Prawna opowieść o początkach USA.
Prawna opowieść o początkach USA.
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
750
BLOG

Stany Zjednoczone Ameryki powstały w Wielkiej Brytanii

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Trzy sprawy zaskoczyły mnie, gdy sięgałem po tę książkę. Tytuł – Ameryka jako projekt, oryginalne odejście. Czas objęty rozważaniami – od rewolucji amerykańskiej po wojnę secesyjną. Dlaczego nie dłużej? No i wydawnictwo – Wolters Kluwer jest znane raczej jako wydawca podręczników i analiz prawnych, a w tym wypadku mamy do czynienia z … historią Stanów Zjednoczonych.

Jeśli kto spodziewa się, że Projekt Ameryka Kuby Ryszarda Gąsiorowskiego jest prostą opowieścią o historii USA, srogo się zawiedzie. Jest to coś więcej. Książka ma wyraźnie trzy warstwy, które stanowią o jej sensie. Trzy warstwy, trzy wymiary. Czytelnik wpierw musi przebić się przez pokaźną materię prawną – zagadnienia tu przedstawione wprowadzają w świat doktryn prawnych, doktryn konstytucyjnych, filozofii prawa, co jest idealnym zaproszeniem do „właściwej” historii USA. Każde poruszone zagadnienie wymagałoby osobnego omówienia, a jako nie prawnik nie byłbym w stanie oddać tego w żadnych prostych słowach. Nie jest to jednak potrzebne zważywszy, że moja opowieść ma zachęcić do przeczytania książki, a nie ją zastąpić.

Czytelnik przechodzi przez bogatą materię historii prawa, zaznajamia się z różnicami w postrzeganiu go na Wyspach Brytyjskich i na Kontynencie (Ameryce) – i tu dowiaduje się co spowodowało „oderwanie się” kolonii od brytyjskiej macierzy.

Fascynujące jest to, że tworzenie państwa amerykańskiego jest kojarzone raczej z podbojem interioru, a tu mamy wyłożoną całą misterną wykładnię prawną „Amerykanów” (wówczas jeszcze nie odrębnego narodu) i Brytyjczyków u początku USA. I właśnie ten porządek rzutuje na późniejsze losy amerykańskiego imperium.

Czytamy o poważnych dyskusjach, pamfletach, wystąpieniach, które – co tu dużo mówić – dokonały wielkiej rewolucji politycznej na świecie, bo tak postrzegam stworzenie niepodległych Stanów Zjednoczonych. „Rewolucja” jest zazwyczaj kojarzona z krwawymi wystąpieniami, a tymczasem ta amerykańska była olbrzymim procesem cywilizacyjnym w wielu aspektach i płaszczyznach.

Dopiero tak bogato wyposażony w wiedzę prawno-filozoficzną czytelnik „przechodzi” do zagadnień stricte historycznych. Książka przypomina, że czas narodzin Ameryki nie liczy się od powstania kolonii, ale od dysput politycznych, prawnych i filozoficznych toczonych w … Anglii! Że wiele zasad prawnych obowiązujących w USA – jak np. zasada niezmienności konstytucji – tworzyło się podczas gorących sporów i polemik, które trwały na brytyjskich salonach.

Istnieje powszechne przekonanie – i przepraszam za swój skrót myślowy – że USA powstały jako efekt umowy społecznej mądrych ludzi, światłych elit i jednomyślności w odniesieniu do amerykańskich pragnień. Nic z tego! To efekt wielu przemyśleń, sporów i koncepcji – niejednorodnie przeciwstawnych, a wręcz wzajemnie się wykluczających! To wielki zbiorowy wysiłek bardzo szczegółowo opisany przez Gąsiorowskiego. Tu nic nie jest takie proste, łatwe do pojęcia i szybkiego zrozumienia.

Gąsiorowski bardzo dokładnie – powołując się na oryginalne dokumenty – opisuje koncepcje twórców amerykańskiej niepodległości na temat tego, co ma powstać na gruzach zależności od brytyjskiego imperium. Gąsiorowski na kartach swojej książki precyzyjnie naświetla polemiki zwolenników oderwania kolonii od Wielkiej Brytanii – a w konsekwencji zwolenników amerykańskiej niepodległości – ze zwolennikami zachowania brytyjskiego zwierzchnictwa.

Na kartach książki Ameryka rodzi się z morzu koncepcji filozoficznych, politycznych, prawnych samych Amerykanów, ale i brytyjskich, a nawet starożytnych – takie jest bogactwo intelektualne powstającego państwa, spory federalistów a antyfederalistami, a także późniejszych stronników Północy i Południa.

Okazuje się bowiem, że dysputy z XVII wieku mają swoje konsekwencje w wieku XVIII, podczas wojny secesyjnej, a niektóre z nich odczuwalne są w wieku XXI!

Zabawne jest to, że USA – symbol demokracji na świecie - były tworzone przez ludzi, którzy myśleli o ustroju nowego państwa tak, by uniknąć „ekscesów demokracji”.

I aż mnie korci, już na sam koniec, by namówić Autora do napisania historii stosunków amerykańsko-indiańskich, także bogatych w akty prawne, traktaty i akty polityczne. Skrupulatność Autora dałaby w takim przypadku lekturę fascynującą, jakiej nigdy dotąd w Polsce nie było. Nawet jeśliby opierała się na nieprzyjaznej Indianom stronniczości amerykańskich polityków, sędziów i wojskowych – Autor był stypendystą Komisji Fulbrighta z dostępem do dokumentów wielu znanych wyłącznie Amerykanom – dałaby badaczom tego okresu pewien pogląd na ówczesną historię. Panie Doktorze, rozmawiamy?


Kuba Ryszard Gąsiorowski

Projekt Ameryka

Wydawnictwo Wolters Kluwer Polska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka