Tragedią jest mylenie popularności z wartościowością. To, że ktoś wygrał z konkurencją, że coś przetrwało lata czy dekady nawet, że ktoś/coś jest uwielbiany/a przez miliony – nie oznacza, że jest to ktoś (c0ś) choćby w przybliżeniu wartościowy (wartościowego). Większość nie tylko nie ma monopolu na rację, ale wręcz częściej się myli niż tę rację ma. Tylko co z tego? Przecież nikt nie przyzna, że jest niezdolnym do podejmowania racjonalnych decyzji debilem, prawda?