Powieść Bronisława Wildsteina jest ważniejszym wydarzeniem politycznym, niż literackim. Daje spójną wizję publicystyczną III Rzeczpospolitej jako wielkiej zdrady, która moim zdaniem wprawdzie nieco odbiega od rzeczywistości, ale ma dużą moc rażenia. Zachęcałem i dalej zachęcam autora, żeby zrobił coś realnego ze swoją pasją polityczną i siłą charakteru, może spróbował znaleźć formy organizacyjne dla swej popularności po prawej stronie sceny politycznej.
Natomiast literacko powieść jest niedopracowana. Zbyt przejrzyste i często jadowite pseudonimy prawdziwych postaci przesuwają tekst w stronę pamfletu. Dobry natomiast jest opis mechanizmu intrygi medialno-politycznej. Są także świetne literacko fragmenty. Napisałem o tym w dzisiejszej Rzeczpospolitej. Poniżej link do artykułu:
www.rp.pl/artykul/144962.html
Ponieważ w Salonie trwa debata na temat wartości tej powieści jestem ciekaw, co myślicie o moim odczytaniu "Doliny nicości".
PS. W Rzepie jest błąd drukarski; chodziło mi o układy Bogatyrowicza z esbecją z roku 1989 a nie 1980. To duża różnica.
PS.2 Ten błąd drukarski powstał w moim komputerze. Przepraszam.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka