Jarosławowi Kaczyńskiemu słowa nie służą do nazywania rzeczywistości, tylko do jej zaklinania. Identycznie było w komunistycznej nowomowie. To podobieństwo oczywiście nie jest przypadkowe, PiS czerpie z tradycji PZPR pełnymi garściami. Jarosław Kaczyński wychwalał Gierka za patriotyzm i zbudowanie 9. potęgi gospodarczej, a z Gomułką łączy go antyniemiecka obsesja i autokratyczny sposób sprawowania władzy, a także przekonanie, że zna się na gospodarce i ekonomii.
W wywiadzie dla tygodnika „Sieci” prezes PiS zapowiedział poszerzenie swojego zaplecza politycznego. Ale dla Jarosława Kaczyńskiego PiS nie jest zwykłą partią, a jego zwolennicy nie są ot tak po prostu jego zwolennikami. Tak jak PZPR była jedynie słuszną partią, emanacją klasy robotniczej, realizującą naukowy program oparty na wiedzy o konieczności historycznej – tak PiS jest „obozem patriotycznym”. Oczywiście jedynym. Wszystkie inne partie to albo zdrajcy i sługusi obcych mocarstw, albo – w najlepszym razie – ludzie zbłąkani, którym trzeba otworzyć oczy i wskazać słuszną drogę.
Używając tych górnolotnych frazesów Jarosław Kaczyński nie zdaje sobie sprawy ze śmieszności, w jaką wpada, gdy zastrzega, że nie ze wszystkimi dawnymi współpracownikami pójdzie razem do wyborów. „Tych, którzy najbardziej szkodzili, nie przyjmiemy” – powiedział. Za to przed tymi, którzy szkodzili tylko trochę – droga do „obozu patriotycznego” stoi otworem.
O ile oczywiście zechcą skorzystać z łaskawego zaproszenia. Bo jak nie skorzystają – to będą wrogami. Przećwiczyliśmy to, gdy Jarosław Kaczyński był premierem i Andrzeja Leppera to przyjmował do rządu, to z niego wyrzucał. Lepper w poniedziałek był odpowiedzialnym politykiem, we wtorek – warchołem, z którym nigdy już porządny człowiek nie będzie paktował, w środę znowu wicepremierem, a w czwartek – ponownie warchołem.
Ze zwyczajów komunistycznych Jarosław Kaczyński zaczerpnął też sztukę niedomówień i używania słów, które nic nie znaczą. Tych wszystkich „wiadomych sił” i „określonych sytuacji”. Dziennikarz chciałby wiedzieć, kto „najbardziej szkodził”. „Wszyscy wiemy” – odpowiedział sprytnie Pan Prezes. „Wszyscy”, czyli Jarosław Kaczyński. Jak kogoś nie przyjmie do „obozu patriotycznego” – wtedy rzeczywiście będziemy wiedzieli wszyscy.
Jerzy Skoczylas
Inne tematy w dziale Polityka