Oto "obiektywny" Onet przytacza "obiektywną" opinię "obiektywnego" krętacza, który wzbogacił się podobno grając w kasynie (czego dowody, jak się niedawno okazało, zostały sfałszowane), że tak naprawdę sprzedaż stoczni była PRowym kantem uskutecznionym przez Donka-Teflonka i jego ekipę w celu podlania więdnących słupków. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że tygodnik Jewsweek właśnie dziś opublikował kulisy całej afery stoczniowej.
A cóż ten Jewsweek pisze? Otóż pisze co następuje: przedstawicielem inwestora z Kataru był niejaki Abdul Rahman El-Assir, libański biznesmen, przez lata prowadzący skuteczne interesy z naszym Bumarem i pośredniczący w handlu bronią z Bliskim Wschodem. Zaczyna się jak szpiegowski thriller, co? To rzecz jeszcze lepsza: rzeczony El-Assir wykasłał dwadzieścia sześć i pół miliona papierów z własnej kieszeni na wadium. A im dalej, tym zabawniej. Otóż Assir kombinował nad znalezieniem kupca dla stoczni już za rządów PiS, ale mściwie panujący minister Jasiński olał go (i reprezentowanych przez niego Kuwejtczyków) ciepłym moczem, i to z wysoka. A to nie jedyny "wielkopański" gest naszych rządzących w tej sprawie.
Drugi numer, jaki odwalił PiS, to umotywowane politycznie wywalenie starego szefa Bumaru, który wiedział jak się w tej branży pracuje, i zatrudnienie dwóch jełopów branych ewidentnie z łapanki. Niejaki Dembski, nowy prezes, doświadczenie zdobywał handlując... tuszem do drukarek, a potem pełniąc obowiązki prezesa LOTu. Z kolei wiceprezesem do spraw handlowych stał się niejaki Szatkowski, który dotąd zajmował się głównie demontażem naszego wywiadu. Z takimi asami nie mogło nie być "interesująco".
Nie dość, że dwa gamonie tak rządziły firmą, że obroty spadły im dziesięciokrotnie (z 200-500 mln zielonych rocznie do marnych kilku-kilkudziesięciu milionów), to wiceprezes Szatkowski odpierdolił rzecz skandaliczną, mianowicie: zaczął kserować dokumenty firmy, które niedługo później trafiły do najlepiej poinformowanej służby wywiadowczej w Polsce, czyli mediów. Informacje poufne i istotne, czyli dane kontrahentów, wartości umów itd., stały się publicznie znane - w tym momencie można tylko zapytać krótko i dosadnie: WHAT THE FUCK?! Jakby tego było mało, roszada stołkowa z politycznej instygacji sprawiła, że wspomniany wyżej Assir nie dostał grubej kasy z tytułu prowizji za interesy, które w imieniu Bumaru kręcił z kontrahentami z całego świata. Ładnie, co?
Skoro już wiemy, kto wydymał Assira na GRUBĄ kasę, to wyjaśnijmy jeszcze, kim ten facet jest. Otóż, tak na dobry początek, można powiedzieć, że ma dojścia do wielu "możnych tego świata" - między innymi hiszpańskiego króla, kilku przywódców z Ameryki Południowej i, rzecz jasna, szejków z całej Zatoki Perskiej. Ma też dobry kontakt z prezydentem Gruzji, którego spiknął z naszym Lechem przy okazji załatwiania kontraktu na rakiety plot. z okazji wojny z Rosją. Oprócz tego, Assir ceni sobie dyskrecję - nie rozdaje wizytówek, a jego jedyny wizerunek dostępny w sieci to marnej rozdzielczości zdjęcie z wakacji. Cała reszta reprezentowanego przez niego towarzystwa jest równie ciekawa - otóż Jewsweek donosi, że jeden z członków delegacji firmy Stichting Particulier Fonds Greenlights, w imieniu której Assir wpłacił dwadzieścia sześć dużych baniek z tytułu wadium, to również doradca Qatar Investments Authority, czyli firmy, która wysunęła swoją ofertę kupna stoczni po tym, jak SPFG wymiękło po soczystym anonimie podesłanym ewidentnie przez obawiającą się o stołki nierobotną swołocz ze związków zawodowych. Pytanie tylko, czy Assir odzyska swoje pieniądze i dalej będzie chciał z naszym krajem robić interesy, a jeśli nie, to kogo będziemy za to winić i czy aby słusznie?
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka