Każde publiczne wystąpienie posła PiS Joachima Brudzińskiego jest dla PO na wagę złota.
Wczoraj w TVN24 Joachim Brudziński powiedział, że „ludzie dwa razy w wyborach dali z siebie zrobić idiotów”. Te dwa razy to wybory w 2007 i 2011, a zrobienie z siebie idiotów polegało na tym, że w tych wyborach wygrała Platforma Obywatelska, a nie Prawo i Sprawiedliwość.
Narzekanie na to, że naród nie spełnia oczekiwań polityków ma długą tradycję i Joachim Brudziński nie wnosi do tej tradycji niczego nadzwyczajnego. Tyle tylko, że po ten argument szczególnie chętnie sięgały władze komunistyczne. Wprawdzie Jarosław Kaczyński i wielu innych polityków PiS czerpią pełnymi garściami z dorobku PZPR i pozostałych bratnich partii komunistycznych, ale w tym wypadku koledzy Brudzińskiego chyba nie będą specjalnie dumni z takiego dziedzictwa. Najsłynniejszy przykład takiego myślenia, to reakcja władz NRD po robotniczym powstaniu w czerwcu roku 1953. To właśnie wtedy Bertold Brecht kpił: „Jeśli naród zawiódł zaufanie rządu, niech rząd rozwiąże naród i wybierze sobie inny”.
Joachim Brudziński jest z wykształcenia politologiem, więc teoretycznie powinien znać ten wiersz Brechta, przynajmniej z opowiadań. Całkiem jednak możliwe, że do identycznych wniosków doszedł samodzielnie, bo to ogólnie łebski gość. W sumie i tak jest bardziej ludzki, niż Otto Grotewohl i pozostali przywódcy Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec, bo nie chce rozwiązania Polski i wybrania nowego narodu, a tylko tego, żebyśmy przestali być idiotami i zagłosowali na PiS.
Nie wątpię, że wszyscy ci, którzy w dwóch poprzednich wyborach parlamentarnych nie zagłosowali na PiS, przy następnej okazji przypomną sobie te jakże krzepiące słowa.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka