rozpylaczek rozpylaczek
384
BLOG

Kaczyński – trendsetter roku

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 5

Jarosław Kaczyński przez całe dorosłe życie dostawał kasę od państwa, najpierw jako pracownik naukowy na uczelni, a potem jako polityk (senator, poseł, premier). A ten jeden raz, gdy był szefem prywatnej firmy, to doprowadził ją na skraj upadku (mowa o „Tygodniku Solidarność"), czym specjalnie się nie przejął, bo i tak w tym czasie żył z gaży senatora.

Miałem go więc za biznesowego nieudacznika, jednak ostatnie wybory zmusiły mnie do gruntownego zrewidowania tej opinii. Otóż uważam, że Kaczyński minął się z powołaniem. Powinien być trendsetterem i zarabiać krocie na wskazywaniu milionom zwykłych ludzi, co czytać, jakie filmy oglądać, jak się ubierać, dokąd jeździć na wakacje… Jedno jego mimochodem rzucone zdanie wywołuje większy rezonans niż setki mozolnie przygotowanych kampanii reklamowych, na które firmy wydają miliony. A najcenniejszym talentem Jarosława Kaczyńskiego jego wyjątkowe wręcz wyczucie internetu.
Przed wyborami w kilku miejscach Polski pojawiły się billboardy z hasłem „Premier Jarosław Kaczyński Czas na odważne decyzje”. I natychmiast w sieci zaroiło się od przeróbek tego billboardu, wykorzystujących najpopularniejsze ikony współczesnej popkultury. Gdyby Jarosław Kaczyński skorelował swoje działania z konkretnym towarem lub firmą, to rozpoznawalność – a co za tym idzie i sprzedaż – tego czegoś znacząco by wzrosła.
Z kolei tuż po ogłoszeniu wyników wyborów prezes PiS bąknął coś o Budapeszcie. Dosłownie jedno zdanie. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki cały Facebook oszalał. Do grupy „Nie chcę Budapesztu w Warszawie” w kilka dni zapisało się ponad 9 tysięcy osób, a do tego pojawiły się grupy pochodne, jak „Kraków żąda przynajmniej Bukaresztu”. Ostatni raz tyle o Węgrzech, Budapeszcie, papryce – mówiło się w Polsce chyba za późnego Jaruzela, gdy trochę z zazdrością, a trochę z kpiną mówiliśmy o „gulaszowym socjalizmie”. Węgry powinny natychmiast odznaczyć Jarosława Kaczyńskiego Wielkim Krzyżem z Łańcuchem za Zasługi dla Republiki Węgierskiej i postawić mu pomnik w prestiżowym miejscu Budapesztu.
Angela Merkel też mogłaby sypnąć trochę dojczeełrów i jakiś krzyż, choćby i żelazny.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka