Artykuł Dawida Warszawskiego pt:"Turcja ante portas".
Gazeta Wyborcza (archiwum-październik 2004)
Autor tekstu rozważa argumenty za i przeciw członkostwu Turcji w Unii Europejskiej.
Celem artykułu jest ukazanie problemów jakie napotka UE przyjmując lub też odrzucając akcesję Turcji. Według autora aspiracje europejskie skłoniły Turcję do przekształcenia się w państwo demokratyczne i praworządne.
Warszawski podaje argumenty przeciwko przyjęciu Turcji do Unii Europejskiej.
Turcja pochłaniałby znaczną część unijnych funduszy ,a jednocześnie jako najbiedniejszy i najludniejszy kraj dysponowałby w brukselskich instytucjach głosem tak samo ważnym jak bogate Niemcy. Według niego nie na rękę Unii byłoby w razie rozszerzenia wspólnoty o Turcję, bezpośrednie sąsiedztwo z Iranem, Irakiem, Syrią, Azerbejdżanem, Gruzją czy Armenią, co powodowałoby uwikłanie w konflikty bliskowschodnie czy kryzys kaukaski. Przez Turcję przechodzi główny szlak do Europy - narkotyków i nielegalnych imigrantów. W kraju działają zbrojne siły terrorystyczne - demokracja turecka jest nieustabilizowana. Co więcej Turcja nadal okupuje północ Cypru (członka UE) od 1973r.
Według autora Turcja jest sprawcą pierwszego ludobójstwa w historii nowożytnej - rzezi 1,5 mln Ormian w 1915r. i nie przyjmuje odpowiedzialności za tą zbrodnię. W kraju trwa konflikt z separatystami kurdyjskimi, który doprowadził już do śmierci 30 tys.ofiar. Ważną sprawą jest według Warszawskiego prawo tureckie. Jak pisze : „Tureckie prawo cywilne zawiera wiele paragrafów, niedających się pogodzić z europejską praktyką prawną". Władzę w Ankarze sprawuje partia islamska i nic nie stoi na przeszkodzie, aby za rok było tak nadal.
Warszawski powołuje się na Eurobarometr - 50% obywateli Unii jest przeciwna akcesji Turcji. Komisja Europejska wkrótce powinna wyznaczyć datę rozpoczęcia negocjacji przedakcesyjnych.. Dlaczego więc jedna trzecia popiera unijne aspiracje ?- dziwi się dziennikarz. Za akcesją Turcji murem stoi rząd niemiecki, francuski czy też polski i czołowi politycy UE jak komisarz Guenter Verheugen czy Jose Manuel Barroso.
Według Warszawskiego Europa nigdy nie oznajmiła ,że Turcja nie będzie miała szans na członkostwo. Już w 1963 podpisała z Brukselą umowę o stowarzyszeniu, w myśl której nikt nie zastrzegał, że członkostwo Turcji w UE będzie zależeć od zmiany położenia geograficznego i wyznania jej mieszkańców.
Warszawski zastrzega, że brak deklaracji o nieprzyjęciu Turcji w szeregi UE był błędem, „Położenie i religia Turcji nie mają tu nic do rzeczy."- przekonuje dziennikarz.. Jak pisze :„Nikt nie podważa członkostwa Francji, w której mieszka połowa europejskich muzułmanów". Według autora odrzucenie Turcji ze względu na kwestie wyznaniowe byłoby aktem europejskiej dyskryminacji. Autor zastrzega jednak, że konstytucja UE stanowi, że do Unii mogą należeć jedynie kraje europejskie.
Jednakże pozostałe argumenty przeciwko akcesji Turcji są o wiele bardziej poważne. Według autora Turcja ze swoją populacją (71 mln ludności) miałaby wiele do powodzenia w Brukseli. Czy jednak jest się czego bać ? Pisze:" Niemcy swoja pozycję zawdzięczają temu, że są krajem najludniejszym z najsilniejszą gospodarką.". Według niego - Turcja drugiego warunku nie spełni. Europie nie grozi więc„turecka dyktatura" - w Parlamencie Europejskim głosuje się według przynależności partyjnej - nie narodowej.
Turcja w UE stanie się „rzecznikiem interesu muzułmanów". Dla Warszawskiego błogosławieństwem byłaby sytuacja w której rolę rzecznika objęłaby Ankara, nie jak obecnie - Teheran i Rijad.
Gdy UE skrytykowała projekt wprowadzenia kar za cudzołóstwo - premier Recep Tayyip Erdogan .nakazał niewtrącanie nosa w nieswoje sprawy. Jak pisze dziennikarz - nie miał racji. Turcja musi zaakceptować normy prawne wspólnoty. Jednakże znajduje wymówkę :„Warto przypomnieć, że w Irlandii, gdy przyjmowano ją do UE, nadal obowiązywał zakaz rozwodów, co nie było kontrargumentem dla akcesji".
Według autora - tureccy islamiści i ich reformy prawa tureckiego są udane. Armię odsunięto od polityki, zniesiono karę śmierci ,Kurdowie mają szkolnictwo i media, wzmocniono swobody osobiste. Warszawski zauważa zmiany - to jak Turcja wygląda teraz, a jak wyglądała 10 lat temu zadziwia. Według autora - kraj ten pozwala zrozumieć że państwo islamskie może być nie tylko świeckie, a jednocześnie demokratyczne i praworządne.
Jak pisze: „ Byłoby niewybaczalnym błędem, gdyby po tym wszystkim Bruksela zatrzasnęła drzwi przed Ankarą". Turcja bez Europy zwróciłaby się twarzą do Azji. Według niego Turcję opłaca się mieć za sprzymierzeńca. W chwili zagrożenia - jej półmilionowa armia może odegrać ważną rolę.
Jednakże według autora tekstu - armia turecka ma na swoim koncie zamachy stanu, inwazję na Cypr czy też wojnę w Kurdystanie. Kwestia Kurdów i masowej rzezi Ormian odsuwa wizję Turcji stojącej przed bramami Europy. Kiedyś Turcja zaprzeczała istnieniu narodu kurdyjskiego, a za mówienie na ulicy po kurdyjsku można było trafić do więzienia. Dziś prawa kulturalne mniejszości kurdyjskiej są zagwarantowane i stopniowo wprowadzane w życie. Według autora, trudno ocenić czego tak naprawdę chcą Kurdowie - autonomii czy niepodległości . Krokiem milowym jest z pewnością to, że Turcja chce wprowadzić reformy, które pozwolą na odizolowanie terrorystów od mniejszości etnicznej.
Na niekorzyść Turcji wpływa również to, że wyrzeka się odpowiedzialności za masowe ludobójstwa Ormian. Istnieje nawet rezolucja europarlamentu, w która wzywa Turcję do uznania tego faktu.
Minusem Turcji w staraniach o członkostwo jest gospodarka. Jak pisze dziennikarz: "Za przyjęcie Turcji trzeba będzie drogo zapłacić, więcej niż za ostatnie rozszerzenie Unii".
Warszawski odpowiada na pytanie czy warto dokonać akcesji Turcji.
Jego zdaniem TAK - jeśli Unia ma być aktywna, otwarta na świat muzułmański ,przy czym ma być związkiem państw mającym wspólne standardy i wartości.
NIE - jeśli rozszerzenie będzie ponad siły Unii i aparat instytucji unijnych będzie działać nieskutecznie.
Autor podsumowuje : „Turcja poczyniła jednak ogromne postępy na drodze dostosowania się do unijnych wymogów, a jej głos - zwłaszcza w kwestii polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i stosunków z islamem - byłby dla Europy niezwykle cenny. Wyznaczając datę akcesji Turcji, Unia dowiodłaby, że jest strukturą polityczną nowego typu, zdolną łączyć państwa bardzo różne, o ile wyznają one wspólne wartości. Gra toczy się nie tylko o przyszłość Turcji, lecz o przyszłość Unii."
Konstanty Gebert - dziennikarz ,publicysta ,tłumacz pochodzenia żydowskiego.Ukończył psychologię na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracownik "Gazety Wyborczej" ( publikuje pod pseudonimem Dawid Warszawski).
Inne tematy w dziale Polityka