karlin karlin
321
BLOG

Zbiorowa mądrość w pięć lat po

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 3

Jutro zapewne zaroi się od okolicznościowych mądrości, więc ja dzisiaj, kilka słów.

Pięć lat temu właściwie wszyscy od razu wiedzieli, co się stało. To  była jedna z tych chwil zbiorowego oświecenia, jakie przydarzają się, od czasu do czasu, narodom szczególnie przez historię doświadczanym.

Zarówno ci, którzy nie tylko poczuli w powietrzu stężały zapach i smak zbrodni, ale nie zawahali się publicznie o tym mówić. Poprzez tych wszystkich, którym lęk pozwolil jedynie na skrywanie prawdziwych odczuć w cieniu zwrotu o "potrzebie rzetelnego badania i nie wykluczania jakichkolwiek opcji". Aż po takich wreszcie, którzy po prostu zawyli z przerażenia i jak, zapędzone w kąt, dzikie zwierzęta, rzucili się do gardeł wszystkim pozostałym. 

Od tamtej pory pozornie jakby nic się nie zmieniło. Wciąż jest 10 kwietnia. Wszystkie trzy grupy zastygły w swoich pozach, i choć oczywiście następuje między nimi przepływ wyznawców, wygląd każdej z nich świadczy o tym, jakby przez te lata nic się nie stało. Rządzący, na razie ze sporymi sukcesami, dbają o to, aby prawda była własnością klubową, a nie podstawą opinii, nawet sporów czy kłótni, ale i - w końcowym efekcie - porozumienia.

Czy można mieć nadzieję, że ten, tak doskwierający jednym, a tak przerażający innych, świadomych przecież, że nie będzie trwał wiecznie, brak dostępu do faktów i prawdy, rozpoczął już proces destrukcji znieruchomiałych póz, grymasów i postaw? Przecież nawet strach, pielęgnowany i podsycany w sobie przez lata, zaczyna być czymś tak nieznośnym, że prowokuje do desperacji. Tym bardziej, że na miłość do mentalnego oprawcy, do tego, który budzi takie przerażenie, raczej szans nie ma. Era Słońca Ludzkości już bezpowrotnie minęła.

Sądzę, że jest to proces nieuchronny, a co więcej, doskonale zdają sobie z tego sprawę rządzący. Czekają nas więc, prawdopodobnie, kolejne etapy budowania "prawdy", która będzie w stanie pogodzić najbardziej zmęczonych ze wszystkich obozów. To się już zresztą zaczęło, o czym swiadczą choćby nieśmiałe próby oskarżania rosyjskich kontrolerów ze Smoleńska przez NPW. Po których, co symptomatyczne, nastapiła natychmiastowa, sowiecka kontra przy użyciu "stenogramów".

Jak jednak wiadomo, rewolucje, także w sferze świadomości, nie wybuchają w momencie szczytowego zamordyzmu, ale wtedy, kiedy zaczynają się zmiany, a ludzie uświadamiają sobie, że są one - po pierwsze - możliwe, a po drugie - za wolne.

I jak już to do wszystkich dotrze, wrócimy jeszcze raz, w zbiorowej, społecznej świadomości, jak w terapii, do 10 kwietnia. I znowu, wszyscy od razu będą wiedzieli o co chodzi. Że jest tylko jedna rzecz, która pozwoli nam podnieść głowy i wyjść z jaskini na słońce i świeże powietrze. Nawet po to, żeby się pokłócić lub pobić. Ale jak ludzie, a nie jak ciągnięte na łańcuchu i szczute na siebie zwierzęta.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka