Dziś poznaliśmy wyniki, które powinny wprawić każdego myślącego Polaka w stan głębokiej konsternacji. Patrząc na nie przez chwilę zastanawiałem się, czy to jeszcze Polska, czy już jakiś eksperyment społeczny na skalę Europy Środkowej.
Dziś poznaliśmy wyniki, które powinny wprawić każdego myślącego Polaka w stan głębokiej konsternacji. Patrząc na nie przez chwilę zastanawiałem się, czy to jeszcze Polska, czy już jakiś eksperyment społeczny na skalę Europy Środkowej. I nie zamierzam tu bawić się w grzecznego komentatora politycznego, bo sytuacja jest zbyt poważna, żeby owijać w bawełnę i musimy działać, zanim trzeba będzie spakować walizki i wyjechać gdzieś, gdzie demokracja nie jest pomyłką.
Kraj moralnych kameleonów
Rafał Trzaskowski – 31,27%. Karol Nawrocki – 29,62%. Dalej Mentzen, Braun, Hołownia, Zandberg, Biejat. Tak, Trzaskowski wygrał pierwszą turę, ale z przewagą, która nie daje mu żadnej gwarancji na spokojny sen. To nie jest triumf, to jest ledwo utrzymanie się na powierzchni w kraju, w którym połowa społeczeństwa wyraźnie nie chce mieć prezydenta z klasą, wykształceniem i kontaktami na świecie.
Kurwa mać, czy my naprawdę jesteśmy aż tak głupi? Nawet nie przepraszam za wulgaryzm, bo inaczej tego wyrazić się nie da. Błagam, niech ktoś mi wytłumaczy, jak to możliwe, że niemal co trzeci Polak zagłosował na Nawrockiego – faceta, który jeszcze kilka miesięcy temu był dla większości Polaków kimś w rodzaju historyka z telewizji, a dziś jest o krok od prezydentury, podczas gdy jego życiorys przypomina kiepski scenariusz gangsterskiego filmu klasy B?
Przypomnijmy: napisanie pod pseudonimem „Tadeusz Batyr” biografii trójmiejskiego gangstera, w której, nomen omen, sam siebie wychwala, oskarżenia o sutenerstwo, kontakty z gangsterami i neonazistami (jak zatrzymany przez ABW Olgierd L), które sam próbuje bagatelizować, ale dokumenty i relacje świadków mówią co innego A wisienką na tym torcie jest oczywiście afera mieszkaniowa – ujawnione przez dziennikarzy oszustwo względem pana Jerzego i nieuczciwe przejęcie jego kawalerki.
Nasz "szlachetny" kandydat przejął kawalerkę od 78-letniego seniora, który dziś przebywa w państwowym domu opieki społecznej. Opiekunka pana Jerzego wyjawiła, że wbrew zapewnieniom Nawrockiego, ten nie opłacał rachunków seniora i nie odwiedzał go. Ba, nie wiedział nawet, gdzie przebywa człowiek, któremu miał zapewnić opiekę i utrzymanie. Nawrocki tłumaczy się jak dziecko złapane na gorącym uczynku – raz mówi, że wszystko było legalnie, potem, że odda mieszkanie na cele charytatywne, a na końcu, że to wina mediów. A to nie jest kwestia interpretacji czy różnicy światopoglądowej – to jest, do cholery, oszustwo!
Jakby tego było mało, Nawrocki jest mistrzem w robieniu z siebie ofiary – to wszystko spisek, wszyscy się na niego uwzięli, a on przecież taki prawy, taki polski, taki rodzinny. Kto to kupuje? Jakim cudem blisko 30% głosów głosuje na człowieka, którego trzeba będzie tłumaczyć każdemu zagranicznemu gościowi, bo jego życiorys przypomina bardziej scenariusz do „Pitbulla” niż CV głowy państwa.
Brawo, Polsko. Naprawdę, brawo.
Faszyści, szowiniści i zamordyści – co piąty Polak głosuje na ekstremę
Ale to jeszcze nie koniec. Wiecie, co naprawdę wkurwia? Że ponad 20% głosujących – co piąty Polak! – oddał głos na ludzi pokroju Mentzena i Brauna. Na gości, którzy nie kryją się ze swoimi faszystowskimi, szowinistycznymi, antysemickimi i zamordystycznymi poglądami.
Sławomir Mentzen – elegancki pan w garniturze, idol młodych, który sprzedaje im wizję Polski silnej, zamkniętej, bez imigrantów, bez Unii, najlepiej bez kogokolwiek poza „prawdziwymi Polakami”. Nieumiejętnie zasłania się, że słynna „piątka Konfederacji”: „Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej”, to tylko strategia wyborcza, a do tego to przecież był program parlamentarny, a teraz przecież liczy się program prezydencki (bez jaj!). Sam jednak przyznał, że "to najlepiej trafia do naszych wyborców". I rzeczywiście, trafiło do prawie 15% głosujących.
Grzegorz Braun – człowiek, który gasi menorę w Sejmie gaśnicą i nazywa święto Chanuka „satanistycznym”; przez prof. Mariana Turskiego, byłego więźnia Auschwitz, określony wprost jako "polski faszysta". Ktoś taki zdobywa ponad 6% głosów.
Jak to się stało, że w kraju, który tyle razy cierpiał przez ekstremizmy, dziś tylu ludzi znowu chce oddać władzę w ręce radykałów? Czy naprawdę niczego się nie nauczyliśmy? Czy naprawdę jesteśmy aż tak pełni nienawiści? Czy tak bardzo boimy się wszystkiego, co inne, że wolimy głosować na ludzi głoszących jawnie szowinistyczne i homofobiczne poglądy?
Czy naprawdę połowa społeczeństwa chce prezydenta, za którego w najlepszym razie trzeba się będzie wstydzić, a w najgorszym – który doprowadzi nas do konstytucyjnego kryzysu i międzynarodowej kompromitacji?
Trzaskowski – jedyna nadzieja rozsądku
Na tym tle Rafał Trzaskowski jawi się jako ostatni bastion normalności. Doktor nauk politycznych, wykładowca akademicki, były minister i poseł do Parlamentu Europejskiego. Człowiek, który zna pięć języków obcych i ma realne doświadczenie w międzynarodowej polityce. Człowiek, który nie musi ukrywać swojej przeszłości pod pseudonimami ani pisać własnych laurek. Co prawda wygrał pierwszą turę, ale z przewagą, która nie daje mu żadnej gwarancji na spokojny sen.
Nie będę udawał, że Trzaskowski to kandydat idealny. Sam nie zgadzam się z nim w wielu kwestiach – czasem jest zbyt zachowawczy, czasem za bardzo stara się wszystkim przypodobać. Ale nie oszukujmy się: to jedyny kandydat, który rozumie, jak działa świat, zna języki, ma realne kontakty w Europie i USA, potrafi rozmawiać z ludźmi na poziomie, a nie tylko prężyć muskuły przed kamerą. To nie jest facet z łapanki, tylko polityk, który mógłby być prezydentem kraju, który nie musi się wstydzić za swojego przywódcę na arenie międzynarodowej i tłumaczyć, dlaczego nasz prezydent ma na koncie oszustwa mieszkaniowe albo dlaczego głosi, że "nie chce gejów i UE".
Homo sovieticus wiecznie żywy
Suma elektoratów Nawrockiego, Mentzena i Brauna to niemal połowa głosujących. Połowa! To znaczy, że połowa Polaków w 2025 roku życzy sobie prezydenta o moralności gangstera albo faszysty. To nie jest żaden przypadek, to nie jest „protest song” przeciwko elitom. To jest dowód na to, że homo sovieticus w narodzie ma się świetnie. Że wciąż wolimy silną rękę, pogardę dla słabszych, prostacki populizm i moralność spod ciemnej gwiazdy od kogoś z wykształceniem i klasą, kto rozumie, czym jest odpowiedzialność za kraj.
Może to brutalne, kontrowersyjne wręcz, ale czasem mam wrażenie, że Polska powinna przejść jeszcze jeden rozbiór. Bo jako naród ewidentnie nie jesteśmy gotowi, żeby decydować o sobie. Skoro wolimy kolorowe obrazki, proste hasła i mocne pięści niż merytoryczną debatę i racjonalne wybory, skoro wybieramy ludzi, których wstyd pokazać za granicą, to może po prostu nie zasługujemy na państwo, które mogłoby być nowoczesne, otwarte i szanowane.
Wybory 2025 pokazały jedno – jesteśmy narodem podzielonym na pół. Jedną połowę stanowią ludzie kierujący się rozumem i przyzwoitością. Druga połowa to mieszanka nostalgii za autorytaryzmem, strachu przed innością i zwykłej ignorancji.
Co nas czeka 1 czerwca?
Przed nami druga tura i pytanie, czy będzie to walka cywilizacji z barbarzyństwem. Czy zwycięży rozum, czy triumf odniesie moralna degrengolada? Czy wybierzemy prezydenta, który będzie nas godnie reprezentował, czy takiego, który będzie kolejnym (jeszcze większym!) wstydem na arenie międzynarodowej?
Nie wiem, jak Wy, ale ja nie zamierzam udawać, że wszystko jest w porządku. Nie zamierzam mówić, że „taki mamy klimat”. To jest moment, w którym trzeba się wkurwić, trzeba powiedzieć głośno: dość! Jeśli jeszcze masz w sobie resztki wiary w zdrowy rozsądek, jeśli nie chcesz, żeby Polska była pośmiewiskiem Europy, kolejną parodią demokracji, to za dwa tygodnie idź na wybory i zagłosuj na Trzaskowskiego. Nawet jeśli nie jest idealny, to jest jedynym wyborem, który daje nam choć cień nadziei na normalność.
Oby nie sprawdziło się powiedzenie, że każdy naród ma takich przywódców, na jakich zasługuje. Bo jeśli tak, to obawiam się, że nie zasługujemy na wiele.
Wybierajcie mądrze, bo później będzie za późno na narzekanie.
Dziennikarz, ghostwriter, mgr politologii i ekonomii. Świadomy, krytyczny, wulgarny.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka