Socjalistyczny osioł
Nie trzeba chyba dodawać, że europejscy socjaliści przyjęli nowego partnera z entuzjazmem. Było to niczym spełnienie się marzenia. Od podziału socjaldemokratów na początku XX wieku na bolszewików (komunistów) i mienszewików (socjalistów), ci drudzy zawsze mieli nadzieję, że pewnego dnia bolszewicy zostaną oświeceni, że „dojrzeją" na tyle, by móc powrócić do socjaldemokratycznej owczarni. Bolszewicy zresztą bezwstydnie wykorzystywali tę wiarę, udając, że już „dojrzewają", jednak tylko wtedy, gdy znajdowali się w trudnej sytuacji. Stąd też wywodziły się wszelkie fronty ludowe, fronty zjednoczeniowe itp., które niezmiennie kończyły się kolejną kłótnią, gdy tylko bolszewikom udawało się wyjść z kłopotów. Bez względu na to, jak często ten scenariusz się powtarzał, mien-szewicki osioł był zawsze szczęśliwy, po raz kolejny dając się złapać na bolszewicką marchewkę. Co jeszcze mogli zrobić? Tak czy owak, różnica między nimi tkwiła głównie w taktyce, bowiem ich cel ostateczny, w pewnym stopniu także ideologia, były takie same.
Podobnie stało się, kiedy Gorbaczow zaczął „pierestrojkę". Była ona postrzegana przez europejskich socjalistów jako wielka historyczna możliwość.
Hiszpańscy socjaliści:
„Sukces pierestrojki oznacza tylko jedno - sukces rewolucji socjalistycznej w warunkach współczesności. A dokładnie tego nie mogą zaakceptować reakcjoniści" - powiedział do Gorbaczowa 3 marca 1989 roku w Moskwie, Francisco Fernandez Ordonez*, hiszpański socjalista, minister spraw zagranicznych.
Sowiecki przywódca, doceniając takie głębokie zrozumienie dla swojej idei, odparł:
„ Teraz zwracam się do was, jako do socjalisty. Proszę powiedzieć Felipe Gonzalesowf*, że my wszyscy powinniśmy pamiętać o jednej zasadniczej kwestii. Dzisiaj my, komuniści, pracujemy, poprzez pierestrojkę, nad tym, by zdać sobie sprawę z potencjału socjalizmu. To nasz model socjalistycznego społeczeństwa. Jednak jestem pewien, że sukces naszych poszukiwań wzbogaci wspólne nam wartości socjalistyczne. Wszyscy będziemy w stanie iść naprzód znacznie szybciej. Przypuszczam, że Międzynarodówka Socjalistyczna powinna być tym zainteresowana nie mniej niż my. W końcu zdołamy ustalić, który model społeczeństwa jest najlepszy, by sprostać potrzebom ludzi pracy i ich nadziejom na sprawiedliwość. Jest to coś, z czym wy i my, z pewnością możemy zrobić porządek ".
Ordonez: „ To, o czym mówicie jest szczególnie ważne. W procesie pierestrojki najważniejszy jest wynik bitwy ideologicznej. Sukces socjalizmu we współczesnym świecie zależy od sukcesu pierestrojki".
Gorbaczow: „Poprzez naszą pierestrojkę, jak i poprzez nowe idee socjalistów europejskich, nie oddalamy się od siebie. Jest wręcz przeciwnie. Z naszego punktu widzenia, teraz, w krytycznym momencie rozwoju historii ludzkości, nie ma powodu, dla którego te dwie frakcje ruchu robotniczego miałyby znów stanąć po przeciwnych stronach barykady. Nie, to właśnie wzajemne zrozumienie i solidarność, adekwatne do obecnych warunków, powinny dominować w relacjach między nami. Odczuwamy prawdziwe zainteresowanie, sympatię i zrozumienie naszych problemów i trudności, docenienie wagi naszego dzieła przez te kraje, w których rządy sprawują socjaliści i socjaldemokraci".
Półtora roku później, 26 października 1990 roku, sam Fe-lipe Gonzales wyjaśnił Gorbaczowowi swojązłożoną teorię współczesnego socjalizmu.
Gonzalez: „Rewolucja 1917 roku zapoczątkowała podział świata na dwa antagonistyczne systemy. Wyłonienie się tych dwóch alternatywnych modeli otworzyło właściwie drogę próbom stworzenia modelu trzeciego - socjaldemokracji, nazizmu, faszyzmu. Dziś esencją tej rewolucji jest ruch mający na celu zjednoczenie światowej społeczności.
Muszę powiedzieć, że pogmatwane ideologicznie i politycznie analizy jakie przeprowadzaliśmy przez wiele lat, i za które, w pewnym stopniu, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni, uczyniły fetysz z przeciwstawienia kapitalizmu i socjalizmu. Przez wiele lat, dość sztucznie, wspieraliśmy ten antagonizm.
Dziś dochodzę do jednego z najdziwniejszych wniosków. Odkąd doszliśmy do władzy muszę walczyć z moimi towarzyszami partyjnymi, tłumacząc im, że najlepszym narzędziem do osiągnięcia naszych głównych cełów jest gospodarka rynkowa. Nie jest ona celem samym w sobie, ale jedynie najlepszym narzędziem. Odczuwam intelektualną odrazę, gdy muszę czytać np. ustępy z dokumentów grupy G7, gdzie problemy demokracji, wolności jednostki i ideologia gospodarki rynkowej umieszczane są na tym samym poziomie. Jako socjalista nie akceptuję takiego zrównania ".
Francuscy socjaliści:
„Stworzenie ((Wspólnego Europejskiego Domu» to świetny pomysł. Każdy, kto ma wyobraźnię i intelektualną odwagę jest w stanie wyobrazić sobie europejski kontynent, wszystkie leżące na nim kraje, jako nową jedność połączoną relacjami nowego typu, w ramach których każdy pozostaje sobą, a jednocześni wszyscy, w imię wspólnych celów, współdziałają ze sobą. Osobiście uznaję realizację tej idei za priorytetową "-powiedział do Gorba-czowa francuski prezydent Mitterrand w Moskwie, w dniu 26 listopada 1988 roku.
Możemy jedynie zastanawiać się, w jaki sposób Mitterrand domyślił się, że idea „Wspólnego Europejskiego Domu" była czymś bliskim jego własnym ideom pan-europejskim.
Mitterrand: „Europa zjednoczona w ramach EWG jest zaledwie pierwszym krokiem do osiągnięcia prawdziwego celu. Aby go osiągnąć potrzeba dużo czasu - 25, 50 lat, a może nawet całego stulecia. Tym prawdziwym celem jest zjednoczenie całej Europy ".
Jednak pewne aspekty tej świetlanej przyszłości, ukryte za monumentalną fasadą „Wspólnego Europejskiego Domu", pozostały pominięte w publicznych wypowiedziach - np. to, że wspólne struktury europejskie zasadzać się miały nie tylko na społecznościach europejskich, ale również na organizacji gospodarczej Układu Warszawskiego, jaką była Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Dlatego też jednym zpriorytetów Mitterranda był rozwój kontaktów między Wspólnotą Europejską a RWPG.
Ponieważ Związek Sowiecki był najsilniejszym członkiem RWPG, miał - wobec tego - stać się jednym z głównych filarów „Wspólnego Europejskiego Domu". Oczywiste jest, iż miałby to być dom albo socjalistyczny, albo żaden.
Jednak Mitterrand zupełnie się tego nie obawiał. Był w końcu socjalistą i nic, co socjalistyczne nie było mu obce. Związek Sowiecki obiecywał doklejenie do swojego modelu socjalizmu „ludzkiej twarzy". Jeśli tak, to dlaczego Zachód nie miałby dodać do swojej „ludzkiej twarzy" odrobiny socjalizmu?
Mitterrand: „ Wydaje mi się, iż w kwestii praw jednostki, praktyki funkcjonujące na Zachodzie są doskonalsze od tych, z jakimi mamy do czynienia w Związku Sowieckim. Jednocześnie, jeśli chodzi oprawa zbiorowe, szczególnie w krajach o wysoko rozwiniętym przemyśle, cały Zachód ma tu bardzo dużo do zrobienia. Mam na myśli prawo do pracy itp. ".
Gorbaczow: „ Oraz inne prawa socjalne ".
Mitterrand: „ We Francji, mówiąc przy okazji, istnieje wiele miejsc, gdzie problem praw socjalnych odzwierciedla nierówność między różnymi warstwami francuskiego społeczeństwa ".
Mitterrand wyjaśnił zatem swój zamiar rozwiązania „problemu praw socjalnych" we Francji i w całej Europie. Kryło się za nim prawdopodobnie wyeliminowanie nierówności społecznej, której wyrazem miał być właśnie ów „problem". Jednocześnie na Wschodzie zakończono by „pierestrojkę" tak, że różnice pomiędzy oboma socjalistycznymi mocarstwami stałyby się niewielkie. I wówczas byłyby one gotowe do spotkania.
