Demokracja pośrednia. Pośrednia – czyli pośrednicząca, dająca obywatelowi Polski możliwość decydowania o sprawach narodu poprzez własnego przedstawiciela wybranego w procesie wyborów.
Jednakże nic tak nie daje fałszywego poczucia bezpieczeństwa, jak nieświadomość tego, że ustroje demokratyczne można zdefiniować jako takie, w których daje się od czasu do czasu ludowi złudne wrażenie, że jest władcą.. Gdy faktycznie prawdziwą władzę dzierżą inne siły, niejednokrotnie nieodpowiedzialne i utajnione(B.Mussolini).
Z całą pewnością – naciski, korupcja, wszechobecne sex-afery i mafijne powiązania polityków destabilizujące pozytywny obraz władzy, powodują podejmowanie decyzji wbrew woli wyborców. Powyższe fakty potwierdzają sytuację, w których frekwencja wyborcza jest poniżej wymaganej kreski.
Wojciech Jabłoński – politolog i publicysta z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu, nie dziwi się, że w Polsce państwo jest nieszanowane i nielubiane. Negatywna wizja demokracji pośredniej, demokracji fałszu, zakłamania, niespełnionych obietnic i wiecznej kłótni pomiędzy prawicą a lewicą, przesądza fakt, że odmowa udziału w wyborach nie razi, baa..nie jest postrzegana jako rażące uchybienie obywatelskie. A więc nie musimy nerwowo obgryzać paznokci w obawie, że wysoki poziom mobilizacji jest zagrożeniem dla demokracji. Przy tak niskim progu wyborczym można odetchnąć z ulgą .David Cameron – lider opozycyjnej partii konserwatystów, kandydujący w 2001 roku(Wielka Brytania),bez ogródek potępił wprowadzenie przymusowego prawa wyborczego, słowami : głosowanie jest naszym prawem, nie wolno robić z niegłosowania przestępstwa.
Tym bardziej, że wprowadzając przymus wyboczy, partie protestu odniosłyby, moim zdaniem niebywały sukces.
Również hegemonia liderów ugrupowań politycznych nad szeregowymi przedstawicielami ludu jest nie do przyjęcia. Lider decyduje na kogo mają głosować, z kogo zrobić medialnego wroga, komu podać publicznie przed kamerami dłoń w intencji zgodnej z politycznym żargonem sukcesu. Lider czuwający nad dobrem kraju ?! Marzenie przeciętnego Polaka..
Niestety – nierealne. Dobro kraju nie ma znaczenia. Liczy się sukces polityczny, oczywiście starannie opracowany przez specjalistów od marketingu politycznego i public relations.
Można śmiało wysnuć wniosek, że tego rodzaju partie ,nie mają szans na poparcie i egzystencję w Rządzie. Permanentnie słabe, nieczęsto tworzą egzotyczne koalicje.
Prawie jak branka do wojska, tyle ,że połowa słabszych klei się do tych z wyższej hierarchii po-wyborczej. Mocna partia przyjmuje takie ochłapy z otwartymi rękami. Tym sposobem wybierając koalicję ze słabszym, przejmuje rolę hegemona.
Jaka jest w tym wszystkim rola wyborcy? Otóż nijaka. Prawie taka, jak wskazanie na chybił trafił w totolotku partii, która ma przejąć władzę na 4,5 lat. Módlmy się, żeby te cztery lata nie upłynęły w syndromie politycznej męki. To jedyne co przeciętny wyborca może zrobić.
Furtka do politycznych drzwi – zamknięta. Chyba, że dasz w łapę.. wtedy można się zastanowić co dalej.. Jakim prawem demokracja pośrednia wkracza do naszego życia ?
Jedno jest pewne, wina leży po jednej stronie – stronie rządzących, wcześniej biegle recytujących teksty kampanii politycznych, a dzisiaj cierpiących na bełkot, rynolalie(tzw.nosowanie),czy też mowę bezkrtaniowców. Bez wątpienia w tej sytuacji obraz państwa jest wrogi i pełen niespełnionych obietnic. Bo jakże je spełnić ? Skoro po kampanii politycznej nie można ich ponownie wypowiedzieć? Co najwyżej zamilknąć czy pospiesznie zmienić temat na pytanie rozjuszonego dziennikarza :
„ I co dalej?”.
Zalety demokracji pośredniej ? Brzmi nierealnie, aczkolwiek istnieje. Filozof Satori zgodnym głosem, wręcz wykrzykuje zalety demokracji pośredniej jakim jest między innymi wieloetapowy proces podejmowania decyzji politycznych, który zawiera mechanizmy bezpieczeństwa właśnie poprzez swoją pośredniość. Jak dla mnie wieloetapowość to długa droga dojścia do celu, tym bardziej, że wyborcom coraz trudniej dojść do osiągnięcia politycznej rozkoszy.
Satori zauważa, że „demokracja bezpośrednia prowadzi do polityki jako gry o sumie zerowej”, podczas gdy „demokracja pośrednia do polityki jako gry o sumie dodatniej”.
Jeśli suma dodatnia jest sumą obietnic, wizji reform i budowy państwa tolerancji, to w moim mniemaniu nadal stoimy na minusie.
Z pewnością demokracja pośrednia wychowuje obywatela aktywnego, zaangażowanego w sprawy państwa. Mógłby być aktywny.. ale w wypadku, kiedy kadencja wybranego przedstawiciela trwałaby rok, a nie cztery lata.
Wizja roczna stawiałaby ultimatum: przedłużyłaby posłowi kadencję albo wysłałaby do wszystkich diabłów. Jedno jest pewne – większość nigdy nie będzie większością. władza ludu nigdy nie może być wiążąca we wszystkich kwestiach. Gdyby większość uchwaliła, że innowierców należy zamknąć w więzieniach, a ateistów w ogóle rozstrzelać, to czy należało by wykonać wolę większości, czy nie?
Polska pod względem demokracji pośredniej znajduje się daleko z tyłu.
Daleko nam jeszcze do Szwajcarii(demokracja bezpośrednia), gdzie na szeroką skalę jest wykorzystywane referendum.
Gdzie głos obywateli ma zasadnicze znaczenie w obstawianiu parlamentarnych stołków.
Gdzie słowo res publica budzi respekt zarówno wśród władzy i obywateli. Zmiana konstytucji, referendum fakultatywne, przystąpienie do organizacji międzynarodowych i ratyfikacja ich umów – staje się częścią ogólnokrajowej dyskusji i referendum.
Demokracja pośrednia z punktu widzenia wyborcy to zły system, jednakże jesteśmy na nią skazani, ponieważ nikt jeszcze nie wymyślił niczego innego. I chyba jeszcze długo nic nie zmieni obecnej sytuacji na lepsze. Chyba, że wizja zamiany Święta Demokracji na Święto Supermarketu, jaką rozważano w Wielkiej Brytanii, pozwoliłaby na dyskretne reklamy w lokalach wyborczych, przy czym oddanie głosu nagradzałoby gotówką, czerpaną przez państwo z hojnej ręki żądnych zysku reklamodawców. W tej sytuacji obie strony byłyby zadowolone. Rachunek sumienia wyborcy nie byłby jednak satysfakcjonujący:
„Żaden z kandydatów ani żadna partia tu figurujących mi nie odpowiada”
W dzisiejszym świecie postęp w demokracji pośredniej stanął w miejscu. Cenimy wolność zwłaszcza gdy nam jej brakuje, a gdy ją osiągamy, nie umiemy jej używać – mówi W.Roszkowski. Jednakże sądzę, że polska demokracja pośrednia, z czasem będzie mieć coraz większe znaczenie. Słysząc słowo demokracja czuję nieprzyjemny ścisk w gardle.
Prawie jak nowo-mowa naszych polityków -bezkrtaniowców. Z tą różnicą, że ja wywiązuję się z powierzonych mi zadań i daję z siebie wszystko, żeby tutaj, na ziemi było lepiej.
Oni NIE.
Inne tematy w dziale Polityka