Z dociekań nad fenomenem Zembów

Oto składanka maili - wyjaśniałem w nich, o co mi chodziło w pewnym stwierdzeniu zawartym w moim (anglojęzycznym) tekście nt. Zembów. Ciekawostka, myślę że parę osób może to z przyjemnością przeczytać :)

Hm... Odgrywali wjakimś sensie duet Geniuszy niosących posłannictwo spragnionej Ludzkości - tak bym to powiedział. Może nie "superstar", to słabe określenie. Scharakteryzuję to ich komedianckie podejście cytatami:
"Zespół Zemby śpiewjąc swoje piosenki, korzysta z bogatych zasobów słownictwa z języku polskim, poszczególne słowa składając w zdania, a zdania w grupy zdań, które w kontekście dźwięków wydobywanych z instrumentów, przybierają formę teksów piosenek. Wychodąc naprzeciw ogólnoludzkiemu zapotrzebowaniu na owe słowa i zestawy słów, przedstawiam sporą część literackiego dorobku grupy."
Drugiego cytatu nie mogę teraz odgrzebać - w każdym razie toThiele napisał na profilu Zembów na myspace (może dotrzesz) - że wobec faktu, iż Zemby najpewniej już nic nie nagrają, należy o tym zespole albo czym prędzej zapomnieć - albo czcić go i wielbić.
To była oczywiście część ich komediowego programu, który miał m.in. pośrednio ośmieszać popkulturę i jej notoryczne pozy :))
Tzn. ich komedianctwo polegało m.in. na pełnej powagi pozie Wieszczów (patrz nawet niektóre okładki - z6, z8) przy jednoczesnym ignorowaniu jakichkolwiek kanałów dystrybucji, promocji czy wręcz komunikacji z publicznością - były tylko chałupnicze kasety (a później też CDR-y) dostępne w jednym szczecińskim sklepie, powstała też skromna stroniczka internetowa - i to wszystko. Jedyny "koncert" zagrali w mieszkaniu Thielego, z jego psem w roli publiczności.
Przy tym też "ignorowali zignorowane" - bo skutkiem wspomnianego ignorowania była totalna niszowość i katakumbowość ich twórczości - czego, w ramach swej pozy, po prostu nie przyjmowali do wiadomości.
W jakimś sensie właśnie W TYM się zawiera sama istota fenomenu Zembów :)
I o to mi właśnie chodziło... :))