rozpylaczek rozpylaczek
1339
BLOG

Znakomita passa Jarosława Kaczyńskiego chyba nie ma końca

rozpylaczek rozpylaczek Polityka Obserwuj notkę 26

 

Już chyba tylko sam Jarosław Kaczyński wierzy w to, że jest genialnym strategiem, który wyprzedza innych polityków o osiem ruchów oraz niezwykle skutecznie wprowadza w życie każdy swój zamysł.

Ostatnio co się prezes ruszy, to albo wpada na grabie, które sam położył na ścieżce zębami do góry, albo wywraca się, bo zapomniał zawiązać sznurówki.

Najpierw „pewna osoba, powszechnie znana” wymieniła Petelickiego „na krótkiej liście osób, które bardzo dużo mówią, w związku z czym, są zagrożone. Niektóre z tych osób już zostały na różne sposoby uderzone”. Co to za osoba? Prezes nie może powiedzieć, bo nie ma upoważnienia do podawania nazwiska. Prawie każdy w dzieciństwie imponował kolegom na podwórku przechwałkami „Wiem, ale nie powiem”, ale 96 procent populacji z tego wyrasta, tak jak z siusiania w pieluszki, ssania smoczka i z dziecięcych konfabulacji. Niektórym jednak zostaje to na całe życie. Może prezes przynajmniej poda nazwiska tych pozostałych osób z „krótkiej listy”. Albo chociaż rzuci jakimś szczegółem, jak i w co zostały uderzone? Wiem, nie poda, bo to straszna tajemnica. Może w memuarach o tym napisze, z klauzulą, że do druku wolno będzie to podać po trzystu latach.

Mnie zżera ciekawość, czy ta „krótka lista” to ta sama lista, na której Lech Kaczyński miał Monikę Olejnik, czy jakaś inna.

A za chwilę kolejny strzał w stopę. Prezes wziął się za uzdrawianie polskiej piłki nożnej. Zapomniał jednak, że już to robił, gdy był premierem. Do czyszczenia piłkarskiej stajni Augiasza wybrał wtedy nieposzlakowanego Tomasza Lipca. Gdyby sam sobie nie przerwał kadencji, pewnie w PZPN już dawno byłoby czyściutko i milutko. Dziwnym trafem teraz też wybrał najbardziej odpowiednią osobę do robienia porządków – Michała Listkiewicza. Jarosław Kaczyński nie pierwszy raz udowadnia, że nie ma przesądów moralnych. Liczy się to, że Listkiewicz ma dobre układy z szefem FIFA.

W ferworze przewidywania przyszłych zdarzeń na osiem ruchów, prezes zaniedbał jednej drobnostki: sprawdzenia, co Listkiewicz powie na to zaszczytne wyróżnienie. No i Listkiewicz powiedział: "Jestem zdziwiony tą deklaracją. Za czasów, kiedy Jarosław Kaczyński był premierem polskiego rządu, jego minister sportu Tomasz Lipiec prowadził ostrą krucjatę przeciwko mnie i PZPN-owi. Przeżyłem wtedy najgorsze chwile w życiu, byłem flekowany przez ministra Lipca z każdej strony. Zostałem upokorzony, kiedy na spotkanie z premierem przyjechał przewodniczący UEFA Michel Platini. Nie wpuszczono mnie do gabinetu premiera, zostawiono za drzwiami".

Wprost nie mogę się doczekać następnego genialnego ruchu pana prezesa.

Jerzy Skoczylas

rozpylaczek
O mnie rozpylaczek

Stoję tam, gdzie stało ZOMO, dziecko resortowe, dziadek z Wehrmachtu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka