Dobrze, że Papa Radwański powiedział to co wytłuściłem publicznie, ucinając w ten sposób rozmaite komentarze do jego ostatniej krytyki córek w rodzaju - "Frustrat chce odzyskać kontrolę nad córkami" albo "Marzy mu się położenie łapy na ich pieniądzach".
Szkoda, że musiał tak zrobić, bo może to oznaczać, że szanse na zmiany są minimalne.
Szkoda również, że Agnieszka nie dojrzała do zmian jeszcze zanim Karolcia sprzątnęła jej sprzed nosa Thomasa Hogstedta.
Na koniec link do tego, jak może, a czasem nawet jak powinien wyglądać
profesjonalny trening mentalny, tak potrzebny zarówno Urszuli, jak i Agnieszce, no i Janowiczowi!.
Trening wykorzystywany nie tylko w tenisie i nie tylko w sporcie. Taki, który ma rzeczywiście wytworzyć u zawodnika nowe nawyki i zmienić dotychczasowe, a przede wszystkim - po prostu go mentalnie wzmocnić. I który nie zatrzymuje się na infantylnym poziomie płaczliwych pohukiwań i monotonnych, "terapeutycznych" komentarzy w rodzaju - "No nie bój się" albo - "Czego ty się tak denerwujesz?".
W linkowanym przykładzie w wersji tylko pozornie szokującej i hardkorowej, bo ja pamiętam, że w bardzo podobny sposób - miesięcznym obozem treningowym w stylu "szkoła przetrwania" pod namiotami, w zimie, na Alasce - amerykański trener zbudował w latach 80-tych, niemalże z niczego, podwaliny potęgi siatkarskiej reprezentacji USA.
I żeby było jasne dla przerażonych wizją zamarzających w lodowatym wietrze Sióstr w minispódniczkach i z serniczkami w dłoni, prawdziwi specjaliści znają również wersję dla dziewcząt. Ale tylko takich, które w sporcie chcą walczyć o wszystko.
Inne tematy w dziale Polityka
