Po pierwsze, wykluczmy używanie słowa "uchodźcy". Ludzie ci przestają być uchodźcami w pierwszym nieobjętym wojną kraju. Jest to najczęściej Turcja. Dalsza podróż do Europy jest spowodowana albo próbą życia za pieniądze Europejskich podatników albo chęcią dołączenia do żyjącej tam już rodziny.
Po drugie, założenie że owi uchodźcy będą stanowić część (a może i nawet trzon?) utopijnego społeczeństwa które próbuje stworzyć lewica, jest wyrazem albo naiwności albo ideologicznego zacietrzewienia. Skoro lewackie rządy za cel swojego istnienia uznały hołubienie wszelkich mniejszości, (czego wyrazem jest bardzo hojna polityka socjalna, ustępowanie na każdym kroku, negowanie swoich praw na rzecz praw przybyszy) to nic dziwnego że ludzie ci uznali że nie muszą się dostosowywać do gospodarzy. Mając do wyboru albo mozolne pięcie się po drabinie społecznej - gdzie i tak zawsze będą uznawani za gorszych, albo agresywną i roszczeniową postawę - która jest po prostu skuteczna, dokonują jedynego racjonalnego wyboru. Ich siłą jest także spójność ideologiczna, pozwalająca realizować swoje cele (często nieuświadomione na poziomie jednostki) w sposób zabójczo skuteczny. Wszystko co powoduje że się o nich mówi jako o grupie wzmacnia ich wspólną tożsamość jako muzułmanów. Czyny będące dla nas odrażającymi (przemoc, gwałty, pedofilia, zamachy terrorystyczne), są dla nich wyrazem ich siły jako grupy. Lewactwo nie jest w stanie zaoferować im nic oprócz pakietu socjalnego i moralnego relatywizmu, w którym upatrują oni zezwierzęcenie i degrengoladę gospodarzy. Trudno szanować kogoś bez zasad.
Lewica po raz kolejny chce stworzyć "nowego czlowieka". Tym razem jest to reprezentant "mniejszości" żerujący na tych którzy go podobno "uciskają". Nie można jednak tworzyć społeczeństwa którego modelowym obywatelem jest biorca. Ktoś musi pracować, produkować i tworzyć
