Jak ja nie cierpię tych długich zimowych wieczorów bez rodzimej piłki kopanej...
Niby tym razem ta zima nie jest taka zła, bo faktycznie, reprezentacja naszych kopaczy w czołowych ligach Europy może imponować. Miewaliśmy już kiedyś niezłych stranierich, jednak zwykle były to pojedyncze komety w rodzaju Bońka, Okońskiego, Dudka czy Warzychy, ale tym razem jest inaczej.
Tym razem na europejskich salonach bryluje prawdziwa polska armada i czasem człowiek nie nadąża z pilotem, gdy w tym samym czasie, w różnych miejscach i na różnych kanałach widać Lewego, Milika, Piątka czy wielu innych.
A jednak, jak zwykle, tęskniłem za Ekstraklasą!
Wiem, że już jutro będziemy narzekać na poziom gry, na kopaczy, sędziów czy Bóg wie na co, ale wiem też, że tęskniliśmy za prawdziwymi emocjami, a tych nie są w stanie zapewnić (choćby najlepsze) kluby grające na Camp Noe, Bernabeo czy innych takich. Prawdziwe radości i smutki wywołują w nas drużyny z boisk, na których się wychowaliśmy.
No to mam dobrą wiadomość, w piątek wracamy na nasz grajdołek i wydaje się, że naprawdę będzie ciekawie.
Oczywiście całą przerwę zimową zdominował temat ratowania Wisły Kraków i uwalniania jej od piętna bandyckich Sharków. O Wiśle i jej kryminalnych rekinach napisano już wiele i dlatego odpuszczę sobie ten temat, niemniej wygląda na to, że najgorsze mają za sobą i przy Reymonta nadal będzie grała Ekstraklasa.
Oczywiście to dobrze, że uratowano Wisłę, tylko nie bardzo rozumiem dlaczego nie ratowano tak namiętnie Widzewa, ŁKSu, Ruchu czy Polonii...
Zamieszanie wokół ulicy Reymonta w Krakowie przyćmiło nieco coś, co zwykle jest solą przerwy w rozgrywkach, czyli merkato.
Górnik i Zagłębie Sosnowiec w obliczu bardzo trudnej sytuacji postanowiły się nie poddawać i ruszyły na transferowe łowy, jednak, szczególnie w przypadku Sosnowca, ilość chyba niekoniecznie musi oznaczać jakość. Zagłębie straciło Wrzesińskiego, który zamiast Lecha wybrał Kazachstan. W zamian nabyło ponad dziesięciu no-name-ów, z których kojarzę tylko Możdżenia. W ten sposób chyba ligi nie uratują.
Trochę inaczej wygląda to w Zabrzu, gdzie transferami zajął się Artur Płatek. W efekcie zmieniła się filozofia budowy drużyny i zamiast małolatów z okolicy, zatrudnili kilku stranieri. Polskich małolatów szkoda, ale kilka nowych nazwisk brzmi obiecująco. Np. Martin Chudy, słowacki pogromca Legii z eliminacji Ligi Mistrzów, Baidoo, 20-letni skrzydłowy z Ghany, a przede wszystkim gruziński rozgrywający ze szwajcarskiej Lucerny.
Czołówka ligi, poza Jagiellonią, dosyć niemrawo. Lider z Gdańska ma problemy egzystencjalne i nie płaci na czas. Z tego powodu odpuścił sobie zakupy i pozbył się Peszki. W ich sytuacji to raczej rozsądne ruchy, a ich nadzieją na historyczny sukces jest trener Stokowiec.
Zabawna sytuacja w Warszawie z Dariuszem Mioduskim, który obraził się na dziennikarzy, którzy zarzucili mu, że Legia po zrzucie chorwackim przeprowadza zrzut portugalski i ma już czterech Portugalczyków. Po kilku dniach Sa Pinto sprowadził im piątego...:))
W Poznaniu bez rewolucji, wbrew oczekiwaniom Nawałka nie sprowadził obrońców ani defensywnego pomocnika i nie wywalił Raduta czy Gajosa. Sprowadził za to dwóch, bardzo ciekawych 21-latków, Letniowskiego i Zalametdinowa z CSKA Moskwa. Letniowski to bardzo obiecujący materiał na typową dziesiątkę. W sumie ma wszystko, strzał, drybling i przegląd. Brakuje mu tylko masy, jest chudy jak patyczek i musi coś z tym zrobić, bo inaczej będą przestawiać go jak piórko.
Zalametdinow jest chyba pierwszym Tatarem w polskiej lidze i bohaterem tytułu tej notki. Klasyczna dziewiątka i zmiennik Gytkjaera. Ogromny talent z doświadczeniem w Lidze Mistrzów. W CSKA był napastnikiem numer trzy i dlatego miał tam niewiele minut i sporo, jak na ten czas, goli. W sumie to logiczne, że wypożyczają go do słabszego klubu, żeby więcej grał, na tej samej zasadzie Lech właśnie wypożyczył Tomczyka do Piasta Gliwice. Rzecz w tym, że Kolejorz zapewnił sobie ewentualną opcję pierwokupu, co ewidentnie zdziwiło wielu rosyjskich dziennikarzy. Może być ciekawie...
Kończąc temat okienka transferowego trzeba przyznać, że królem polowania/merkato wydaje się być Jagiellonia, która wykorzystała kłopoty Wisły i bardzo ciekawie się wzmocniła. Doceniam politykę transferową Jagi, która dysponując skromnym budżetem od kilku sezonów gra w absolutnej czołówce ligi, jednak właśnie doszli do punktu, gdy w pierwszej jedenastce nie ma ani jednego Polaka...
PS. Szacunek dla Kuby Błaszczykowskiego. Wisła to nie moja bajka, ale postawę Kuby trzeba docenić!
Udanych typów.
1. Miedź - Jagiellonia
2. Lech - Zagłębie L
3. Śląsk - Zagłębie S
4. Cracovia - Pias
5. Lechia - Pogoń
6. Arka - Korona
7. Wisła Płock - Legia
8. Górnik Zabrze - Wisła Kraków