Brytyjscy laburzyści:
23 sierpnia 1988 roku doradca Gorbaczowa, Wadim Zagładin* poinformował go w tajemnicy o swoim spotkaniu z posłem Kenem Livingstonem.
Zagładin: „ Trudności ekonomiczne Europy Zachodniej stymulują proces ustalenia granic politycznych pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi. Proces politycznego ujednolicenia Europy Zachodniej nabiera przyspieszenia. Rozumiem, że dla Związku Sowieckiego ważne jest, aby nie dopuścić do politycznego zjednoczenia Europy Zachodniej jako bloku anty sowieckiego. Jednak nie jest to konieczne. Znaczące siły polityczne na Zachodzie popierają inne rozwiązania, np. większą niezależność Europy w aspekcie politycznym, Europę neutralną, bądź rozwijającą poprawne stosunki sąsiedzkie ze Wschodem (...).
Ogólnie, Livingston dochodzi do wniosku (jak twierdził, jest to w istocie opinia głównego trzonu Partii Pracy), że obecnie istnieją dwie możliwości rozwinięcia obustronnie korzystnych, gospodarczych i politycznych, kontaktów między Europą Zachodnią a Związkiem Sowieckim. Jedna rzecz jest istotna - możliwość tą należy wykorzystać skutecznie. W przyszłości możliwości te mogą ulec zmianie, tzn. mogą być większe lub mniejsze, niemniej teraz są bez wątpienia najbardziej korzystne w całym powojennym okresie. Living-ston podsumował, że wszyscy powinniśmy wyciągnąć z tego niezbędne wnioski".
Niemieccy socjaldemokraci:
Najbardziej entuzjastycznymi zwolennikami budowy „Wspólnego Europejskiego Domu" byli niemieccy socjaldemokraci, którzy od wielu lat mieli z Moskwą „szczególne relacje". Nawet w szczytowym momencie „zimnej wojny" utrzymywali oni (za plecami swych partnerów z rozmaitych koalicji) potajemne stosunki z Kremlem, często poprzez kanały KGB, stając się de facto jego agentem. Teraz wreszcie nadeszła ich godzina! Przewodniczący niemieckich socjaldemokratów, Hans Jochen Vogel* (wspólnie z Egonem Bahrem",
starym kremlowskim kolaborantem) pospieszył do Moskwy w maju 1988 roku.
„ Pierestrojkajest ratunkiem dla nas wszystkich, dla całego ruchu postępowego na Zachodzie. (...) Usunęła ona wiele przeszkód leżących na drodze do współpracy między siłami lewicy, siłami demokratycznymi, a jednocześnie stworzyła nowe podłoże dla dalszych kontaktów.
Mówiąc o perspektywach swojej partii stwierdził, że nadchodzi ((decydujący moment» wraz z utworzeniem w 1992 roku ((wspólnego rynku». Pamiętał jednocześnie o konieczności umocnienia niezależności Europy w odniesieniu do Stanów Zjednoczonych " - relacjonował Zagładin.
Jednak głównym narzędziem mającym służyć do wprowadzenia tego projektu w życie miała być Międzynarodówka Socjalistyczna. Jej przewodniczący, Willi Brandt był jednym z pierwszych zachodnich polityków, który odwiedził Gorbaczowa po tym, jak został on wybrany na sekretarza generalnego partii komunistycznej. Po nim, różne delegacje Międzynarodówki podążały do Moskwy niczym muzułmanie do Mekki. W rzeczy samej, ich relacje były w pewien sposób podobne do relacji między wyznawcami islamu a Ajatollahem. Doszło wręcz do tego, że Gorbaczow wydawał im instrukcje, jak należy zachowywać się w określonych sytuacjach, co robić, a oni, przy okazji kolejnej swojej wizyty relacjonowali mu swoje poczynania, oczekując uznania i aprobaty, niczym uczniowie od nauczyciela.
„ Chciałbym szczególnie podkreślić waszą ostatnią myśl: czymś ogromnie ważnym jest, by pierestrojka odniosła sukces. Byłbym ogromnie wdzięczny gdybyście powiedzieli nam, czego oczekujecie od tak zwanego Zachodu, oraz od nas - socjaldemokratów (...) -w kwestii pomocy pierestrojce. Dużo się teraz mówi o «końcu socjali-zmu», twierdzi się, iż jest on przeżytkiem. Jednak wierzę, że, z historycznego punktu widzenia, jesteśmy świadkami nowego początku, nowej jakości socjalizmu, który będzie obecny w dużej części świata " - mówił Brandt do Gorbaczowa w październiku 1989 roku, kiedy delegacja Międzynarodówki Socjalistycznej po raz kolejny składała mu sprawozdanie.
Zasięg ich połączonych działań był rzeczywiście ogromny i wszechogarniający - od publikacji teoretycznych „usiłujących przezwyciężyć rozłam 1914 roku" w ruchu socjalistycznym, po praktyczne zagadnienia z zakresu polityki.
Niektóre zlecenia realizowane dla Gorbaczowa przez Międzynarodówkę były dość drażliwej natury.
Brandt: „Martwię się sytuacją republik bałtyckich. Pozostaję w kontakcie z naszymi przyjaciółmi z północy... "
Dzięki swojej pozycji w Międzynarodówce Socjalistycznej Brandt wykorzystywał swych skandynawskich współpracowników w charakterze pełnomocników, którzy mieli wywierać presję na opozycję demokratyczną na Litwie, Łotwie i w Estonii, by ta powstrzymywała swoje separatystyczne zapędy.
Brandt: „Nasze wpływy w tym rejonie nie są duże. Jednak pragnę zapewnić, że będziemy je wykorzystywać w celu pacyfikacji. Jeśli zajdzie potrzeba powiemy pewnym ludziom: kwestionowanie federacji ze Związkiem Sowieckim to igranie z ogniem ".
Na szczęście dla nas wpływy Brandta rzeczywiście nie były wszechmocne, ale i to wystarczyło do tego, by był on zadowolony z roli strażnika więziennego mogącego pomagać swojemu szefowi w powstrzymywaniu schwytanych narodów przed ucieczką.
Brandt: " Jak zdrowie panie Gorbaczow? Czy wyspał się pan dostatecznie? "
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*1 Francisco Fernandez Ordonez (1930-1992) - socjalistyczny polityk hiszpański, jednocześnie członek Opus Dei. W latach 1977-79 minister finansów, 1980-81 minister sprawiedliwości, 1985-92 minister spraw zagranicznych, jeden z sygnatariuszy Traktatu z Maastricht.
*2 Felipe Gonzales (ur. 1942) - socjalistyczny polityk hiszpański. W wieku 22 lat wstąpił do nielegalnej wówczas Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, w latach 1974-97 był jej sekretarzem generalnym. W latach 1982-96 czterokrotnie został wybrany premierem.
*3 Wadim Zagładin - wieloletni szef Wydziału Zagranicznego KC KPZR. Karierę rozpoczął jeszcze w czasach Chruszczowa. Doradca ds. zagranicznych Leonida Breżniewa oraz Gorbaczowa, w którego fundacji pracuje do dziś
*4 Ken Livingston (ur. 1945)-brytyjski polityk socjalistyczny związany z Labour Party, utożsamiany z jej lewym skrzydłem. Przez lata członek władz swej partii. Obecnie burmistrz Londynu.
*5 Hans Jochen Vogel (ur. 1926) - niemiecki polityk socjalistyczny, członek SPD, wieloletni parlamentarzysta, nadburmistrz Monachium (1960-1972), minister spraw wewnętrznych (1972) i sprawiedliwości (1974-1981), burmistrz Berlina Zachodniego (1981 -1983), kandydat na kanclerza (1983).
*6 Egon Bahr (ur. 1922) - niemiecki polityk socjalistyczny, dziennikarz. Od 1966 roku pracował w urzędzie spraw zagranicznych RFN; w 1969 roku został podsekretarzem stanu w urzędzie kanclerskim. Brał czynny udział w rokowaniach, m.in. w sprawie układów moskiewskich i warszawskich (1970); negocjator układu międzypaństwowego NRD-RFN z 1972 roku. Od 1972 roku minister bez teki, w latach 1974-76 minister ds. współpracy gospodarczej; zaś w okresie 1976-80 sekretarz federalny SPD; od 1984 roku dyrektor Instytutu Badań Problemów Pokoju i Polityki Bezpieczeństwa w Hamburgu.
"Nie możemy kupić swojego bezpieczeństwa, wolności i braku strachu przed bombą przez popełnienie grzechu tak wielkiego, jak powiedzenie miliardowi istot ludzkich żyjących obecnie w niewoli za żelazną kurtyną: "Porzućcie swoje sny o wolności, ponieważ, aby ratować własną skórę, zamierzamy ubić interes z waszymi panami". " Ronald Wilson Reagan, 40. Prezydent Stanów Zjednoczonych.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka