. Dlatego SDP powinno albo zerwać związki z REM, albo zmienić cele statutowe. W razie odmowy podjęcia takich działań, należałoby zwrócić się do sądu o rozwiązanie stowarzyszenia.
Powyższa ocena działań REM wiąże się z tolerowaniem przez nią działań nieetycznych - a czasem nawet sprzecznych z prawem - niektórych mediów. Na dodatek REM podejmując w sposób wybiórczy interwencje stwarza pozory należytej troski o działania etyczne mediów. To kłamstwo jest gorsze, niż całkowity brak działań. Fałszując bowiem rzeczywistość utrudnia podjęcie kroków zmierzających do jej poprawy.
Wśród bardzo wielu nieetycznych działań, podejmowanych przy akceptacji REM mogę wyliczyć:
1. Ciągłe manipulacje i nagonki organizowane głównie przez "Gazetę wyborczą" i "TVN". Wiele z nich było opisywanych w "Rzeczpospolitej". Podam jeden - najbardziej rażący przykład.
W swoim czasie została zorganizowana nagonka na księdza Henryka Jankowskiego. Na stronie głównej portalugazeta.pl pojawiło się w tym czasie zdjęcie księdza jako ilustracja do sensacyjnego tytułu "Pornografia na plebanii". Dopiero w rozwinięciu artykułu znajdowała się informacja, że pornografię znaleziono nie u księdza, ale u jego wychowanka, który mieszkał na plebanii. Informacji o tym, że ten wychowanek jest dorosłym człowiekiem, któremu ksiądz użyczył samodzielnego mieszkania zabrakło. W tym samym dniu TVN pokazało twarz tego człowieka. Jedyną jego winą, która została ukarana rozpropagowaniem na cały kraj informacji że ogląda on w komputerze pornografię, były związki z księdzem Jankowskim.
2. Gwiazdą telewizji publicznej jest niejaki Tomasz Lis, który o swych widzach mówi: "nie może być poważnie, bo poważnie to znaczy nudno, a nudno - to te barany wezmą pilota i przełączą". Stwierdza on także, że jest "wystarczająco inteligentny, by pracować w telewizji ale nie by ją oglądać" [http://www.youtube.com/watch?v=2mCbSdFwZJw&feature=related]. Trudno o bardziej wymowny przykład sprzeniewierzenia się misji telewizji publicznej.
3. Inną gwiazdą mediów (tym razem prywatnych) jest nijaka Monika Olejnik, której rzetelność dobrze oddaje sprawa manipulacji wypowiedzią Marka Migalskiego, opisana przez niego na blogu: http://migal.salon24.pl/111720,olejnik-wystawia-pileczke-chlebowski-smeczuje (zestawienie wypowiedzi o których mowa można było znaleźć w internecie pod tytułem "Lekcja manipulacji według Moniki Olejnik" - jednak został on usunięty przez Youtube).
4. Niedawno głośna była sprawa rzekomej wypowiedzi biskupa żałującego że zamiast samolotu Prezydenta nie rozbił się samolot z premierem na pokładzie. Sprawa ta miała swój początek w manipulacjach "Gazety Wyborczej" [http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7763307,Szokujaca_homilia_w_Katedrze_Przemyskiej__POSLUCHAJ_.html]. Gdy puszczona plotka została powtórzona przez Andrzeja Wajdę, który przypisał tą wypowiedź jednemu z biskupów, gazeta nadal twierdziła, że 'ksiądz nie ten ale słowa prawdziwe' [http://wyborcza.pl/1,76842,7899134,Ksiadz_nie_ten__ale_slowa_prawdziwe.html].
Te 'prawdziwe' słowa miały stwierdzać że ksiądz "żałuje, że "jeżeli Pan Bóg musiał już ten samolot koniecznie zrzucić to nie mógł siódmego". Wystarczy posłuchać dostępnego nagrania (do którego link "Gazeta" zresztą udostępnia), by stwierdzić, że to nieprawda.
Wszystkie te sprawy były szeroko komentowane i nie jest możliwe by wszystkie one uszły uwadze REM. Jej brak reakcji trudno więc traktować inaczej jak wyraz pobłażania. REM zajmuje się za to z upodobaniem tropieniem wszelkich uchybień "Radia Maryja". Ta jednostronność może być elementem działań zmierzających do wprowadzenia pewnego rodzaju cenzury.
Najwyraźniej nie jestem w negatywnej ocenie REM odosobniony, gdyż ostatnio zdecydowało się odejść z niej kilkoro szanowanych osób, które nie chciały firmować swym nazwiskiem takich działań.
Biorąc pod uwagę powyższe, oraz wielką wagę społeczną tej sytuacji, zwracam się z prośbą o pilne podjęcie działań zmierzających do jej poprawy.
z poważaniem
Jerzy Wawro
Inne tematy w dziale Rozmaitości