Wszystko, co Pan powie, będzie użyte przeciwko Panu…

Łukasz Warzecha pisząc o niedoszłym panelu, jaki miał zorganizować Marek Migalski i poświęcony medialnemu odbiorowi PIS, wydaje się mocno zdziwiony i zniesmaczony.

http://lukaszwarzecha.salon24.pl/160356,gosio-rulez-czyli-d-j-vu

Nie ma w jego tekście jednak ani jednego słowa na temat tego, jak media traktują partię Jarosława Kaczyńskiego i jego samego już od wielu, wielu lat oraz o tym czy taki panel byłby w stanie cokolwiek zmienić.

Każdy wywiad prasowy czy telewizyjny szefa PiS bez względu na jego treść i poruszane tematy staje się natychmiast skandalem.

Myślę, że winne temu nie są słowa wypowiadane przez prezesa, lecz zaplanowany z góry scenariusz. Ktoś skrupulatnie analizuje tekst w poszukiwaniu jakiegoś „haka”. Następnie „hak” obudowywany jest analizami, interpretacjami i ocenami mającymi wywołać w najlepszym wypadku kolejny, ogólnopolski skandal lub chociaż powszechne zgorszenie.

Wydaje się, że w roli startera występuje zamiennie jedna z „wiodących” gazet czy stacji telewizyjnych, podczas gdy pozostały „kwiat” dziennikarstwa stoi już w blokach startowych by ruszyć bez wytchnienia do przodu niosąc miejscowej gawiedzi kolejny odcinek serialu o „krwawym Jarku” i jego „zbrodniczych planach”.

Nie można być naiwnym Panie redaktorze Warzecha by wierzyć, że jakieś panele, zmiany wizerunku i polityki medialnej coś zmienią. Stanie się tak dopiero wówczas, gdy nadejdzie prawdziwie wolna i demokratyczna Polska, a nie istniejący obecnie oligarchiczny twór z fasadową demokracją, broniący łupów i przywilejów wszystkimi możliwymi metodami.

Póki, co różne głupoty i bajki mogą wygadywać w mediach bezkarnie Dukaczewski, Petelicki, Czempiński, Olechowski, Jaruzelski, Kiszczak Tusk, Komorowski i nie wywołuje to żadnego skandalu. W ogień krzyżowy brany jest nieustannie IPN czy CBA z czasów Kamińskiego, a w obronę bierze się naszpikowane kursantami KGB, WSI z jego wysokimi funkcjonariuszami traktowanymi, jako źródło prawdy objawionej.

Idę o zakład, że Jarosław Kaczyński wywołałby skandal nawet wtedy gdyby wypowiadał się na temat gotowania, prania czy prasowania.

Błąd nie leży w polityce wizerunkowej PiS, lecz w taktyce wiodących w Polsce mediów. Kto tę taktykę ustala to już zupełnie inne i niezmiernie ciekawe pytanie?