Od kilku dni słychać bez ustanku głosy oburzenia z powodu rosyjskiego raportu na temat katastrofy smoleńskiej. Wkrótce ma się zebrać Sejm by wyrazić swą opinię na ten temat. W międzyczasie rząd ma próbować dogadać się z Rosjanami, by poprawili raport. Więc na pozór wszystko jest w porządku. No bo co jeszcze można zrobić?
Otóż można. Bardzo wiele. I wcale nie trzeba atakować Rosjan, ani szukać arbitrażu międzynarodowych instytucji. Wystarczy mówić prawdę i tej prawdy domagać się od innych. Ten obowiązek spoczywa przede wszystkim na dziennikarzach, którzy są tak oburzeni raportem.
Jaki jest ich stosunek do prawdy? Odnotujmy kilka faktów:
-
Premier miesiąc temu stwierdził, że raport MAK jest nie do przyjęcia. Czy ktokolwiek odważył się zapytać Premiera co od tamtej pory się zmieniło?
-
Wersja przedstawiona przez Rosjan jest zgodna z tym, co od miesięcy słyszymy od ludzi z otoczenia i zaplecza politycznego Premiera. Wygląda więc na to, że premier odstawił jedynie szopkę udając oburzenie. Czy ktoś zapyta go jakie są jego prawdziwe oceny i co myśli o swoich politycznych przyjaciołach, którzy są rzeczywistymi autorami tez pojawiających się w raporcie (może Rosjanie po prostu chcieli być uprzejmi i opisali to co wcześniej można było przeczytać w "Gazecie Wyborczej")?
-
Premier stwierdził, że raport jest zgodny z prawdą, a jedynie niekompletny. W świetle tego co wszystkim wiadomo - raport zawiera nie poparte dowodami spekulacje i zwyczajne kłamstwa. Czy wyrażający oburzenie są zdeterminowani poznać prawdę?
-
Premiera przyłapano na kłamstwach dotyczących tego śledztwa. Czy ktoś się odważy publicznie nazwać go kłamcą?
-
Jak zwykle w sytuacjach konfliktu interesów z Rosją pojawiły się głosy w polskich mediach, broniące stanowiska Rosji. Jak należy się w takich sytuacjach zachować? Może tak jak Herbert, który usłyszawszy od Miłosza że Polska powinna się pogodzić z rolą satelity Rosji wstał od stolika i zerwał kontakty z naszym noblistą? Czy tacy dziennikarze (?) jak Piotr Śmiłowicz i Renata Grochal (vide: opis) muszą się obawiać ostracyzmu środowiska dziennikarzy? Czy dziennikarze potrafią się zorganizować na tyle, by przeciwstawić się antypolskiej działalności "Gazety Wyborczej?
Nic nie wskazuje na to, by na którekolwiek z tych pytań padła odpowiedź twierdząca. Dlaczego? Bo polscy dziennikarze w znakomitej większości to ludzie tchórzliwi i pozbawieni honoru.
Czy są oni reprezentatywni dla całego narodu? Zapewne nie dla całego. Ale z pewnością dla znakomitej jego części. Kiedy słuchałem przemówienia Becka odrzucającego ultimatum Hitlera, byłem dumny z tego że jestem Polakiem. Podobną dumę czułem w czasach "Solidarności", kiedy powszechne było przekonanie iż człowiek powinien robić co uważa za słuszne niezależnie od okoliczności. W ostatnich latach widzę natomiast jak rozlewa się po kraju podłość i nijakość. Miałem nieraz pokusę by machnąć na ten kraj ręką i udać się na (wewnętrzną) emigrację. Wciąż jednak wierzę, że "ludzi dobrej woli jest więcej". Strzeżcie się więc podli tchórze. Dziś wy jesteście górą. Ale my was obserwujemy. Wszystko będzie zapamiętane. I nic nie zostanie przebaczone. Gdy Polacy odzyskają władzę nad swoim krajem, nie będzie żadnej grubej kreski.
A co z Rosją? Ja osobiście jestem szczerym zwolennikiem dobrosąsiedzkich stosunków z tym wielkim państwem i żywię sympatię do jego mieszkańców. Ale to nie może stać na przeszkodzie w dochodzeniu do prawdy. Bo tylko na prawdzie można budować coś trwałego. Gdybym ja był premierem, to po prostu zadzwoniłbym do premiera Putina i mu o tym powiedział. Być może istnieją jakieś inne wyjścia z tej sytuacji. Ale na razie ja dostrzegam tylko jedno. Ukrywanie faktów i fałszowanie raportu to wystarczające przesłanki do podejrzeń iż w Smoleńsku mógł mieć miejsce zamach. Dlatego Polska powinna zwrócić się do międzynarodowego trybunału, by przeprowadził śledztwo w tej sprawie. Niezmiernie jestem ciekaw ile osób przeczytawszy ostatnie zdania popuka się w głowę. Tym "pukającym" proponuję przypomnieć sobie jak na wieść o zbrodni katyńskiej zareagowali Polacy, a jak alianci. A może dzisiaj "polskość" znaczy już coś zupełnie innego?
Inne tematy w dziale Rozmaitości