Przyznam się, że trochę w tym się gubię i wolałbym, żeby mi ktoś mądry wreszcie jasno i zdecydowanie wyjaśnił, czy Polska jest państwem prawa i czy sądy orzekają niezawiśle.
A już miałem w tym temacie pełną jasność zabezpieczoną. Dokładnie 24 sierpnia 2011 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński tak już do spodu przekonał mnie, że Polska nie jest państwem prawa. Stało się to po tym, jak sąd nakazał Prawu i Sprawiedliwości sprostowanie wypowiedzi na temat PO. Pan Prezes lubi – i chwała mu za to – przy okazji nawet drobnych zdarzeń wygłaszać zaimprowizowane wykłady w sprawach fundamentalnych. Tak było i w tamtym pamiętnym dniu. Zapytany przez dziennikarza, czy w Polsce można mówić o państwie prawa, Jarosław Kaczyński odpowiedział: "W Polsce w oczywisty sposób nie". (…) Państwo prawa może funkcjonować wtedy, jeżeli istnieje pewna równowaga sił w społeczeństwie. W Polsce tej równowagi w ciągu tych 22 lat, a także i przedtem, nie było. Nie można ogłosić istnienia państwa prawa. To wymaga zrównoważenia układu sił. Jeśli chodzi o sytuację po komunizmie, to także całkowitej likwidacji wszelkich pozostałości komunizmu (…) sądy w Polsce powinny być całkowicie nowe, nie mieć nic wspólnego z tym dawnym systemem, wtedy będzie można mówić o państwie prawa".
Zwróćmy uwagę: całkowitejlikwidacji wszelkichpozostałości komunizmu. Przy tak zakreślonych warunkach brzegowych zadanie to właściwie staje się niewykonalne, nawet gdyby wróciła IV RP i rządziła nam prawie sprawiedliwie.
Nie dziwiły więc mnie kolejne narzekania polityków PiS na różne wyroki sądowe, zwłaszcza te a to nakazujące przeproszenie Michnika, a to oczyszczające z zarzutów kolejne ofiary z list Macierewicza. Były to wyroki niesprawiedliwe, motywowane względami politycznymi, a głównie strachem przed krwawym reżimem Tuska.
Ale nagle słyszę, że w sprawie Beaty Sawickiej zapadł wyrok dobry i sprawiedliwy (Mariusz Kamiński, Adam Hofman). To znaczy, że jednak - nawet przy tak licznych pozostałościach komunizmu - możliwe jest funkcjonowanie państwa prawa?
A w takim razie wyrok - ostateczny już, po wyczerpaniu wszystkich form odwoławczych – Sadu Najwyższego, że Jarosław Kaczyński jednak musi przeprosić Agorę za porównanie Gazety Wyborczej do Trybuny Ludu – jaki jest: dobry i sprawiedliwy, czy skażony miazmatami komunizmu i III RP?
Nam, maluczkim, przydałoby się, żeby codziennie rano ktoś z PiS ogłaszał oficjalne komunikaty o stanie praworządności Polski. „Dziś o piątej rano na Bugu we Włodawie praworządność utrzymywała się w dolnych granicach stanów niskich [to rzecz jasna po wyroku w sprawie Agory], ale w ciągu dnia spodziewany jest przybór praworządności aż do górnej granicy stanów średnich [to przed wyrokiem w sprawie Sawickiej]”. Komunikaty te mógłby czytać swoim aksamitnym głosem Adam Hofman.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka