Kilka godzin temu Tomasz Siemoniak, minister MON w rządzie Ewy Kopacz, wyszedł był na gumno, i wzorem swoi europoidalnych kolegów z PO, wiedzionych knajackim sznytem ich mistrza (czasowo w Brukseli), jak to się pisze w mediach III RP, zagrzmiał:
"– We wpływowym tygodniku przeczytałem, że Antoni Macierewicz jest mocnym kandydatem PiS na ministra obrony. W związku z tym chciałem zaprosić go do debaty na temat polskiej obronności – powiedział w trakcie konferencji Tomasz Siemoniak.
– Mam nadzieję, że moja propozycja spotka się z aprobatą. Panie Antoni, pan się nie boi!"
Antoni Macierewicz mu odpowiedział, przy okazji precyzując i zbierając w jedno opinie o Siemoniaku, o których nikt nie powinien zapominać.
"- Tomasz Siemoniak ma jednak w wielu środowiskach zwolenników, którzy tłumaczą, że to dobry minister.
- Rzeczywiście, im lepszą prasę ma minister Siemoniak, im więcej reklamy mu robią media, tym on działa z większą bezwzględnością na szkodę polskiego przemysłu i polskiej gospodarki. (...)
- Debatę z ministrem Siemoniakiem próbowałem prowadzić już wielokrotnie, jako członek komisji obrony narodowej. Jednak pan Siemoniak od niej systematycznie się uchylał. Wobec tego z dużym sceptycyzmem wysłuchuje jego medialnych deklaracji w tej sprawie. W mojej ocenie minister Siemoniak jest człowiekiem niewiarygodnym, który tak często wprowadzał w błąd, że podejmowanie z nim debaty uważam za bardzo wątpliwe przedsięwzięcie."
Inne tematy w dziale Polityka