newdem newdem
64
BLOG

Polityka, wybory, estetyka

newdem newdem Polityka Obserwuj notkę 0

 

 

Polityka może być różnie definiowana. Jako sztuka osiągania celów istotnych dla dobra wspólnego (nie jednostkowego, partykularnego), może mieć swój wymiar idealistyczny.

Można wtedy oprzeć się tylko na swoich ideach (straceńcy – idealiści, zwykle nie znajdujący szerszego poparcia, chyba, że stają, czasem przypadkiem, męczennikami sprawy), na grupie o podobnych poglądach(mniejsze lub większe sprzysiężenia, jeśli partie politycznie w dzisiejszym tego słowa rozumieniu– raczej bardzo małe, ze względu na napływ tzw. karierowiczów) lub odwołując się do całości (Polski, narodu, obywateli, pewnej całości w sensie historycznym, sentymentalnym, kulturowym – ale i gospodarczym). Oczywiście, w wyborach powszechnych kążdy musi się odnieść do Tej Całości...

 

 

Polityka to także sztuka pragmatyczna – osiągania tego, „co się chce”, raczej nie tego co się zamarzy, ale co się na chłodno wykalkuluje. Jako najlepsze. Dla siebie– to cyniczna krótkotrwała polityka dorobkiewiczów. Dla grupy– to polityka kanapowych interesów, często na zasadzie: ręka rękę myje, ale nie tylko na tej. Dla Polski, Całości  (narodu, obywateli, pewnej całości w sensie historycznym, sentymentalnym, kulturowym ale i gospodarczym,przede wszystkim socjalnym, bazując na poczuciu krzywdy..itd. itp.) – to populizm sprowadzający się do interesów grupy lub indywiduum (oczywiście najczęściej: grupy indywiduów, spośród których niektóre jednostki są bardziej a niektórej mniej uprzywilejowane, co się jednak wszystkim mocno opłaca).Oczywiście, w wyborach powszechnych kążdy musi się odnieść do Tej Całości...

 

 

Starożytna Grecja (Platon) utożsamiała walory estetyczne z etycznymi. Co piękne to dobre. Greckie pojęcie kalokagatia odnosi się do tego, co „dobre i piękne” pospołu, co dobro i piękno w jedności utożsamia. Triada wartości najwyższych: prawdy, dobra i piękna, uzupełniona o pojęcie i wartość „sprawiedliwości” (u Platona sprawiedliwość była cnotą równoważącą..) znalazła swoje miejsce w Preambule Konstytucji RP uchwalonej 2 kwietnia 1997 r.

 

Odnośny fragment preambuły brzmi: „ (…) my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł (…)”. 

 

 

Oczywiście różnie rozumie się pojęcia. Piękno to jednak nie to samo co "estetyczne".

Prawda to nie zawsze to samo co piękno. Dobro, piękno i prawda różnie się siebie imają. Szczególnie w wyborach powszechnych..

(Sztuka to kłamstwo – które pozwala dostrzec prawdę – jak ponoć powiedział Pablo Picasso).

 

 

Jak to jest w polityce. Czy to sztuka? Kłamstwa pozwalają dostrzec prawdę (ku dobru wspólnemu)? Czy zawsze? A jeśli nie, to jak i dlaczego?

 

 

Prekursor egzystencjalizmu, chrześcijański filozof Soren Kierkegaard wyróżniał ludzi (najprościej powiedzieć: nastawienia ludzi, ich stosunek do siebie, życia, innych) jako estetyczny, etyczny i religijny. Ten estetyczny był najniższy (szukam ciągłej podniety dla użycia, zmysłów i potrzeb, minimalizując albo zastępując potrzeby prawdziwie moralne), etyczny (potrzeby moralne kultywuję, doceniam wartości, ale brak mi prawdziwego odniesienia do Absolutu, chwili, w której wybieram wartość w ten sposób że nawet nie zdaję sobie sprawy, że jej bronię – jak na Wschodzie – czyny doskonałego płyną z miłości w nim uosobionej a nie z jego wyobrażenia o tym czym miłość, doskonałość i dobro jest itd. itp., jak u Nas: wiem co to Polska i jakich wartości bronię, co nie powsztymuje mnie przed jątrzeniem, dzieleniem, oszustwem, biciem, szowinizmem, opresją i kłamstwem ), religijny - gdy w moich wyborach dobrego życia ucieleśniają się wszystkie moje wartości - nie czyniąc innym zarzutu ni krzywdy, lecz przykładem tylko wskazując drogę.

 

 

Estetyka..

Jak wiadomo wybiera się czasem ładny uśmiech, ogładę, kolor koszuli, dobrze dobrany krawat. Że ktoś nie skompromituje Polski na Europejskich salonach. A ktoś tam zrobi nam wstyd.

Wybiera się też inaczej. Ten kto „nieestetyczny” – jest nam bliższy, bardziej uczciwy, bo przecież nie myśląc o krawacie, o pospolitości materii (konto w banku, buty, uczesanie) jest idealistą.

Ale przecież – powiedzą ci przedsiębiorczy, co dbają i o ideę i o pragmatyzm, (bo inaczej idea ta nigdy by nie miała żadnej szansy na ucieleśnienie): jeśli ktoś nie dba o polor, to jak się wykonuje ideę, jak się ją prezentuje (warsztat – powiedzieliby bardziej tradycyjni artyści – rzemieślnicy) to o co może sprawnie zadbać?;  o państwo?, o złożoną całość? Raczej nie – idea pogrąży wtedy tę całość w chaosie treści bez formy, zabraknie bowiem warsztatu, lub gorzej – warsztat ten będzie tylko panegirykiem przeciwko ideowej konkurencji innych artystów (lepszych lub..brakorobów) lub sprzeciwem nieestetycznego pięknoducha przeciwko przeestetyzowanemu bezideowcowi. 

 

 

newdem
O mnie newdem

Od tyłu czytaj "PLEOROMA". Roma ---> Amor ---> Miłość Pleo ---- Powszechna 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka