Strach.
Przeraźliwy strach przed wymknięciem się czegokolwiek spod kontroli. Nawet tylko medialnej.
No bo spróbujmy sobie wyobrazić, że do polskich kibiców, manifestujących 10 czerwca na Krakowskim Przedmieściu, dołączają kibice rosyjscy.
A potem, z hotelu "Bristol" wychodzą do nich rosyjscy piłkarze.
Pamiętajmy, że mecz Polska-Rosja dopiero 12 czerwca, a polscy kibice piłkarscy potrafią być wobec władzy wręcz nieprzytomnie złośliwi.
Że co, że w krajach rządzonych przez Putina i Tuska nic takiego nie może się zdarzyć?
Czyżby te setki tysięcy Rosjan, demonstrujących parę miesięcy temu przeciw Putinowi w Moskwie przybyły tam z Księżyca?
No i jeśli do takiego zbratania - Polacy pod transparentami "Precz z Tuskiem", a Rosjanie "Precz z Putinem", lub tylko maszerujący ramię w ramię z niosącymi antytuskowe hasła - by doszło, jaki kierunek obierze Czerstwa propaganda?
Lepiej, na wszelki wypadek, przegonić Rosjan z "Bristolu", a kibiców zamknąć w obozie (na przykład w Dąbiu albo Strzałkowie), z dala od polskiej zarazy. W tym dziele tuskowa władzuchna chciała liczyć na wsparcie i pomoc rosyjskich władz, ale deklaracjareprezentanta rosyjskich kibiców w sprawie Torwaru każe w bezwarunkowość takiej współpracy wątpić.
Ta deklaracja to zresztą jedno z najważniejszych wydarzeń w relacjach rosyjsko-polskich w ciągu ostatnich lat. Niezależnie od jej prawdziwych przyczyn i intencji.
Bo okazało się, że to Rosjanie uznali, iż kibicowskie świętowanie i picie piwa w miejscu, gdzie leżały trumny ofiar katastrofy smoleńskiej może godności tego miejsca uwłaczać. Dla szczających na groby polskojęzycznych od dwóch lat nie był to żaden problem. No i gdzie tu Azja, a gdzie cywilizacja?
Dlaczego by, nawet jeśli przyjmiemy, że w tym wystąpieniu mało było spontaniczności, a więcej świadomego upokarzania moskiewskiego lokaja z Warszawy, nie pociągnąć tego spektaklu dalej? Dla władz rosyjskich to zaiste kusząca perspektywa.
Natomiast polscy kibice chyba już wiedzą, co powinni zrobić przed i 10 czerwca, z kim nawiązać kontakt i do czego namawiać. Gdyby to się udało, mecz Polska-Rosja mógłby się stać taką demonstracją polsko-rosyjskiej, choć nie międzypaństwowej przyjaźni, jakiej świat i dzieje nie widziały.
Inne tematy w dziale Polityka