W 1968 po zdjęciu 'Dziadów', Dejmka - Hanuszkiewicz zgodził się przejąć Narodowy. To przysporzyło mu wrogów. On jednak odezwał się językiem zrozumiałym dla młodzieży Pokolenia Marcowego.

poprzedni pierwszy następny
Opis Obyczajów w 15 leciu międzysojuszniczym
rozdz. XLI
Adama Hanuszkiewicza klasyczna awangarda
Nie można recytować Inwokacji z „Pana Tadeusza” tak samo jak się nie da "ładnie" zmówić Modlitwy Pańskiej. Więc wystawiając Pana Tadeusza w Teatrze Narodowym kazał Hanuszkiewicz zespołowi wypowiadać słowa skierowane do "Panny Świętej, co jasnej broni Częstochowy", tonem chóralnie powtarzanej modlitwy. Nie było to pierwsze takie, intonacyjne "zagranie". Podobnie zachował się wprowadzając do „Dziadów” inscenizowanych w Teatrze Małym w 1979 roku fragmenty „Ustępu” III części nucone w melodyce mszalnego kantora.
Asystowalem przy tym spektaklu. Moim zadaniem było zbieranie latających kartek tworzonego między widownią, a sceną egzemplarza i układanie ich w całość.

- "Dziady" reż. A.Hanuszkiewicz, T.Mały (Narodowy) - 1978
Teatr Hanuszkiewicza kojarzy się z rekwizytami, z elementami dekoracji, nabierającymi na scenie nieprzewidzianych znaczeń. Z ową drabiną , z której szczytu Andrzej Nardelli wygłaszał monolog Kordiana na Mont Blanc,

- Kordian z Nardellim - 1970 ( Teatr Powszechny&Narodowy)
z nie mniej sławną Hondą, na której, niczym na nowożytnej miotle latała Goplana (Bożena Dykiel) w przedstawieniu Balladyny.

- Balaldyna - A. Chodakowska; Goplana ( na Hondzie) - B.Dykiel
Reżyserski styl Adama Hanuszkiewicza wywodzi się z techniki nakładania planów właściwej teatrowi telewizji, którego był on, jeszcze w latach sześćdziesiątych, jednym z pierwszych twórców.
Typowym przykładem telewizyjnego myślenia może być w teatrze ukazanie adresata, do którego Konrad (Krzysztof Kolberger) kierował słowa Wielkiej Improwizacji w Dziadach. Ten niby Pan Bóg, niby Szatan odsłaniał w finale Wielkiej Improwizacji pod czarnym płaszczem mundur carskiego żołnierza przybyłego do celi Bazylianów po to, by pomóc "słowo ostatnie wyrzygnąć".
O teatrze Hanuszkiewicza zwykło się mówić, że nie jest to scena aktorska. Istotnie nie stworzył ten reżyser i dyrektor, "komisu" aktorskiego podobnego warszawskim teatrom Ateneum Janusza Warmińskiego czy Powszechnemu, jakim ( po okresie jego, Hanuszkiewicza dyrekcji i po remoncie ) stała się ta scena w rękach Zbigniewa Hübnera. Stworzył jednak teatr inscenizacji, w którym lepiej dostrzegamy reżysera nie dlatego by się aktor nie liczył lecz dlatego, że kreacje sceniczne zapamiętujemy na tle całego zespołu. U Hanuszkiewicza aktor nigdy bowiem nie jest sam. Widzimy go zawsze wśród mówiącego, śpiewającego bądź tańczącego chóru albo w duecie. Efekty nie są najgorsze biorąc pod uwagę, że przez ręce Hanuszkieiwcza przeszło grono najzdolniejszej młodzieży teatralnej dwóch pokoleń. Wystarczy przypomnieć nazwiska: Andrzej Nardelli, Anita Dymszówna,

- Daniel Olbrychski (Hamlet) i A.Hanuszkiewicz (Duch)
Daniel Olbrychski, Anna Chodakowska, Wiktor Zborowski, Krystyna Janda, Grażyna Szapołowska czy

- Wacława Dzieje - Krzysztof Kolberger - 1973
Krzysztof Kolberger to tylko niektórzy spośród rzeszy aktorów, stawiających pierwsze sceniczne kroki pod okiem Adama Hanuszkiewicza.
Można powiedzieć, że zasada dopełniania się aktorów określa istotę zespołowości teatru Hanuszkiewicza. Do niezapomnianych par zaliczyć trzeba duety samego Adama Hanuszkiewicza z Andrzejem Nardellim ( Kordian, Nie-Boska Komedia ), z Zofią Kucówną ( Wesele, Święta Joanna ), z Danielem Olbrychskim (Hamlet, Beniowski ) czy z Anną Chodakowską (Antygona ) .

- Anna Chodakowska - Antygona w reż. A.Hanuszkiewicza (1972)-Dyplom PWST
Hanuszkieiwcz sam jest aktorem. I to bardzo wybitnym. Można go nazwać mistrzem dyskretnej uwagi. Hanuszkiewicz-aktor pilnuje w swoich spektaklach kompozycji, precyzji myślowego przewodu. To on stworzył pierwszy akt Norwida , który mimo wszystkie zabiegi inscenizatorskie, mimo muzyki Kurylewicza i mimo "pomysły" musiałby uciec w rezonerstwo bez czujnej obecności głownego protagonisty.

- Norwid - 1970, na pierwszym planie reżyser A.Hanuszkiewicz
Obecność Hanuszkiewicza - komentatora często wywołuje efekt osobliwości, nakłada kanwę narracyjną.
Operując schematem doświadczony - niedoświadczony prowadził Hanuszkiewicz na swojej scenie przez lat wiele ów podstawowy dialog między romantykami a pozytywistami. Dopasowując go każdorazowo do sytuacji współczesnej Polski, weryfikując w słowie i w czynie, wpływając na dzieje i program kierowanej przezeń długo Sceny Narodowej. Opowiadał się Hanuszkiewicz zawsze konsekwentnie za trzeźwością, za realizmem ale był jednocześnie głosicielem nadziei i buntu.

- Nieboska Komedia - A. Hanuszkiewicz z A.Nardellim i Z.Kucówną ( dyskretna uwaga)
W przedstawieniach Adama Hanuszkiewicza zabawa sceniczna splata się zwykle z piosenką i liryczną tyradą. Jego teatr opiera się na kontrastach nastroju, którego klamrą bywa dowcipnie i lekko rozgrywane przejście od przytaczania do bezpośredniego uobecniania zdarzeń. Teatr ten rodzi się na skutek nałożenia na klasykę wrażliwości dzisiejszego odbiorcy. Odczytania jej post-gombrowiczowską świadomością i przetworzenia post-brechtowską wyobraźnią. Jednak dystans do roli, autoironiczne, a nawet groteskowe chwyty są bardzo silnie nacechowane emocjonalnie. Słychać to było w Norwidzie czy w Beniowskim gdy - transakcentując rytmikę i wzbogacając zawartość iloczasową strofy - wybija Hanuszkiewicz swoje racje ponad zgiełk i wszechogarniającą drwinę. Objawia się wtedy prawdziwe oblicze artysty, w braku współczesnej literatury wypowiadającego się językiem sceny.
Wszędzie tam gdzie nie wchodząc w kompetencje Pana Boga można przeciwstawić rozsądek entuzjazmowi, doświadczenie naiwności, słabości siłę, a nadziejom trzeźwą ocenę realiów; tam gdzie odzywa się Prezes w Kordianie czy Nieznajomy w Wacława Dziejach Garczyńskiego; tam gdzie można bronić racji Kreona czy ukazać przesłanki postępowania Enony z Fedry, wszędzie tam usłyszymy głos hanuszkiewiczowskiego teatru. Głos głębokiej wiary w słuszność postawy pragmatycznej i organicznikowskiej racji.
Został ten teatr zamieszany w politykę. W roku 1968 po zdjęciu ze sceny Teatru Narodowego Dziadów, po związanych z tym faktem słynnych Wydarzeniach Marcowych i usunięciu ze stanowiska dyrektora tej sceny Kazimierza Dejmka - Hanuszkiewicz zgodził się połączyć dyrekcję kierowanego wówczas przez siebie, a wymagającego kapitalnego remontu Teatru Powszechnego i przejąć Teatr Narodowy. To pragamatyczne zachowanie przysporzyło mu wielu wrogów. Stało się jednak, że nie kto inny lecz właśnie Hanuszkiewicz, jeszcze ze sceny Teatru Powszechnego, opowiedział inscenizując Kordiana historię słusznego buntu studenta, który niekoniecznie zostanie rozstrzelany. Hanuszkiewicz odezwał się językiem rock opery i jazzu zrozumiałym dla big-beatowej młodzieży pokolenia marcowego.

- Andrzej Nardelli jako Kordian w tle zespół A.Kurylewicza ( pierwszy z lewej)
Od tej chwili zaczął się, tak go można nazwać, romans Hanuszkiewicza z nastolatkami tłumnie przybywającymi na kolejne premiery romantycznego kanonu: na Nie-Boską Komedię, na Norwida, tryptyk zatytułowany Mickiewicz, którego kulminacją stały się Dziady wystawione w 1978 na afiliowanej przy Teatrze Narodowym scenie Teatru Małego.
Jednym z ostatnich spektakli pokazywanych w Teatrze Narodowym, granym w ciągu roku 1982 i jeszcze w pierwszych miesiącach roku 1983 (już po karnym odwołaniu w stanie wojennym, tym razem Hanuszkiewicza ze stanowiska dyrektora Teatru Narodowego) stała się inscenizacja Pana Tadeusza.
Pan Tadeusz Mickiewicza chodził za Hanuszkiewiczem niemal od zawsze. Wystawiał go już w telewizji, w odcinkach, w ramach tzw. Studia 63.

- Zofia Kucówna i Adam Hanuszkiewicz "Pan Tadeusz" w TVP - 1963
Teraz reżyser ukazał na scenie zminiaturyzowaną dekorację - niczym zabawki, wspomnienia dziecięcych lat, niczym lalkowe dekoracje plączące się u nóg aktorów przywołał: " bramę na wciąż otwartą", "stogi użątku", ów "dwór szlachecki z drzewa lecz podmurowany".
Wrażenie wynikające ze skojarzenia miejsca, czasu oglądania, treści i formy widowiska pozostanie niezatarte w swej mocy. Podobnie jak i kreacja

- Kucówna (Matka Boska Poczajowska) - Beniowski - 1971
Zofii Kucówny, owej towarzyszącej Hanuszkiewiczowi w artystycznej drodze przez lata mistrzyni obecności bezpośredniej. To ona w tym spektaklu wypowiadała wstrząsajce ludźmi świeżo zakneblowanymi po wybuchu sierpniowej wolności słowa:
O wiosno! kto cię widział wtenczas w naszym kraju,
Pamiętna wiosno wojny, wiosno urodzaju!
[...]
Obfita we zdarzenia, nadzieją brzemienna!
Ja ciebie dotąd widzę, piękna maro senna!
Urodzony w niewoli, okuty w powiciu,
Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu.
Hanuszkiewiczowi i nam udało się przeżyć takich wiosen więcej. Już nie tak burzliwych, nie tak porywających, nie wyzwalających tak wielu nadziei. Przychodzi zapytać co znaczy dziś romantyczna treść literacka i awangardowa forma teatralna. I jedna i druga są składnikiem naszej tradycji, są bogactwem kultury, osią wykształcenia. Jesli coś konstytuuje mickiewiczowskiego Pana Tadeusza to pewnie - "malowanie słowem", jeśli Hanuszkiewiczowi coś jest właściwe to: śpiewanie kształtem.
Teatr Hanuszkiewicza to bowiem głównie forma: bezbłędna, ostra, kontrowersyjna lecz obecna. Może się jakiś spektakl bardziej, może mniej Adamowi Hanuszkiewiczowi udać. Mogą komuś: jego fraza, wyobraźnia, skojarzenia i inteligencja nie odpowadać - ale pewne jest to, że obcuje ze skończonym kształtem. Konstrukcją samoświadomą, wykształconą, konsekwentną. Sztuką, którą można pewnie ( i słusznie) kojarzyć z awangardą lat dwudziestych, skąd ogromna ilość środków została zapożyczona i w klasycznej formie utrwalona. Bo Hanuszkiewicz jest klasykiem - klasykiem awangardy teatralnej, któremu dobrze służy obcowanie z innymi. a najlepiej z romantycznymi klasykami.
Czytaj w wydaniu papierowym "Opis obyczajów w 15 Leciu Międzysojusznjczym 1989-2004. T.III, Paradoks o ogródkach s.63 i następne Alians z Widzam
CDN
Inne tematy w dziale Kultura