Łukasz Grysiak Łukasz Grysiak
984
BLOG

Zbrodnia na księdzu Jerzym czyli w co nie wierzy prof. Jan Żaryn

Łukasz Grysiak Łukasz Grysiak Polityka Obserwuj notkę 5

W historycznym dodatku do „Gazety Polskiej” z października bieżącego roku przeczytałem wywiad z prof. Janem Żarynem dotyczący sprawy uprowadzenia i morderstwa księdza Jerzego Popiełuszki. Wprawił mnie ten wywiad w autentyczne zdumienie. Okazuje się, że profesor nie wierzy w cały szereg faktów dotyczących tej niewyjaśnionej dotąd zbrodni, które w świetle ustaleń prokuratora Andrzeja Witkowskiego wydają się nie budzić wątpliwości.

„Nie umiem sobie skonstruować żadnej innej hipotezy, która by przeważyła tę z procesu toruńskiego” - już na wstępie oznajmia prof. Żaryn. Czy profesor zatem nie słyszał o znajdującej się w archiwach IPN-u notatce (akta sprawy operacyjnej „Trawa”), z której wynika, że po jednym z kazań księdza Jerzego gen. Jaruzelski powiedział do szefa MSW gen. Kiszczaka: „zrób coś, niech on już więcej nie szczeka”? Czy nie jest to wystarczająca choćby poszlaka, która przeczy spektaklowi toruńskiemu z 1984 roku, po mistrzowsku wyreżyserowanemu przez Czesława Kiszczaka i jego ludzi?

Prof. Żaryn generalnie nie wierzy w ustalenia śledztwa prowadzonego pod kierunkiem prokuratora Witkowskiego. Nie wierzy, że możliwy jest sowiecki ślad zbrodni na księdzu Jerzym mimo iż wie od mecenasa i byłego premiera Jana Olszewskiego, że kpt. Grzegorz Piotrowski (jeden ze skazanych w procesie toruńskim) posiadał konto w rublach co nie było standardem dla funkcjonariuszy SB. Skoro dla prof. Żaryna ustalenia prok. Andrzeja Witkowskiego są niewiarygodne to bardzo ciekawa jest odpowiedź na pytanie dlaczego Witkowskiego dwukrotnie odsuwano od śledztwa w tej sprawie. Pierwszym razem w 1991 roku gdy ministrem sprawiedliwości był Wiesław Chrzanowski, człowiek o ogromnym autorytecie, więzień stalinowski i wedle dokumentacji IPN także... tajny współpracownik organów bezpieczeństwa PRL. Czy to przypadek, że nim Witkowskiego odsunięto dotarł on do grupy oficerów kontrwywiadu wojskowego PRL (WSW), którzy mieli ogromną wiedzę o sprawie, która podważała całą misternie ukutą w MSW Kiszczaka konstrukcję o czterech mordercach z SB? Za drugim razem Witkowskiego odsunięto od śledztwa w 2004 roku gdy był o krok od postawienia zarzutów nadzoru i kierowania zbrodnią samemu Kiszczakowi. To zapewne też przypadek… Szefem pionu śledczego IPN był w owym czasie prof. Witold Kulesza i to on formalnie był odpowiedzialny za odsunięcie Witkowskiego od sprawy. Bliski współpracownik Kuleszy miał wtedy rzec do Witkowskiego: „Witek jest z tobą ale nic nie może zrobić”. Sam Witkowski twierdzi w jednym z wywiadów, że wie jaka niewidzialna ręka „naciskała te niewidzialne guziki” i obiecuje, że kiedyś to ujawni. Biorąc pod uwagę powyższe – niewiara Żaryna w ustalenia Witkowskiego jest dość zaskakująca. Co ciekawe – Żaryn mówi „nie wierzę” ale nie podaje żadnych twardych konkretów swej niewiary, jak gdyby prokuratorskie ustalenia były kwestią wiary lub jej braku.

W dalszej części wywiadu prof. Żaryn mówi o ustaleniach, które upublicznił dziennikarz Wojciech Sumliński. Czyli wie, że wicedyrektor IV Departamentu MSW płk. Adam Pietruszka stał się jednym z kozłów ofiarnych Kiszczaka („generale Pietruszka, trzeba będzie dać się chwilowo zamknąć”) co oczywiście nie oznacza, że Pietruszka był niewinny. Żaryn wie, że żona Pietruszki, Róża przejrzała intrygę ukutą na szczytach MSW, że starała się o uwolnienie męża, że próbowała straszyć resort swą wiedzą. Żaryn musi to wiedzieć ale w ustalenia śledztwa prokuratora dwukrotnie odsuwanego od sprawy i tak nie wierzy. Żaryn w ogóle nie traktuje tych ustaleń w kategorii dowodowej twierdząc, że nie ma podstaw do rewizji „ustaleń” procesu toruńskiego. To jest naprawdę ciekawe!

Ale najciekawsze jest na końcu wywiadu. „Pamiętajmy, że pan Chrostowski naprawdę był blisko związany z księdzem Jerzym” - oznajmia prof. Żaryn. Czy zatem Żaryn nigdy nie widział dokumentów wedle których kierowca księdza Popiełuszki był współpracownikiem SB o pseudonimie „Desperat”? Poniżej publikuję zdjęcie tego dokumentu (skany bardzo wielu dokumentów zamieścił W. Sumliński w „Lobotomii”). W tym kontekście wyrok Sądu Najwyższego, który nakazał przeproszenie Chrostowskiego Sumlińskiemu za nazwanie go agentem SB jest dość zdumiewający (sąd orzekł, że w oparciu o zgromadzony materiał dowodowy nie można uznać Chrostowskiego za agenta bezpieki. Swego czasu inny sąd, lustracyjny też orzekł, że Lech Wałęsa nie był agentem…). Czy Jan Żaryn nie słyszał także jak to MSW Kiszczaka w 1989 roku wspaniałomyślnie wypłaciło Waldemarowi Chrostowskiemu „odszkodowanie” za szkody jakie poniósł w trakcie uprowadzenia księdza Jerzego? Nie ma takiego drugiego przypadku w 45-letniej historii istnienia PRL-u by komunistyczny reżim komukolwiek z opozycji wypłacił jakieś odszkodowanie. Czy dla Żaryna nie jest to wystarczająca poszlaka czy trop wskazujący, że Chrostowski mógł faktycznie współdziałać z SB? I tego typu trop należałoby się starać udowodnić w rewizji procesu toruńskiego, do której Żaryn nie widzi podstaw? Być może profesor nie słyszał również o dziwnym pożarze mieszkania Chrostowskiego po którym wprowadził się on do księdza Popiełuszki. Zanim mieszkanie spłonęło Chrostowski zdążył z niego wynieść co cenniejsze rzeczy, co też jest ciekawe. Śledczy mieli podejrzenia, że ten pożar był zwyczajną lipą, która miała dać pretekst do zbliżenia się Chrostowskiego do księdza Popiełuszki, który nim go zabito był szeroko inwigilowany w ramach akcji służb specjalnych PRL o kryptonimie „Popiel”. Żaryn albo o tym nie wie albo znów nie wierzy.

Wszystko to Żaryn uważa za „obrażające zarówno jego (Chrostowskiego – przypis mój) jak i rozum domysły” ale do głowy mu nie przyjdzie, że by móc zweryfikować te „obrażające rozum domysły” konieczna jest rewizja kłamstwa toruńskiego do której profesor nie widzi podstaw. Groch z kapustą.

Na koniec trochę pospekulujmy. Na ile szczery jest Jan Żaryn i to co mówi wynika z tego co rzeczywiście myśli a na ile jego słowa wynikają z faktu, że jest czynnym politykiem PiS-u a to właśnie ta rządząca obecnie partia w Polsce – mimo obietnic Jarosława Kaczyńskiego – nie przywróciła prokuratora Witkowskiego do śledztwa w sprawie księdza Jerzego ze względów „formalno-prawnych”? A dziennikarze „Gazety Polskiej” nie zadają Żarynowi wielu konkretnych pytań. Byli do wywiadu po prostu nieprzygotowani czy była może jakaś inna przyczyna?

Wszystko wskazuje na to, że sprawa morderstwa księdza Jerzego Popiełuszki nigdy już nie zostanie wyjaśniona. Prokuratora, który poświecił jej szmat życia odesłano na zieloną trawkę a Jaruzelski z Kiszczakiem co najwyżej stoją ale przed sprawiedliwością poza ziemską. IV RP także nie jest tą sprawą zainteresowana co wiele mówi o faktycznej szczerości haseł rozliczenia epoki postkomunizmu. Widocznie łatwiej jest uwalić emerytury byłym ubekom i esbekom, którzy nic już dziś nie mogą niż podłożyć ogień pod prawdziwą beczkę prochu jaką jest sprawa uprowadzenia i zamordowania księdza Jerzego - „zbrodnia założycielska III RP”.

Zdjęcie użytkownika Łukasz Grysiak.
 

Umiarkowany konserwatysta, bez dogmatyzmu. Antykomunista, wróg socjalizmu i lewicowej poprawności politycznej. Krytyk III RP jako państwa powstałego w sposób patologiczny. Wróg obecnej UE. Przeciwnik postrzegania i mierzenia rzeczywistości za pomocą schematycznych ram ideologicznych oraz teoretycznych dogmatów, niezależnie od ich zabarwienia. Pasjonat dziennikarstwa, historii i filmu a także muzyki rozrywkowej oraz podróży. Pisanie jest jedną z moich pasji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka