Prezydent Andrzej Duda umie czytać.
A czytał, bo tekst jego wystąpienia, w wersji angielskiej, został wcześniej rozdany delegatom. Zaś mówienie z głowy, a nauczenie się literalnie na pamięć kilku stron to są dwie zupelnie różne rzeczy. I ta druga najczęściej, poza występami aktorów, nie ma sensu.
Dobre, mocne przemówienie. Takie, jakie w imieniu Polski powinno w tym miejscu nastąpić. Co więcej, przemawiał prawie na samym początku, tuż po Obamie, a przed Chińczykiem i Putinem. Wtedy, gdy jeszcze delegaci słuchają, a widzowie nie zaczynają wyłączać odbiorników lub zmieniać stron w necie.
Forum ONZ to chyba enklawa najbardziej nudnych wystąpień na świecie. Festiwal czasami kompletnego zaklamania i unikania najprostszych, wyraźnych deklaracji oraz określeń.
Ale od polskiego prezydenta delegaci dowiedzili się, podejrzewam, że wielu z nich po raz pierwszy, że II Wojna Światowa zaczęła się w Polsce, najpierw napaścią na nasz kraj hitlerowskich Niemiec, a potem sowieckiej Rosji. I już tylko to, w połączeniu ze zdecydowanymi deklaracjami, że Polska nie godzi się na strefy wpływów i dyktat silniejszych, moim zdaniem wystarczy. Z takich wystąpień zapamiętuje się kilka rzeczy. Ważne, aby oprócz bon-motów, znalazły się wśród nich zaskakujące, dla niektórych, nowinki i wyraźne postulaty.
Powiedział także coś, na co później, w swoim wystąpieniu odpowiedział Putin.
"Dlatego chciałbym powtórzyć z całą mocą: w sytuacji, kiedy jakieś państwo dokonuje agresji, prowadząc swoją politykę zagraniczną przy pomocy faktów dokonanych – czołgów, rakiet i bomb, społeczność międzynarodowa jest zobowiązana do odrzucenia faktów powstałych w wyniku takich działań.
W tym kontekście kluczowe jest kontynuowanie prac nad poprawą efektywności funkcjonowania Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych, ciała odpowiedzialnego za ochronę międzynarodowego pokoju. Należy nieustannie przypominać, że przywilej stałego członkostwa wiąże się z obowiązkiem podejmowania aktywnych działań zmierzających do realizacji podstawowych celów ONZ, które wymienione są w artykule 1. Karty. W ostatnich latach prawo weta wielokrotnie prowadziło do całkowitego impasu prac Rady, i to w najistotniejszych kwestiach dotyczących właśnie bezpieczeństwa. Dlatego też Polska wspiera francuską propozycję dotyczącą przyjęcia kodeksu postępowania w sprawie powstrzymania się od użycia prawa weta w przypadku, gdy mamy do czynienia z najcięższymi zbrodniami w rozumieniu prawa międzynarodowego, w tym ze zbrodnią ludobójstwa."
Dla Putina był to pretekst do uwagi, że "Rosja jest gotowa do współpracy z partnerami na zasadzie konsensusu, ale próby podważenia roli ONZ są "bardzo niebezpieczne".
A reszta po staremu. Obama groźnie potrząsał ukradzionym autochtonom piuropuszem w stronę Rosji, aby na koniec zadeklarować chęć walki z Państwem Islamskim w koalicji nawet z Rosją i Iranem.
Putin oskarżył o wszystko wciąż knujący i mieszający się tam, gdzie nie trzeba Zachód, zaś spuentował apelem o powołanie międzynarodowej antyterrorystycznej koalicji na wzór "antyhitlerowskiej koalicji" z czasów II wojny światowej.
Miejmy nadzieję, że tych dwóch nie zdąży już wyrządzić wspólnie więcej szkód, niż to zrobili do tej pory.
Inne tematy w dziale Polityka