fot. Rafał Oleksiewicz
fot. Rafał Oleksiewicz
kolumb855 kolumb855
1701
BLOG

Ekstraklasa 5. kolejka, czyli wstyd ostateczny

kolumb855 kolumb855 Ekstraklasa Obserwuj temat Obserwuj notkę 135

"Przejdziemy dalej, zapamiętajcie moje słowa!"

Tak właśnie powiedział Arkadiusz Malarz po pierwszym, przegranym meczu z mistrzem Luksemburga na Łazienkowskiej 3. Oczywiście to samo mówili po pierwszym, przegranym meczu z mistrzem Słowacji, również na Łazienkowskiej. Wiadomo jak to się w obydwóch przypadkach skończyło, ale zostawmy to sobie na później.

Słowa znanej piosenki mówią "Save the best for last", ale ja pozwolę sobie na koniec zostawić to najgorsze i zacznę od Jagiellonii i Lecha, które oczywiście wyraźnie przegrały, ale, w przeciwieństwie do Legii, grały z poważnymi przeciwnikami i trudno tu mówić o klasycznym eurowpier..lu.

Jaga grała na tyle dobrze, że wyrównała i jeszcze na 10 minut przed końcem były jakieś emocje. Jednak gdy trzeba było, Belgowie strzelili dwa gole i emocje się skończyły.

W Poznaniu emocji nie było praktycznie od samego początku. Trener Belgów zapowiadał, że zagrają tak, jakby w Genk było 0:0 i słowa dotrzymał. Z pierwszym gwizdkiem Smerfy (tak w Belgii nazywa się Genk) ruszyły i na jakieś pół godziny całkowicie zdominowały Kolejorza, strzelając tylko jednego gola dzięki niezłemu Buricowi.

Około 30. minuty Lech opanował się i zaczął grać w piłkę i właśnie wtedy dostał dziwnego karnego do szatni. Jeśli dodamy do tego kontuzje Kostevycza i Rogne, to można powiedzieć, że niezależnie od piłkarskiej wyższości Belgów, Kolejorz miał trochę pecha.

Jaga i Lech zasłużenie odpadły, ale nie zagrały tragicznie i nie przyniosły wstydu, Belgowie byli po prostu lepsi, ale o tym wiadomo było już wcześniej.

Jak nazwać to czego dokonała Legia?

Wstyd wszystkich wstydów sprzed tygodnia okazał się wstydem ostatecznym.

Nasza klubowa piłka kopana zna różne takie przypadki, Wisła Cupiała miała swoją Levadię, Lech Stjearnan, a Legia Vectrę Wilno.

Lecz dziś przekroczone zostały wszelkie granice wszelkich granic! Tu już nawet trudno mówić o żenadzie. Jeden z tytułów mówi, że żenado-metr (przepraszam za słowo) wyjebało i trudno się z tym nie zgodzić!!!

Nie odniosę się do gry poszczególnych piłkarzy Legii , bo szkoda na to czasu i sensu, ale do poziomu warszawskich skórokopków dopasował się ich nowy trener Ricardo Sa Pinto.

Ten niezły kiedyś piłkarz uchodzi też za nieodpowiedzialnego nerwuska i dziś w pełni to potwierdził. Awantura, którą po meczu urządził sędziemu i obwinianie go za przegraną jest tyle żałosne co śmieszne. Przecież jeśli ktoś miał tu pecha to był to Dudelange, który już w Warszawie powinien załatwić sprawę, a i dziś przy 2:0 miał wystarczająco dużo setek, żeby zamknąć mecz.

W związku z pucharową plajtą powstają pytania. Co dalej? Quo vadis Legio? Wyprzedaż i koniec życia ponad stan?

Jak zepną budżet gdy drugi rok z rzędu zamiast zarabiać, dopłacają do pucharów?

A wojna Loczka (Mioduskiego) z Koralikiem (Leśnodorskim)? Nie twierdzę, że Legia na pewno zbankrutuje, ale ktokolwiek tą wojnę wygra, i tak będzie musiał jakoś pokryć dziurę budżetową. Dodajmy, niemałą dziurę...

Cóż, tak czy siak tego dziś nie rozstrzygniemy, ale z dużym zainteresowaniem będziemy wypatrywać wieści z Łazienkowskiej3.

Udanych typów.

1. Cracovia - Zagłębie L

2. Miedź - Korona

3. Wisła Płock - Arka

4. Górnik - Lechia

5. Legia - Zagłębie S.

6. Jagiellonia - Piast

7. Lech - Wisła Kraków

8. Śląsk - Pogoń

kolumb855
O mnie kolumb855

Niebiesko-Biały

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport