karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny
18
BLOG

Czarny Czwartek-Gdynia 1970

karolbadziagteatrsubiektywny karolbadziagteatrsubiektywny Polityka Obserwuj notkę 0

Czarny Czwartek – Gdynia 1970


Miałem cztery lata.

Byłem za mały,

żeby rozumieć słowa: władza, strajk, kula.

Ale wystarczająco duży,

by zapamiętać strach.


Stałem przy oknie.

Zimny parapet pod palcami,

oddech zostawiał mgłę na szybie.

Ulica, która znała kroki ludzi,

nagle znała tylko gąsienice.


Czołgi jechały wolno,

jakby miały czas na cudzą śmierć.

Żelazo sunęło po mieście,

po chodnikach, po sercach,

po moim dzieciństwie.


Nie krzyczałem.

Dzieci wtedy nie krzyczały —

one zapamiętywały.


I nagle zobaczyłem ich.

Kilku mężczyzn.

Drzwi wyrwane z czyjegoś domu,

jakby dom już nie był potrzebny.

Na nich chłopak.

Młody.

Za młody, by umierać.

Za prawdziwy, by to był sen.


Niósł go tłum,

a cisza była głośniejsza niż strzały.

Krew była zbyt czerwona

jak na zimowy poranek.


Patrzyłem.

Nie wiedziałem, że to historia.

Myślałem, że to świat.


Nikt mi wtedy nie powiedział,

że to się nazywa Czarny Czwartek.

Dla mnie to był dzień,

w którym okno stało się granicą,

a niewinność wyszła z domu

i już nie wróciła.


Dziś mam inne oczy,

ale tamten chłopiec wciąż stoi przy szybie.

Czteroletni świadek.

Bez pomnika.

Bez karabinu.

Z pamięcią cięższą

niż te drzwi,

na których niesiono zabitego.


Karol Badziąg 

17.12.2025



Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka