Czyli pomnik poświęcony ofiarom Smoleńska w Warszawie będzie, ale najlepiej tak schowany, żeby nikt go nie zauważył i żeby mało kto (słynne - żadnych zbiegowisk!) mógł przed nim oddać hołd tym, którym zostanie poświęcony.
Pomnik miałby stanąć u zbiegu ul. Focha, Trębackiej i Moliera, gdzie znajduje się obecnie pętla autobusowa, a ponieważ to jest rejon, gdzie się wychowałem, gwarantuję wszystkim, że to wyjątkowo cichy i zapomniany zakątek, zaś z Traktu Królewskiego zazwyczaj nikt tam nie skręca.
W dodatku teren, który wyznaczono pod lokalizację, jest objęty roszczeniami prywatnych wlaścicieli.
A to jest dokładnie to, o czym pisałem w poprzedniej notatce.
Coraz więcej z tych, którzy uświadomią sobie, że jednak można postawić pomnik, choć przez lata wrzeszczano, że nie wolno, zacznie się zastanawiać - skoro tak, to dlaczego w tak mało eksponowanym i tak uwłaczającym randze tej tragedii miejscu?
Inne tematy w dziale Polityka