kaminskainen kaminskainen
1217
BLOG

Mój ulubiony poeta litewski

kaminskainen kaminskainen Kultura Obserwuj notkę 29

Tytuł notki jest nieco przewrotny - Marcelius Martinaitis jest bodaj i jedynym znanym mi poetą litewskim, nie licząc może niejakiego Mickiewicziusa, dosyć na Litwie znanego. Byłem we Wilnie, widziałem tablice pamiątkowe - to i wiem. Śnił mi się potem powrót do Wilna i był to sen wspaniały. Trza będzie tam znów zajechać.

Ech, te refleksyjki! Bo i naszła mnie jedna. Naprawdę trzeba mieć niezłego farta, by trafić w obecnym zalewie książek i książeczek na TĘ czy TAMTĄ pozycję wyjątkową, wartościową, wybitną. Jakże doceniam dziś chwilę, w której zdecydowałem się na kupno dziwnej, granatowej książeczki, wydanej przez Bibliotekę Krasnogrudy! Pamiętam dokładnie: wertowałem dziesiątki książek w księgarni prowadzonej przez wspomnianą już na tym blogu Anię, aż w końcu trafiłem na Martinaitisa. Stał się on nie dość, że moim ulubionym poetą litewskim, to jeszcze jednym z ulubionych poetów w ogóle.

Poeci mają ze mną pewien kłopot. Oczekuję od nich wspaniałej kultury i erudycji, niezbędnej w tym fachu - ale ich śpiew ma być przy tym czysty, by nie rzec naiwny. Trochę jak z muzykami koncertowymi, którzy ćwiczą w pocie czoła cholernie trudne pasaże z Chopina albo Xenakisa (obaj ponoć szczególnie wyczerpujący) - ale gdy już grają wyćwiczoną Balladę albo Dikhtas, mają brzmieć lekko i perliście. Po pocie i katorgach nie ma być najmniejszego śladu, ni wspomnienia, ni zwłaszcza cuchu. I podobnie poezja nie ma pęcznieć od erudycji, mitologii i odwołań do sławnych nieboszczyków, których poeta ma główę pełną. Poezja ma być śpiewem.

I Martinaitis w mój gust trafia bezbłędnie, znajduje we mnie czytelnika wdzięcznego i oddanego bez reszty. Nie jest to jakaś przypadkowa zbieżność - on ma właśnie taką koncepcję poezji, jaka i mi przyświeca; czy może prędzej nazwałbym to postawą. Poeta deklaruje, że żyć i tworzyć może tylko w dwóch miejscach na świecie: we wsi rodzimej i w Wilnie, wspaniałym, starym mieście oddychającym wieloma tradycjami (litewską, polską, żydowską, ruską, tatarską, karaimską). W Wilnie jest szczerym piewcą prostoduszności, ludowych tradycji i zagubionej wioski litewskiej, w której czas jakby się zatrzymał, a w tejże wsi - kulturalnym przybyszem z wielonarodowej metropolii, erudytą i uczonym. Nie ma tu jednak żadnego rozdźwięku: jest ptakiem i ornitologiem w jednym. Można go porównać do naszego Tadeusza Nowaka - także "poety wiejskiego".

W zasadzie o samej poezji i jej tematyce powiedziała wszystko, co można powiedzieć, tłumaczka i poetka Alicja Rybałko. Powiedziała to w przedmowie do przygotowanego przez siebie tomiku. Pisze tam o poezji dokładnie tak, jak się o poezji pisać powinno, tj. językim i kategoriami właściwymi poezji. Wszystko, co mógłbym napisać, byłoby w mniejszym lub większym stopniu powtórzeniem tego, co napisała tłumaczka - więc na tym poprzestanę. Nadmienię jedynie, że wydanie jest dwujęzyczne - mamy rzadką mozliwość zasmakowania mowy jednocześnie bliskiej nam i odległej, zachowanej na wsi litewskiej w formie praktycznie niezmienionej od grubych setek lat. Warto przeczytać na głos parę fragmentów po litewsku; doszukamy się słów znanych w polszczyźnie, znaczących w litewskim nie całkiem to samo, co u nas, ale jednak znaczeniowo bliskich. Jest w tym coś z przypominania sobie czegoś dawno zapomnianego.

Cała twórczość Martinaitisa zestawiona w tomiku jest pierwszorzędna i wybitna, ale szczególnie przypada mi do gustu tomik całkiem wyjątkowy, stanowiący kwintesencję "erudycyjnej wiejskości" i "przenikliwej poczciwości" tego poety: Ballady o Kukutisie. Bohater tych wierszy, niekiedy celowo naiwnie, z gruba ciosanych (jest to coś więcej, niż stylizacja), jest starym Żmudzinem, który przeżył niejedno i niejedno widział - i po swojemu świat komentuje. Jak żywe i autentyczne jest to pisarstwo, świadczy wielka popularność tego tomiku na Litwie. Powiedzonka Kukutisa weszły do powszechnego obiegu, strofy tych ballad stały się kodem porozumiewawczym. Dziwny i uroczy to kraj, w którym "ichnim Panem Cogito" został prosty wieśniak o przewrotnej i niecałkiem anielskiej duszy, chłopek-roztropek z drewnianą nogą, rozmyślający nad zagadkami istnienia na swym kartoflanym polu.

Jako uzupełnienie tej notki wrzucę tu z wieczora kilka wybranych wierszy poety.

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Kultura