Żołnierz Talibów na ulicach Kabulu. W tle flagi Islamskiego Emiratu Afganistanu (źródło: Reuters)
Żołnierz Talibów na ulicach Kabulu. W tle flagi Islamskiego Emiratu Afganistanu (źródło: Reuters)
Karol J. Finc Karol J. Finc
986
BLOG

Reżim z brodą w Kabulu

Karol J. Finc Karol J. Finc Afganistan Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

 Biały sztandar powraca

Znów biała flaga z szachadą wypisaną czarnym atramentem zawisła nad Pałacem Arg w Kabulu. Posiadłość tą zamieszkiwali amirowie i królowie z dynastii Barakzai. Następnie w okresie różnych zawirowań rezydowali tu prezydenci. Wielu afgańskich raisów albo uciekała z Arg, albo w nim ginęła. Ostatni prezydent Aszraf Ghani wolał pierwsze rozwiązanie. Tym samym uniknął losu prezydenta Pierwszej Republiki i jego komunistycznych następców.. Nastali Talibowie. 

 Ci uczniowie skrajnej sunickiej koncepcji Deobandi raz już rządzili większością Afganistanu. Wprowadzili skrajny szariat, zamknęli kobiety w domach, zakazali im korzystania z edukacji i wychodzenia z domostw bez zgody mężczyzn. Wiele cennych dzieł sztuki z muzeów zostało przez z nich zniszczonych. Wszystko co posiadało ludzki wizerunek zostało wymazane z przestrzeni publicznej. Kulminacją ich skrajnej interpretacji islamu było wysadzenie dwóch przepięknych, liczących dwa tysiąclecia posągów Buddy w Bamian. Tak w skrócie możemy przedstawić obraz Islamskiego Emiratu Afganistanu w latach 1996-2001.

 Taliban wracać zaczęli i byli humanizowani przez opinię publiczną od momentu założenia swojego przedstawicielstwa w Dausze, stolicy bogatego Kataru. Miało to miejsce w 2013 roku. Minęły lata i przedstawiciele ugrupowania zaczęli odwiedzać również Moskwę, Pekin i Islamabad. Doszło do osiągnięcia skutku, który możemy nazwać efektem sajgońskim.

Powtórka z Sajgonu

29 lutego 2020 roku podpisano w dauszańskim Sheraton Hotel porozumienie między Stanami Zjednoczonymi, a Talibami. W imieniu Waszyngtonu umowę podpisał Zalmay Khalizad, Afgańczyk z pochodzenia. Po stronie talibskiej był to mułła Bardar. Można, by rzec porozumienie wewnątrz afgańskie.. Gdyby USA reprezentował Mike Pompeo to na myśl narzuciło by się Porozumienia Paryskie z 1973 roku. Wtedy Amerykanie przehandlowali oddanie Wietnamu Południowego na żer komunistów z Północy. 

 O ile Vietkong z armią DRW zdobyli w 2 lata Sajgon od wycofania Amerykanów, o tyle Taliban w trakcie ich opuszczania wkroczył do Kabulu. Operacja Strażnik Wolności trwa do 31 sierpnia. Ile zostało z tej wolności? Nic. 

 Do tej pory na lotnisku stołecznym koczują Afgańczycy czekający na bilet do wolnego świata. Wśród nich są przedstawiciele klasy średniej, tłumacze placówek dyplomatycznych, ale również zwykli pracownicy pomagający ambasadom, konsulatom, misjom wojsk NATO. Wszystkich ich przeraża uzasadniona obawa utraty życia i represje ze strony talibskiej. Znane są obrazy publicznych egzekucji z lat wcześniejszych. Widoki ukamieniowania czy rozstrzelania kobiet, a także zmasakrowanych członków ancien regime znamy z lat 1996-2001. 

 Talibowie poniekąd odrobili lekcje z tamtego okresu. Telewizja państwowa została przejęta, a nie zlikwidowana. Przedwczoraj prezenterami byli ogoleni na gładko dżentelmeni, kobiety z bujnymi wystającymi do połowy z woalki fryzurami. Dziś to jest talibski  brodaty dostojnik ubrany w tradycyjny chapan.  

 Do tej pory nikt z wysokich dostojników reżimu, którzy pozostali w Kabulu nie zawisł na latarniach, jak ostatni komunistyczny prezydent Nadżibullah. Tego w 1996 roku Taliban torturował niemiłosiernie, by następnie powiesić go na jednej ze stołecznych latarni. Zdjęcia wstrząsnęły cały świat. Widać, że Talibowie próbują zbudować łagodny obraz dla świata, aby pozyskać legitymację na arenie międzynarodowej. To też taliban comeback jest bardziej ludzki niż 25 lat temu. Dzisiaj przedstawiciele tzw. Islamskiego Emiratu potrzebują mediów, Internetu, ale również zachowania twarzy, aby uzyskać pieniądze, żeby ich reżim mógł utrwalić swoją władzę. 

Pozorne otwarcie

  Nowi starzy władcy w przeciwieństwie do mułły Omara nie ukrywali się, wychodzili na konferencje prasowe, a także te, które miały zaprowadzić pokój. Mułła Bardar odwiedził Pekin, wcześniej Moskwę. Wczoraj wydał za pośrednictwem Al Jazzera English oświadczenie o wyzwoleniu Kabulu przez mudżahedinów. Najprawdopodobniej Rosja i Chiny uznają nowy reżim. Być może także zrobi to Iran, Pakistan, a także niektóre monarchie Zatoki Perskiej. Widać, że oś Moskwa-Pekin-Teheran-Islamabad jest lepiej zorientowana w sytuacji, niżeli państwa zachodnie, które skompromitowane chcą wyjść z twarzą w ostatniej chwili rozpoczynając ewakuację. 

 Można stwierdzić, że odwrót NATO jest kompromitacją większą niżeli upadek Sajgonu. Zaplanowany w katastrofalnym momencie odwrót, brak respektowania postanowień z Dauchy. Dodatkowo talibskie złamanie słowa, że po wycofaniu wojsk podejmą się procesu pojednania narodowego spowodował to, co widzimy na Międzynarodowym Lotnisku im. Hamida Karzaia w Kabulu. Zdesperowani ludzie oczekują wciąż na wylot do wolności, a upokorzone mocarstwo negocjuje z nowym reżimem największy możliwy okres czasu na ewakuację. 

 Dlaczego Talibowie wygrali?

Victoria sił talibów wynika z wielu powodów. Patrzący przez europocentryzm, ignoranci powiedzą demokracji tam się nie da zaprowadzić/burki tam są od zawsze/to drugi Wietnam. Nie do końca...

 Po pierwsze, w czasie sowieckiej okupacji Afganistanu wśród mudżahedinów nie powstał silny scentralizowany muzułmański ludowy. W czasie wojny domowej obudził się sektarianizm plemienny zduszony przez padyszacha Nader Chana. Bojownicy walczący z reżimem komunistycznym i wojskami radzieckimi bojownicy łączył cel, jakim była walka ze wspólnym wrogiem. Organizacje względnie umiarkowanych islamistów miały swoją tożsamość plemienną. Ówczesny okres spowodował wzrósł tendencji islamistycznych, które były alternatywą na radykalne reformy wprowadzane przez marksistowskie władze. Po przejęciu władzy przez mudżahedinów pogłębiły się podziały plemienne. Pozorna współpraca w wyzwolonym przez wojska NATO kraju wynikała z ustaleń i narzuceń amerykańskich doradców.  Afgańczycy pamiętają rywalizację warlordów z lat 90, widzieli korupcję i słabość w pomocy dla ludności.

 Po drugie, pieniądze idące z Zachodu na demokratyzację, reformy i gospodarkę w dużej ilości trafiały na konta warlordów. Widząc korumpowanie władzy, nieudolność w rozwiazywaniu problemów rosła absencja wobec rządu Islamskiej Republiki Afganistanu. O ile ośrodki miejskie odbudowywały się, o tyle prowincja często została pozostawiana sama sobie. Nie było skutecznych nacisków na watażków, którzy byli w pozornej koalicji, narzuconej przez Zachód. Wewnątrz reżimu afgańskiego trwała niezażegnana rywalizacja o wpływy. Administracja Karzaia, a następnie Ghaniego nie umiała zbudować wymiaru sprawiedliwości. 

 Po trzecie, Afgańskie Siły Zbrojne zostały odbudowane w charakterze dodatku do wojsk misji NATO. Pomimo wydania 88 miliardów dolarów amerykańskich, brakowało wypłaty na żołd, na wyżywienie. Brak stworzenia armii z prawdziwego zdarzenia, jako sił porządkowych, niekontrolujących terenów pozamiejskich pozwolił Talibom zahartowanym w bitwie partyzanckiej przejąć inicjatywę w trakcie wycofywania się wojsk NATO. Zabrakło armii narodowej dyscypliny i skuteczności w walce. Nic dziwnego, że rozsypała się, niczym domek z kart.

 Po czwarte, ruch talibański jest pomimo pewnych podziałów jest stosunkowo zdyscyplinowaną organizacją, wprowadzającym surowy porządek, swoje struktury administracji i sprawiedliwości. Członkowie tych struktur łączy przywiązanie do skrajnej sunnickiej wersji islamu. Rygor, hierarchia, fanatyzm wobec pewnej sprawy spowodował sukces. Poza tym dla wielu na prowincji mienią się oni, jako ziomkowie, a obalony reżim postrzegany był, jako element obcy, marionetka, instytucja nieskuteczna. 

To wszystko spowodowało upadek rządu i zwycięstwo partyzantów. Dodać należy zmęczenie wojną trwającą już 41 lat. Wiele pokoleń przeżyło ten okres i jest bardzo zmęczone brakiem perspektyw..

Co dalej ?

Jak na dzisiaj, Talibowie próbują się pokazać, jako umiarkowani. Sytuację należy cały czas bacznie monitorować. Niesłowność talibańska jest znana. Wpierw miał być półroczny rząd przejściowy, a później rebelianci zajęli pałac prezydencki i ośrodki administracji państwowej w stolicy państwa. Wydaje się, że poza wykorzystaniem mediów do własnych celów i propagandy nie będzie ustępstw względem podbitej ludności. Surowe prawo szariatu zapewne będzie. Najbardziej niekorzystna jest sytuacja dla kobiet, których rozwój w społeczeństwie może zostać zaburzony po przez zakaz edukacji i pracy. Do tej pory trwa ewakuacja z lotniska kabulskiego obcokrajowców i afgańskich współpracowników. Nie doszło do publicznego oficjalnego przywrócenia Islamskiego Emiratu Afganistanu... 

Być może Talibowie czekają, aż port lotniczy opustoszeje, a wtedy maska zostanie zdjęta. Jedno jest pewne,  Zachód we wstydzie i hańbie pozostawił miliony ludzi na łaskę organizacji, którą znaliśmy, jako ludożerczą, terrorystyczną. Doszło do pewnego novum, gdyż pierwszy raz w historii wielcy tego świata przekazali państwo w ręce osób, które były powiązane z globalnym terroryzmem. Jedno jest pewne, 15 sierpnia przejdzie do historii, jako dzień, który udowadnia, że ofiarność żołnierzy może iść na nic, a sojusz i gwarancje bezpieczeństwa mogą w sekundę nie mieć znaczenia. Słowa o obronie demokracji i prawach człowieka okazały się pustym frazesem w oczach polityków.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka